Wszechobecna nosemoza
Zdjęcie: macrofotografia, freepik.
Coraz więcej dowodów naukowych wskazuje, że nosemoza to poważne zagrożenie również dla dzikich owadów zapylających. Ponieważ przetrwalniki tego patogenu są bardzo trwałe, rozprzestrzenianie się choroby będzie trudne do opanowania.
Podczas badań nad nosemozą naukowcy skupiają się (co oczywiste) na pszczole miodnej. Prawie niczego nie wiadomo o wpływie tego patogenu na dzikie pszczoły, a zwłaszcza na endemity – czyli gatunki, które występują tylko w jednym miejscu na Ziemi i są unikatowe. Na naszej planecie żyje w sumie ok. 20 000 gatunków pszczół (Apiformes), które też wymagają ochrony, chociażby ze względu na zależności ekologiczne między nimi a poszczególnymi gatunkami roślin.
Zależności między fauną i florą
Przykładem zależności między rzadkimi gatunkami roślin a rzadkimi gatunkami zapylaczy są kwiaty, które do otwarcia kielicha i zapylenia potrzebują owadów o odpowiedniej masie. Na przykład Keckiella antirrhinoides występuje tylko w południowych, ciepłych stanach USA. Jeśli z powodu chorób (w tym nosemozy) zabraknie dla niej pszczół, z pewnością nie przetrwa. Spowoduje to reakcję łańcuchową, bo uzależnione od owoców i części zielnych tej rośliny zwierzęta również mogą wyginąć. Dzikie zapylacze są niezbędne w miejscach, w których brakuje pszczół miodnych, zapylają także rośliny ważne nie tylko dla ekosystemów, lecz także dla człowieka.
Zagrożenie dla endemitów
Dlatego poważnym zagrożeniem dla dzikich zapylaczy są patogeny grzybów, które przenoszą pszczoły miodne, a które osadzają się na płatkach kwiatów i w nektarze. Jeżeli patogen został zawleczony w nowe środowisko, to endemiczne gatunki zapylaczy nie mają mechanizmów odpornościowych przeciwko danej chorobie. Może to doprowadzić nawet do wyniszczenia gatunków. Istnieje też odwrotna zależność – jeśli nowy szczep nosemozy rozwinie się na dzikich gatunkach pszczół, to mogą one zostać przeniesione na pszczołę miodną. Jednak póki co badania na temat tego, w jaki dokładnie sposób nosemoza infekuje dzikie pszczoły i jakie niesie to ze sobą konsekwencje dla rodzimych ekosystemów, są ograniczone. Nie znamy więc skali tego zjawiska, a na pewno takie analizy znacznie ułatwiłyby kontrolę rozprzestrzeniania się choroby. Nie wiedząc, jak nosemoza wpływa na dzikie pszczoły, cała pandemia i jej konsekwencje ekologiczne mogą pozostać niezauważone.
– Tak mało wiemy o biologii tego, co się dzieje – powiedziała Alisha Quandt z Uniwersytetu w Kolorado. – To jeden z powodów, dla których uważamy, że tak ważne jest, aby ludzie rozpoczęli obserwacje, wychodzili w teren i więcej czasu poświęcali na badania dzikich pszczół.
Na temat nosemozy i w jaki sposób atakuje organizm pszczół miodnych pisaliśmy w artykule „Nosemoza typu A i typu C – kilka najnowszych badań”.
Źródło: bienennachrichten.com