Cienie produkcji migdałów
Zdjęcie: martinleber, freepik
Tłumaczenie fragmentów artykułu, który ukazał się w The Guardian: „Like sending bees to war: the deadly truth behind your almond milk obsesion” (Jak wysyłanie pszczół na wojnę: śmiertelna prawda stojąca za waszą obsesją na punkcie mleka migdałowego). Rozmowa z Denisem Arpem, pszczelarzem dostarczającym pszczoły na uprawy migdałowców w Dolinie Kalifornijskiej.
Uprawy migdałowców w Dolinie Kalifornijskiej odpowiadają za 80% światowej produkcji migdałów. Zapotrzebowanie na mleko migdałowe w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosło o 250%, czyli 4 razy bardziej niż na inne mleka roślinne.
W USA wypożyczanie uli na wielkoobszarowe uprawy jest o wiele bardziej dochodowym biznesem niż produkcja miodu. Początek 2019 r. był dobry dla Denisa Arpa, jednak zaledwie miesiąc od przewiezienia pszczół z Arizony do Kalifornii, jego pszczoły zaczęły chorować. W październiku 150 rodzin pszczelich Arpa osypało się z powodu warrozy. Było to 12% pni, które posiadał. Jednocześnie biznes migdałowy jest dochodowy dla Denisa – w styczniu zeszłego roku dostarczył 1500 uli do jednego sadu migdałowego, zarabiając na każdej rodzinie pszczelej 200$. Dlatego pszczelarz niechętnie łączy potężne problemy zdrowotne pszczół z wyniszczającymi owady uprawami migdałowców.
Duże straty, o których mówił Denis, nie są odosobnionym przypadkiem. Zawodowi pszczelarze wywożący ule na uprawy migdałowców, notują rekordowe osypy pszczół i żadne z podejmowanych działań zapobiegawczych nie pomaga.
Ostatnie analizy wykazały, że 30% rodzin pszczelich w USA wykorzystywanych komercyjnie nie przetrwała 2018 r. To najwyższa liczba utraconych rodzin pszczelich od 2000 roku. Pszczelarze zakładają, że wysoka śmiertelność pszczół wynika z użycia pestycydów, chorób pasożytniczych i degradacji siedlisk. Jednakże ekolodzy i pszczelarze organiczni utrzymują, że prawdziwe przyczyny leżą głębiej: w Ameryce stosowane są głównie metody rolnictwa przemysłowego, które wykorzystywane są zwłaszcza w uprawach migdałowców, wymagających wielkoskalowej mechanizacji jednego z najbardziej delikatnych naturalnych procesów (zapylania).
Na początku lat osiemdziesiątych, kiedy Arp tylko sprzedawał miód, tracił rocznie ok. 5% rodzin pszczelich z powodu chorób i warunków pogodowych. Około 2000 roku pszczoły Denisa zaczęły masowo wymierać. Najpierw stracił niemal 100% pasieki w wyniku akarapidozy, później musiał poradzić sobie z pojawieniem się zafrykanizowanych pszczół miodnych, a następnie, gdy rozważał zamknięcie działalności, nastąpiła inwazja V. destructor.
– Wysoka śmiertelność pszczół zaczyna być traktowana jako smutna norma w tej branży – mówi Nate Donley z Centrum Różnorodności Biologicznej – to jak wysyłanie pszczół na wojnę. Wiele nie wraca.
Zacznijmy od tego, że duży i szybki przyrost uli z europejską pszczołą miodną w jednym miejscu, czyli na uprawach migdałowców w Dolinie Kalifornijskiej, destabilizuje ekosystem. W zapylaniu sadów migdałowych uczestniczy 2/3 wszystkich pszczół z pasiek komercyjnych w USA. Pszczoły miodne wypierają z walki o pokarm rodzime gatunki pszczół występujące w Ameryce Północnej, które i tak są obciążone zmianami klimatu. Ekolodzy zakładają, że lepszym rozwiązaniem byłaby transformacja rolnictwa amerykańskiego i odejście od modelu wielkopowierzchniowych monokultur. Tak jak wszelkie inne zapylacze, pszczoły miodne prosperują w bioróżnorodnym krajobrazie, a gigantyczne uprawy takie nie są.
– Pszczoły są narażone na wszelkiego rodzaju choroby. W czasie kwitnienia migdałowców do Kalifornii ściągają tysiące pszczelarzy, przywożących setki tysięcy uli de facto w jedno miejsce. To jak wysyłanie wszystkich pszczół do wspólnego baru, gdzie później uprawiają seks bez zabezpieczeń – mówi Arp.
Pestycydy używane są w całym stanie, ale w uprawach migdałowców rosnących w Dolinie Kalifornijskiej farmerzy zużywają w roku ok. 70 milionów kilogramów chemicznych środków ochrony roślin. Najszerzej stosowanym pestycydem jest glifosat. Denis utknął w błędnym kole: cały czas walczy o utrzymanie dostatecznie wysokiej populacji pszczół, by zaspokoić zapotrzebowanie przemysłu produkcji migdałów, podczas gdy najprawdopodobniej jego pszczoły byłyby zdrowsze, gdyby nie musiały pracować w pestycydowych monokulturach.
Źródło: The Guardian