Czerwień i pszczoły
Zdjęcie: anutaphoto, freepik.
Każdy pszczelarz wie, że pszczoły postrzegają kolor czerwony jako czarny. Może roślinom nie zależy więc na tym, by przyciągnąć owady? Może bordowe płatki mają inny cel? Australijscy naukowcy już dawno zwrócili uwagę na pewną ciekawą zależność…
Czerwony kolor pojawia się u wielu gatunków roślin. Polakom ta barwa najczęściej kojarzy się z makami, różami czy begoniami. Często jednak zapominamy, że rośliny nie tylko starają się przywabić do siebie zapylacze, lecz także odstraszyć roślinożerców. W 2009 r. w New Phytologist ukazał się artykuł Byrona Lamonta, w którym dowodzi, że australijskie czerwone kwiaty swą barwą głównie zniechęcają drapieżniki.
Czerwone płatki? To cyjanek!
Naukowiec badał kwiaty 51 gatunków z rodzaju Hakea i zauważył, że te, które były zapylane przez owady, miały małe, białe kwiatki otoczone przez kolczaste liście, broniące dostępu drapieżnikom, natomiast gatunki zapylane przez ptaki miały duże, czerwone kwiaty, do których łatwo było się dostać roślinożernym zwierzętom. Brak zabezpieczenia przed zjedzeniem przez niepożądane indywidua zastanawiał naukowców. Dalsze analizy wykazały, że każdy gram tkanki roślin wytwarzających czerwone kwiaty miał 10 miligramów cyjanku – dostatecznie dużo, by po ich spożyciu zwierzę się pochorowało. W taki sposób rośliny warunkują zwierzęta – kolor czerwony kojarzy się roślinożercom z gorzkim smakiem.
Kwietny znak stop
Prawdopodobnie w procesie ewolucji najpierw rośliny stały się trujące, a dopiero później pojawiły się czerwone kwiatki, niczym znaki „STOP”, informujące zwierzęta o nieprzyjemnych konsekwencjach spożycia liści. Jednocześnie naukowcy podkreślili, że nie przetestowali dokładnie swoich teorii. Nie dowiedli, że kłujące liście rzeczywiście powstrzymują emu i kakadu przed zjedzeniem owoców i kwiatów gatunków Hakea zapylanych przez owady i nie dowiedli, że wymienione ilości cyjanku rzeczywiście powodują, że zwierzęta nie mają ochoty na kontynuowanie żerowania.
Czytaj także: Złotoporek niemiły zgnilcowi
Coś jednak może w tym być. Wspomniane begonie mają sporo kwasu szczawiowego, maki są wypełnione gorzkim sokiem mlecznym i lekko trującym alkaloidem readyną i papaweryną, a róże… mają kolce (trzeba podkreślić, że w naturze krwistoczerwone róże nie rosną, a ich obecna barwa to wynik hodowli).
Źródło: abc.net.au