Pożegnanie z trawą
Zdjęcie: Freepik
Moglibyśmy częściej czytać takie informacje. Coraz więcej Amerykanów zakłada trawniki i ogrody przyjazne dla środowiska.
White Plains, Nowy York: Leigh-Ann Ferrara zmienia swój mały podmiejski ogródek z łachy trawy otoczonej kilkoma krzewami w antytrawnik – patchwork z różnych gatunków kwiatów, warzyw i drzew owocowych.
– Zmiana nie przyszła nagle – mówi mama dwójki małych dzieci. – Zaczęliśmy wydzielać małe odcinki trawnika i nasadzać w nich kwiaty, i teraz trzy czwarte podwórka kwitnie. Każdego roku robimy więcej.
Kobieta sadzi rodzime gatunki wieloletnie, które nie wymagają dużej ilości zabiegów pielęgnacyjnych i wody, w przeciwieństwie do trawnika. No i nie musi używać herbicydów i pestycydów – już jej nie zależy na szmaragdowej zieleni.
Czytaj także: Wielkie wytruwanie pszczół
Przez pokolenia trawnik – ten schludny, zielony, odchwaszczony dywan – dominował na amerykańskich podwórkach. Ciągle to robi. Jednak coraz większa liczba ogrodników, architektów krajobrazu i właścicieli domów, martwi się o środowisko i postrzega trawnik jako anachronizm, a nawet zagrożenie. Tak jak Ferrara zaczynają zmieniać podwórka.
– Ameryka jest wyjątkowa pod względem fiksacji na punkcie trawników – mówi Dennis Liu, wiceprezydent Fundacji Na Rzecz Bioróżnorodności w Durham (Karolina Północna). – Nasze angielskie dziedzictwo to posiadanie małego skrawka zielonej przestrzeni.
Teraz susza, spadek liczby owadów zapylających i inne problemy środowiskowe zaczęły się uwypuklać – na różne sposoby, w rożnych miejscach – co jest motorem do nasadzania większej liczby różnych gatunków roślin na areałach małych i dużych. Niektórzy ludzie eksperymentują i zakładają trawniki bardziej przyjazne dla środowiska, siejąc mieszanki nasion z rodzimymi trawami, które nie pochłaniają tyle wody i nie są tak „wybredne”. Inni mniej koszą i tolerują rośliny, które kiedyś uważali za „wrogie”, jak koniczyny czy mniszki. A niektórzy starają się zmienić trawnik całkowicie lub kawałek po kawałku, nasadzając rośliny miododajne i takie, które stanowią pożywienie np. dla gąsienic motyli.
Co interesujące do wzrostu zainteresowania ogrodami przyczyniła się pandemia. Ludzie zaczęli rozwijać nowe hobby, takie jak ogrodnictwo, a praca zdalna sprawiła, że zwrócili większą uwagę na otoczenie. A płaskie trawniki są jednak dobijające.
Czytaj także: Życie i śmierć pasożyta
Wiele osób zrozumiało też, że nie tylko trawniki, ale też ogrody nie mogą już dłużej spełniać funkcji wyłącznie ozdobnej. Producenci i hodowcy roślin zauważyli, że klienci zaczęli szukać roślin, które sprawią, że ogród będzie „bogatszy” i „żywy”. Nie oznacza to jednak, że trawniki szybko znikną – wciąż są miejscami spotkań, zabaw i wypoczynku. Poza tym miasta i miasteczka mają ścisłe regulacje, które nakazują krótkie przycinanie trawy, nawet w miejscach, gdzie nie jest to niezbędne. Wiele osób boi się również oceny sąsiadów, tego, że zostaną posądzeni o niedostateczne dbanie o czystość.
Tymczasem przypominamy historię trawnika i to, skąd się wzięła moda na strzyżenie trawy. Czytaj TUTAJ.
Źródło: pbs.org