Inwazja ropuch na ule
Zdjęcie: Wikipedia
Takie rzeczy tylko w Australii. Pszczelarze ostrzegają, że po marcowych powodziach populacja ropuch olbrzymich zwiększyła się i płazy zaczęły nękać rodziny pszczele – ale nie tak, jak myślisz!
Rzecz dzieje się w Nowej Południowej Walii w Australii. Ropuchy olbrzymie (Rhinella marina), zwane również agami albo kururu, zaczęły wchodzić do uli pszczół miodnych i dewastować je, co zdarzało się też w przeszłości. Gatunek ten nie jest rodzimy w Australii, lecz inwazyjny – pozbawiony naturalnych wrogów stanowi zagrożenie dla lokalnych gatunków.
Płazy na początku nie szukają rodzin pszczelich, by zjadać larwy i poczwarki, lecz by dopaść… małego chrząszcza ulowego. Owady te to pasożyty oportunistyczne, które atakują słabe rodziny pszczele. Gnieżdżą się w plastrach, straszliwie szybko się mnożąc. W tym czasie pożerają wszystko – od larw, na wosku skończywszy. Później wychodzą przez wlotek i spadają do gleby, gdzie przechodzą przepoczwarczenie. Jednak gdy ziemia jest bardzo mokra (np. po powodzi), larwy pozostają w ulu. Natomiast ropuchy, zwabione obecnością ulubionego „jedzonka”, wchodzą do korpusów i odkrywają łatwy żer – nie tylko larwy chrząszcza, lecz również pszczół!
Zdjęcie: Steve Fuller, abc net.
Gdy ropuchy wchodzą do uli (najczęściej otwartych z powodu powodzi) są małe i potrafią przeciskać się między ramkami. Jednak żerując, rosną i później nie mogą się wydostać z gniazda. Jeden z pszczelarzy znalazł w korpusie aż 11 płazów! Dużo uli jest obecnie niezabezpieczonych i pootwieranych, bo po wylaniu rzek drogi są nieprzejezdne i pszczelarze nie mogą się do nich dostać. Wiele rodzin pszczelich poumierało, stanowiąc łatwy łup dla drapieżników i wspierając ich namnażanie się.
Jednak to nie wszystko. Pożary i powodzie spowodowały wybicie owadów, które są naturalnym pokarmem ropuch. Płazy trafiają do pasiek i hałasując przed ulami (w tym uderzając w jego ścianki) wywabiają robotnice na zewnątrz, by je odławiać. Do polowania najczęściej dochodzi nocą, a kilka ropuch potrafi zjeść tysiące pszczół. Płazy włażą na siebie, by mieć lepszy dostęp do wlotka, gdzie gromadzą się zaniepokojone robotnice.
Teraz australijscy pszczelarze muszą stawiać ule na podwyższeniach, albo je wywozić z obszarów, na których grasują ropuchy.
Zdjęcie: Steve Fuller, abc net.
Zdjęcie: Watergum, facebook
Zdjęcie: extensionaus.com.au
Źródło: abc.net.au