Trzy miesiące więzienia za miód
Leon Haughton spędził trzy miesiące w więzieniu z powodu podejrzenia przemytu płynnej metamfetaminy w miodzie. Mężczyzna wiózł patokę z Jamajki. Dwudziestego dziewiątego grudnia celnicy zatrzymali go pod zarzutem przemytu twardych narkotyków. Czterdziestopięcioletni Haughton spędził w więzieniu aż 3 miesiące, mimo że już pierwsze analizy (których wyniki znano po 20 dniach od zatrzymania) wykazały, że miód jest „czysty”.
Haughton zrezygnował z białego cukru kilka lat temu i zastąpił go miodem. Od amerykańskiej patoki woli tą z Jamajki – uważa, że jest czystsza. Zawsze też prosił znajomych o przywiezienie mu kilku słoików słodkiego produktu. Dlatego wracając z Jamajki, gdzie spędzał z matką święta Bożego Narodzenia, jak zwykle zabrał trzy butelki ulubionego miodu i ruszył w drogę powrotną do domu w Maryland. Na lotnisku w Baltimore pies policyjny zatrzymał się przy torbie Haughtona. Wewnątrz nie znaleziono jednak niczego podejrzanego, oprócz plastikowych butelek z miodem. Podejrzewano, że w środku nie ma patoki, lecz jest metamfetamina. Mężczyznę zatrzymano jako domniemanego przemytnika narkotyków. Podejrzany trafił do aresztu, a miód do analizy.
Haughton spędził w więzieniu aż trzy miesiące, mimo że już po 20 dniach od konfiskaty miodu było wiadomo, że produkt nie zawiera narkotyków. W tym czasie oskarżony, który do tej pory nie miał założonej kartoteki kryminalnej, został zwolniony z dwóch firm. Mężczyzna ma sześcioro dzieci. Pod jego nieobecność zajmowała się nimi jego dziewczyna.
– Zniszczyli moje życie – mówił Haughton. – Chcę, żeby świat się dowiedział, że system karny jest wadliwy. Gdybym nie miał wokół siebie silnych ludzi, pewnie zostałbym w więzieniu. Przepadł w systemie.
Status Leona Haughtona – legalnego rezydenta USA z zieloną kartą – tak naprawdę skomplikował sprawę. Ponieważ mężczyzna został zaaresztowany na lotnisku pod zarzutem przestępstwa dotyczącego narkotyków, jego sprawa została zakwalifikowana jako federalna* co automatycznie wydłużyło pobyt Leona w więzieniu.
Chociaż pierwsze testy laboratoryjne ewidentnie wykazały, że miód nie zawiera narkotyków, przeprowadzono kolejne analizy. Za drugim razem upłynęły aż dwa miesiące, zanim oczyszczono Haughtona z zarzutów. Było to spowodowane tym, że gdyby służby stanu Maryland wypuściły mężczyznę, posiadającego „zaledwie” zieloną kartę, trafiłby on od razu pod „skrzydła” agencji federalnej i najprawdopodobniej został deportowany. W dodatku w styczniu trwał „shutdown”, czyli wstrzymanie pracy służb państwowych. Prezydent Trump nie chciał się zgodzić na niskie, jego zdaniem, środki finansowe przeznaczone na budowanie muru między Meksykiem a USA. Spowodowało to impas między kongresem a biurem prezydenta i budżet na kolejny rok nie został zatwierdzony. Z tego powodu pracownicy państwowi nie dostali wypłat i nie pracowali. Zapanował chaos. Dotknęło to bezpośrednio Haughtona, bo osoby, które mogłyby zadecydować o jego losie, stały się nieosiągalne.
Mężczyzna został zwolniony dopiero 21 marca. Niemal trzy miesiące po zatrzymaniu.
*Działanie służb federalnych wykracza poza stan dokonania przestępstwa i obejmuje obszar całych Stanów Zjednoczonych.
Źródło: beeculture.com