Kolejny pasożyt pszczół w Australii
Zdjęcie: Büscher T.H., Petersen D.S., Bijma N.N., Bäumler F., Pirk Ch. W. W., Büsse S., Heepe L., Gorb S.L., na licencji CC BY 4.0
To nie koniec nieszczęść australijskich pszczelarzy. Kilka miesięcy po odkryciu w rodzinach pszczelich Varroa destructor, w ulach znaleziono kolejnego pasożyta obcego pochodzenia.
Brauloza to jednostka chorobowa wywołana pasożytowaniem wszolinki pszczelej (Braula coeca). Gatunek ten jest bezskrzydłą muchówką. W Polsce nie występuje masowo, ponieważ akarycydy stosowane przeciwko V. destructor zwalczają również tego pasożyta. Jej pokarmem jest mleczko pszczele, dlatego osobniki pasożyta przebywają na głowach robotnic, a przede wszystkim matki i trutni, które są intensywnie karmione tym odżywczym pokarmem. Pasożyty pobudzają robotnice do wydzielania mleczka poprzez drażnienie owłosionymi odnóżami aparatów gębowych żywicielek. Wszolinki nie atakują czerwiu i jeśli porażenie rodziny nie jest silne, to choroba przebiega łagodnie.
Wszolinkę pszczelą wykryto w stanie Wiktoria podczas kontrolowania rozprzestrzeniania się V. destructor. Później znaleziono nowe ogniska choroby w Nowej Południowej Walii, które pojawiły się tam w wyniku nielegalnego przewożenia uli. Chociaż wszolinka nie stanowi wielkiego zagrożenia dla pszczół miodnych, to odkrycie nowego pasożyta na kontynencie jest niepokojące. Badane będą również okoliczności bezprawnego przewożenia uli.
Źródło: ABC.net.au