Austria – małe zbiory miodu
Zjdjęcie austriackiego pejzażu. Autor: wirestock.
Tegoroczny sezon w Austrii rozpoczął się bardzo obiecująco. Jednak podobnie jak w Polsce z powodu suszy rośliny nie nektarowały i pszczoły nie miały wystarczającej ilości pokarmu. W Austrii konsumenci jedzą głównie krajowy miód z ekologicznych pasiek.
Pszczelarstwo w Górnej Austrii
Górna Austria to kraj związkowy z największą liczbą pszczelarzy i uli. W 2019 roku utrzymywano tam około 80000 rodzin pszczelich. To oznacza, że 21% z około 378 200 austriackich uli, znajduje się w Górnej Austrii. Pasieki są jednak niewielkie, na jednego pszczelarza przypada średnio 10 rodzin, co plasuje się poniżej średniej krajowej.
Pszczelarstwo nadal jest w modzie; tylko w 2019 roku Stowarzyszenie Pszczelarstwa Górnej Austrii odnotowało ponad 500 nowych członków. Zawód ten jest popularny także wśród młodych osób. Zwiększa się także liczba pszczelarek. Odsetek rodzin pszczelich, hodowanych i zarządzanych metodami ekologicznymi w Górnej Austrii, jest stosunkowo niewielki i wynosi 4,1% (3284 rodziny, stan na 2019 rok).
Ilość wyprodukowanego miodu w Austrii waha się w zależności od roku, między 4000 a 6500 ton. Średni zbiór miodu z ula w 2019 roku wyniósł około 26 kg. Roczne spożycie miodu to ok. 1,2 kg na mieszkańca. Stopień samowystarczalności Austrii wynosi od 40% do 50%, a więc około połowa potrzebnej ilości miodu jest importowana. Głównie z innych krajów członkowskich UE, Ameryki Środkowej, Ukrainy i Chin.
– Ze względu na wyższe koszty produkcji pszczelarze w Górnej Austrii nie mogą konkurować cenowo z miodem importowanym, który w niektórych przypadkach nie spełnia unijnych norm jakości. Dzięki etykiecie pochodzenia miodu austriaccy pszczelarze są pewni swego, a konsumenci nie są oszukiwani – twierdzi radny ds. rolnictwa, Max Hiegelsberger.
Czytaj także: Wstępne podsumowanie sezonu pszczelarskiego na Ukrainie
Obecnie miód mieszany z UE i krajów trzecich wymaga jedynie oznaczenia „Mieszanka miodu z krajów UE i spoza UE”. Według badań udział w rynku miodu krajowego w handlu spożywczym gwałtownie rośnie, a udział miodu zagranicznego maleje. Konsumenci kupują głównie krajowy miód z ekologicznych pasiek.
– To bardzo pozytywna zmiana. Coraz więcej konsumentów kupuje miód bezpośrednio od lokalnych pszczelarzy, a coraz mniej w sklepie spożywczym – twierdzi Hiegelsberger.
Fatalny sezon pszczelarski
– Wiosną kwiaty bardzo dobrze nektarowały. Zwłaszcza klony jawory były produktywne. Rodziny pszczele rozwijały się świetnie i szybko się powiększały – mówił Max Hiegelsberger. – Jednak z powodu suszy rośliny nie produkowały nektaru i pszczoły nie miały wystarczającej ilości pożywienia. Z powodu niepogody nie ma miodu leśnego, a wielokwiatowy został zjedzony przez pszczoły z powodu braku pokarmu w środowisku. W wielu miejscach pszczelarze musieli dokarmiać podopieczne.
Rzepak to jeden z najważniejszych wiosennych pożytków, niezwykle atrakcyjny dla pszczół i trzmieli.
"Ołowiany miód" z okolic Notre Dame
– Rzepak i pszczoły tworzą klasyczną symbiozę. Pszczoły są odpowiedzialne za zapylanie i lepsze plony. Rzepak dostarcza nektaru i pyłku, a tym samym miodu. W przypadku zapylania przez pszczoły nasiona tworzą się u około 90% kwiatów – mówił Hiegelsberger. Rzepak wyglądał bardzo dobrze na początku kwitnienia, ale z powodu suszy nie nektarował dobrze. Uporczywe upały obciążały rośliny, a po długo wyczekiwanym deszczu rzepak przestał wydzielać nektar w ogóle. Z punktu widzenia pszczelarzy niepokojący jest również 12% spadek powierzchni upraw rzepaku, co odpowiada około 1000 hektarom w latach 2019-2020.
– Rzepak to roślina podatna na szkodniki i choroby. Ekonomiczna uprawa nie jest możliwa bez środków ochrony roślin. Aby zapewnić dalsze istnienie tych upraw, wszyscy muszą być zaangażowani we współpracę – informował radny.
Oprócz rzepaku zwykle najwięcej pożytku zbiera się w Austrii z akacji, spadzi i lipy. W tym roku jednak wszystko było wywrócone do góry nogami. Akacja nektarowała zaledwie kilka dni, pogoda nie sprzyjała lotom pszczół. Wraz z wędrówką do lasu powinny się zacząć zbiory miodu.
Czytaj także: Fatalny rok na Ukrainie, spadła produkcja miodu
– W dobrym roku od jednej rodziny można zebrać do 30 kg miodu leśnego. Niestety, ani lipa drobnolistna, ani szerokolistna nie dały wystarczającej ilości nektaru, by zebrać miód. Puste ule musiały zostać przywiezione do domu, by uratować pszczoły przed głodem – dodał Hiegelsberger.
Pszczelarze w potrzebie
Tegoroczny sezon jest fatalny. Wiele rodzin pszczelich trzeba dokarmiać, by nie zginęły z głodu. – Pracuję z pszczołami od 52 lat, ale nigdy nie przeżyłem tak złego sezonu jak teraz – wspomina Johann Mayr, pszczelarz z Pasching. Zeszłoroczne rezerwy zostały prawie wyczerpane, a ogólny popyt na lokalny miód w Austrii jest duży. Ze względu na finansowy kryzys i zwiększone wydatki na dodatkową paszę dla pszczół, konsumenci muszą spodziewać się wysokiej ceny lokalnego miodu wysokiej jakości. Wraz ze zmianą klimatu wzrasta również niepewność co do rozwoju tradycyjnych zbiorów miodu.
– Roczny zbiór miodu podlega zatem dużym wahaniom, a wielu pszczelarzy walczy o przetrwanie. Kupowanie lokalnego miodu zapewnia zapylanie ważnych upraw rolnych, a tym samym produkcję żywności – podkreśla Hiegelsberger.
Źródło: bienenzentrum.at