Porównanie efektywności zapylania przez pszczołę miodną i australijskie pszczoły bezżądłe
Mimo że w Australii warroza jeszcze nie występuje, farmerzy z najmniejszego kontynentu już zastanawiają się czy w przypadku kryzysu uda się zastąpić pszczołę miodną dzikimi owadami zapylającymi. Porównano więc efektywność zapylania kwiatów przez europejskie pszczoły miodne i krajowe pszczoły bezżądłe.
Stojąc przy australijskiej plantacji borówek, widać, że większość owadów uwijających się przy kwiatach stanowią pszczoły miodne. Jednak, by tak naprawdę ocenić efektywność zapylania, należy zmierzyć ile pyłku zostało przeniesione z kwiatu na kwiat. To daje możliwość porównania efektywności zapylania przez różne gatunki owadów i ich bezpośredni wpływ na plon.
Badania tego tematu są dosyć uciążliwe, bo wymagają wielu godzin obserwacji polowych i analiz laboratoryjnych. Firma Costa (największa australijska firma ogrodnicza) razem z doktorem Raderem z Uniwersytetu Nowej Anglii obserwowali pszczoły odwiedzające kwiaty i sprawdzali, czy natężenie wizyt jest skorelowane z efektywnością zawiązywania owoców. Następnie pobierano znamiona słupków kwiatów i tworzono z nich preparaty mikroskopowe, by policzyć liczbę ziaren pyłku.
Kwiaty borówek są dość małe i głębokie, co może sugerować, że drobne pszczoły bezżądłe będą efektywniejszymi zapylaczami, przenoszącymi więcej pyłku.
Jednak wyniki tego nie potwierdziły – różnice w efektywności zapylenia przez pszczołę miodną i pszczoły bezżądłe były minimalne.
– Pszczoły bezżądłe dosłownie wczołgują się w kwiat i przemieszczają się po nim, więc na pierwszy rzut oka może się wydawać, że z pewnością będą bardziej efektywne – mówił dla abc.net.au dr Rader. – Jednak pszczoły miodne też się świetnie sprawują, bo mają bardzo owłosione głowy, które wsadzają w kwiat, gdy piją nektar.
Źródło: abc.net.au