Różowa „ciastolina” wabi pszczoły
Zdjęcie: pixabay.
Zapylanie sadów bywa problematyczne – drzewa owocowe nie są tak atrakcyjnym pożytkiem, jak niektóre, rosnące w pobliżu rośliny. Wystarczy, by w pobliżu rósł łan mniszka lekarskiego, by pszczoły się nim zainteresowały i porzuciły niezbyt pyłkodajne i nektarodajne kwiaty jabłoni. Podobny problem spotykany jest oczywiście również w innych krajach, a Australijczycy starają się go pokonać w interesujący sposób.
Sady migdałowców przynoszą ogromny dochód. Optymalizuje się każdy aspekt produkcji tych nasion, w tym stara się zwiększyć atrakcyjność kwiatów. Firma Organic Crop Protectans postanowiła spróbować utrzymać pszczoły przy kwiatach za pomocą… feromonów. Sad migdałowy niedaleko Robinvale w stanie Wiktoria został spryskany zapachem feromonowym, by wywołać ekscytację wśród pszczół, zainteresowanie kwiatami, a w konsekwencji uzyskanie wyższych plonów.
– Pszczoły produkują wiele rodzajów feromonów – powiedział Tony Filippi. – Zapach musiał być odpowiednio dobrany. Wybraliśmy ten produkowany przez gruczoł Nasonowa, którym robotnice wabią zbieraczki w miejsce dla nich atrakcyjne, a także ułatwiają siostrom powrót do gniazda. Wymieszaliśmy testowaną substancję w substancji przypominającej pastę, którą nazwaliśmy SPLAT. To skrót od Wyspecjalizowanej Techniki Wabienia Atraktantem Feromonowym (Specialised Pheromone Lure Attractant Technique).
Do rozprowadzania substancji Australijczycy używają maszyny, którą nazwali „splagatorem”. SPLAT jest różowa i przypomina ciastolinę, którą urządzenie przylepia do pnia drzewa. Substancja jest w pełni biodegradowalna I rozkłada się w ciągu sześciu tygodni.
Czytaj także: Naukoa na zimno, czyli przechowywanie pszczół w chłodniach
– Umieszczamy też SPLAT w miejscach sadu najbardziej oddalonych od ula. Dzięki temu robotnice pracują na drzewach dłużej i przemieszczają się bardziej równomiernie.
Ale substancja nie musi być wykorzystywana tylko do wabienia owadów zapylających. W SPLAT można rozpuścić także repelenty odstraszające szkodniki, a nawet użyć jej jako pułapki na nie.
Czytaj także: Cienie produkcji migdałów
Ponadto Australijczycy wykorzystują drony do monitorowania czy w każdym skrawku sadu pracują pszczoły, a więc czy wszystkie drzewa zostaną zapylone. Osiągają to dzięki zastosowaniu radaru zwanego „Bee-dar”. Algorytm potrafi rozróżnić pszczoły od innych obiektów, dzięki analizowaniu ich rozmiarów, zagęszczenia i sposobu lotu.
Źródło: Beeculture.com