Pszczelarstwo w cieniu wojny
Pomimo wojny panującej na terenach, gdzie pozyskuje się najwięcej najlepszego miodu w Jemenie, coraz więcej ludzi decyduje się na zostanie pszczelarzami.
Według Koranu drzewo głożyna cierń Chrystusa (Ziziphus spina-christi) to symbol połączenia z niebiosami. Rosnące w ciężkim, pustynnym klimacie rośliny dostarczają jednego z najdroższych miodów na świecie. Jak pisze Martyna Walerowicz w książce „365 faktów o pszczołach”: „Gatunek ten pojawia się w Biblii aż trzy razy m.in. w „przypowieści Jotama o drzewach, które spośród siebie wybierały króla” w Księdze Sędziów. Tradycja podaje też, że głożyna jest drzewem cierniowym, z którego Rzymianie upletli koronę Jezusowi (…). Najsławniejszym rejonem pozyskiwania tego miodu jest dolina Hadramaut (…). Zawiera (miód) tylko 14% wody i w porównaniu do innych miodów ma bardzo dużo antyoksydantów. Jednak, co jest najbardziej interesujące, nawet pod wpływem działania Wysokiej temperatury, osiągającej 80°C, właściwości miodu w ogóle się nie zmieniają – poziom HMF zwiększa się maksymalnie o 3 jednostki, podczas gdy w innych patokach może wzrosnąć o 50. Skład chemiczny Sidru nie zmienia się ani odrobinę nawet po 10 latach (…)”. Z tych powodów cena produktu o prozdrowotnych właściwościach sięga od 200 do 500 dolarów za kilogram.
W Jemenie trwa wojna domowa. Drogi często są blokowane przez wojsko lub rebeliantów, ale podobno pszczelarze (prowadzący w sezonie głównie gospodarkę wędrowną) nie są przez nich nękani.
– Nie ma znaczenia, kto prowadzi punkt kontrolny. Widzą ule na pace i nie zatrzymują nas długo. Nawet rebelianci boją się pszczół – mówił dla The Guardian Said al-Aulaqi, właściciel 80 rodzin pszczelich, mieszkający w wiosce Khamer in Shabawa.
Według raportu ONZ z 2020 roku, 100 000 jemeńskich pszczelarzy (którzy jednak mają dość mało uli) produkuje 1580 ton miodu z czego 840 ton jest eksportowanych, zwykle do bogatych krajów, takich jak Zjednoczonych Emiraty Arabskie.
Czytaj także: Produkcja miodu w Pakistanie rośnie
Jednak wojna trwa. Zagrożeniem są miny lądowe, a przemieszczanie nocą wozów z ulami (jak wiemy, jest to lepsze dla pszczół) często wzbudza podejrzenie zarówno u wojska, jak i rebeliantów.
Mohammed bin Lashar powiedział, że jeden z jego dostawców przeżył atak lotniczy. Prawdopodobnie założono, że pszczelarz jest z Al-Kaidy. Mimo wszystko, ponieważ pszczelarstwo w tamtym regionie gwarantuje intratne źródło dochodu, coraz więcej ludzi decyduje się na założenie własnych pasiek. Pojawia się jednak problem przepszczelenia obszarów. Mówi się o podjęciu odpowiednich kroków, które ograniczą niezdrową konkurencję, np. pszczelarze powinni być rejestrowani, a także powinno się sadzić coraz więcej drzew głożyny.
Czytaj także: W Szwecji nadal rośnie zainteresowanie pszczelarstwem
Aulaqi, dumny ze swojej pracy, nie porzuciłby zawodu.
– Czasami jestem samotny. Widuję rodzinę raz w miesiącu. Ale kiedyś byłem pracownikiem budowlanym w Arabii Saudyjskiej, a pszczelarstwo jest od tego lepsze – mówi. – Pszczoły i miód to błogosławieństwa od Boga. Mamy za co dziękować.
Źródło: The Guardian