Tradycje pszczelarskie związane ze śmiercią
Obraz Charlesa Napiera Hemy'ego „Wdowa” (1895)
W niektórych kulturach wierzono, że pszczoły tworzą silny związek z pszczelarzami i pszczelarkami, dlatego uważane były za członków rodziny. Z tego powodu owady też należało poinformować, że ich pan lub pani odeszli. Jednak to nie jedyna tradycja pszczelarska związana ze śmiercią.
Tradycja „mówienia pszczołom” (ang. telling the bees) o ważnych wydarzeniach rodzinnych, a przede wszystkim śmierci pszczelarza lub pszczelarki, jest najlepiej znana w Wielkiej Brytanii i USA, ale była także praktykowana w Niemczech, Niderlandach, Francji, Szwajcarii, Czechach, a także w Polsce. Zwyczaj ten został uwieczniony na obrazach, opisywano w książkach i poezji.
Ilustracja "Telling the Bees"
Zwyczaj informowania pszczół o śmierci osoby, która się nimi zajmowała, najprawdopodobniej ma celtyckie korzenie (podobnie zresztą jak Halloween, czyli All Hallows’ Eve – Wigilia Wszystkich Świętych). Celtowie wierzyli bowiem, że pszczoły są łącznikiem między światem żywych i umarłych, a jeśli pszczoła znalazła się przy zmarłej osobie, to z całą pewnością dusza opuściła ciało.
W Polsce również praktykowano ten zwyczaj. Jak czytamy na teartnn.pl, w Polsce wierzono, że wraz ze śmiercią pszczelarza lub pszczelarki pasieka jest zgubiona - pszczoły odlecą lub umrą. Ponadto osoba, która odkupiła ule po zmarłym, nie mogła liczyć na powodzenie w opiece nad tymi rodzinami. Uratowanie takich rodzin było możliwe tylko, jeśli udało im się znaleźć nowego właściciela przed śmiercią starego. Pechowe miało być nawet zakupienie sprzętu pasiecznego z gospodarstwa, które przechodziło żałobę. Na stronie podano zapis fragmentu rozmowy z osobą, która zetknęła się z tradycją „mówienia pszczołom” w Polsce:
„To był bardzo, bardzo stary pszczelarz, jeszcze przedwojenny, sprzed pierwszej wojny światowej. Mówił, że jeżeli pszczelarz umiera i pszczoły z nim umierają, chyba że żona tego pszczelarza albo syn pszczelarza pójdzie do pszczół, powie im i pożegna się w imieniu tego zmarłego. Ja to zapamiętałem i podtrzymuje tą tradycję. Byłem już na paru pogrzebach u pszczelarzy. Po pogrzebie, po powrocie z cmentarza, szedłem przeważnie z żoną, na pasiekę i żegnaliśmy te pszczoły w imieniu tego zmarłego pszczelarza. I pszczoły żyją, żony gospodarują, pasieki są."
Twierdzono także, że pszczoły mają prawo przeżyć żałobę. Dlatego najpierw informowano je o śmierci pszczelarza lub pszczelarki, a następnie przybierano ule i kószki w czarne tkaniny, lub przyczepiano do nich wstążki. Charles Fitzgerald Gambier Jenyns, żyjący w epoce wiktoriańskiej w swojej „Księdze o pszczołach” (ang. „A Book about Bees”) wydanej w 1886 r. wspominał, że smutna wiadomość powinna być przekazana owadom o północy. W innych regionach wystarczyło otulić ule całunem i zaśpiewać (lub powiedzieć) „(imię zmarłego) nie żyje”. W jeszcze innych miejscach słowa, które wypowiadało się do rodzin pszczelich, brzmiały „małe skrzaty, małe skrzaty wasz pan (lub pani) nie żyje” (ang. little brownies, little brownies, your master (or mistress) is dead). Natomiast Tammy Horn uczona i pszczelarka, w książce „Pszczoły w Ameryce: Jak pszczoły miodne ukształtowały naród” z 2005 r. (ang. „Bees in America: How the Honey Bee Shaped a Nation”) nadmieniła, że w stanie New Hampshire wiadomość o śmierci nie tylko musiała być odśpiewana, ale również rymowana! Na przykład tak: bees, bees, awake! Your master is dead, and another you must take (Pszczoły, pszczoły wstawać! Wasz pan nie żyje i musicie wybrać innego). Dobrym omenem było, jeśli pszczoły po odśpiewaniu rymowanki, zaczynały intensywnie bzyczeć. Ponadto w różnych rejonach, zanim poinformowano rodziny pszczele o śmierci w rodzinie, trzeba było zastukać w ul – czasem kluczem do domu.
Czytaj także: Historia pewnego pszczelarskiego zdjęcia
Poza tym autorka opisuje również inny zwyczaj związany z pszczołami, w którym najstarszy syn z rodziny przechodzącej żałobę, musiał przestawić ule tak, by ich wlotki były odwrócone w prawą stronę. W taki sposób informowano owady, że nadeszła zmiana. Inny zwyczaj mówił, że ule musiały zostać odwrócone w stronę domu żałobników – ale tylko, jeśli odbywało się w nim czuwanie i stypa.
Ilustracja: Dziewczynka zawiązujaca czarne wstązki na kószkach
Natomiast w Lincolnshire dzielono się z pszczołami pokarmami z ważnych uroczystości – fragmentem tortu weselnego podczas ślubów i „ciastkiem pogrzebowym”, które wypiekało się na stypę. Były to słodkawe ciastka, pakowane po dwa w papier impregnowany woskiem, który łączono pieczęcią z czarnego laku. Czasem pszczołom podawano też inne pokarmy ze stołu żałobników np. wino.
Jeśli pszczoły nie zostały odpowiednio potraktowane, mogły się wyroić, a nawet umrzeć! Zapisano historię z Norfolku, w której pewien mężczyzna, po zakupieniu rodzin pszczelich od rodziny zmarłego pszczelarza, zauważył, że są one „bardzo chore”. Doszedł do wniosku, że to brak żałoby po starym druhu doprowadził je do opłakanego stanu. Okrył więc ule czarną tkaniną, a po pewnym czasie rodziny pszczele wręcz rozkwitły.
Zwyczaj ten nie jest do końca martwy. Gdy zmarła królowa Elżbieta II pszczelarz z pałacu Buckingham poinformował pszczoły o śmierci monarchini. Pisałam o tym TUTAJ.
A czy znasz jakieś polskie zwyczaje związane z pszczołami i śmiercią?
Ilustracja Alberta Fitcha Bellowsa ok. 1882