Sytuacja w mołdawskim pszczelarstwie jest bardzo poważna
Zdjęcie: Freepik
Mołdawianie niedawno obchodzili swój Dzień Pszczelarza. Najsłodsze wydarzenie roku zebrało mołdawskich producentów miodu w parku Teatru Opery i Baletu im. Marii Bieșu w Kiszyniowie.
Miód, pyłek, propolis to tylko część produktów pszczelich, jakie były prezentowane na Jarmarku Pszczelarskim. W tym roku eksport miodu się opłacił.
Park przy Teatrze prezentował się niczym miodowy raj. Pszczelarze zrobili wrażenie na odwiedzających, którzy mogli zakupić nie tylko miód i produkty pszczele, ale również dekoracyjne świece z wosku pszczelego czy sadzonki roślin miododajnych. Wystawcy byli zadowoleni, klienci dopisali i chętnie kupowali pszczele dary. Większość pszczelarzy była zdania, że sprzedali znacznie więcej towarów niż w inne lata.
– Chcę przekazać, że Mołdawianie zaczęli spożywać miód i produkty pszczele, wcześniej kupowali znacznie mniej. Mimo to zauważam, że przez ostatnie 7-8 lat sytuacja w branży pszczelarskiej staje się coraz gorsza. Klimat się zmienia, nie sprzyja to pszczołom – zauważa jeden z nich.
Konieczne jest wsparcie władz, większe dotacje.
– Dotacje są, ale głównie dla firm. Tak nie powinno być. Pszczelarz, będący osobą fizyczną wykonuje taką samą pracę i dlatego sytuacja robi się coraz bardziej napięta – dodaje.
Według danych Ministerstwa Rolnictwa, z 9421 pszczelarzy tylko 3319 ma zarejestrowaną działalność gospodarczą. Wśród odwiedzających było sporo osób z sąsiedniej Rumunii. Znalazła się również mołdawska para, na co dzień mieszkająca w Londynie. Mówili, że w żadnym kraju na świecie nie znaleźli tak dobrego miodu jak w swojej Ojczyźnie.
– Miód jest tu bardziej organiczny, naturalny. Towarów rodzimej produkcji niestety nie jesteśmy w stanie znaleźć za granicą – mówili. Chociaż produkcja miodu z powodu suszy w tym roku jest mniejsza, władze podają, że eksport miodu zwiększył się dwukrotnie. W pierwszej połowie 2023 r. za granicę wysłano 900 ton miodu, a w tym samym okresie bieżącego roku prawie 1900 ton.