Motyle, pszczoły i… bawełna
Zdjęcie: Freepik
Naukowcy do tej pory nie skupiali się na badaniu motyli jako zapylaczy upraw. Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że motyle pyłku nie zbierają. Nie da się jednak ukryć, że są owłosione i odwiedzają kwiaty, a to oznacza, że przenoszą pyłek nawet mimowolnie. Czy przyczyniają się znacząco do zapyleń upraw?
Ekolożka Sarah Cusser zajmuje się wpływem różnorodności siedlisk na rolnictwo. Podczas trzyletnich badań na terenie dziewięciohektarowej plantacji bawełny w Teksasie, sprawdzała liczbę i gatunki owadów zapylających, odwiedzających tę roślinę włóknodajną. Naukowczyni przebadała 2444 owady i sprawdziła też gatunek pyłku, jaki przenosiły. Zidentyfikowała 40 gatunków pszczół, 16 muchówek i 18 motyli. Różne gatunki owadów odwiedzały kwiaty bawełny o odmiennych porach dnia, co wpływało na efektywność zapylenia plantacji, bo kwiat bawełny jest otwarty tylko przez kilka godzin, zanim zwiędnie.
Najwcześniej rankiem pojawiały się muchówki, później ich miejsce zajmowały motyle, a w najgorętszych momentach dnia królowały pszczoły. Owady miały odmienny styl żerowania – pszczoły wchodziły do wnętrza kwiatu, a motyle i muchówki zadowalały się pozostawaniem na obrzeżach kielicha. Ten podział ról powodował, że ok. 50% więcej kwiatów mogło liczyć na zapylenie.
Czytaj także: Brakuje pszczół na arbuzach
Dalsze analizy wykazały, że pszczoły są odpowiedzialne za zapylenie 66% kwiatów pola bawełny, a pozostałe 34% zawdzięcza się motylom i muchówkom – to dodatkowe 120 milionów dolarów rocznie!
Źródło: Science.org