Dramat australijskich pszczelarzy
Jak informowaliśmy kilka dni temu w Australii po raz kolejny wykryto pasożyta Varroa destructor. Wokół miejsca wykrycia, portu Newcastle, ustanowiono 10 km strefę likwidacji (eradication zone), która cały czas się powiększa, bo roztocz jest wykrywany w kolejnych ulach. Co to oznacza dla pszczelarzy? Niektórzy muszą pożegnać się z pszczołami.
– Z każdą sekundą jest coraz gorzej – pisze nasza australijska korespondentka, Anita Long. – Strefa likwidacji ma oficjalnie 10 km, ale cały czas się powiększa, bo wykrywają pasożyta w kolejnych ulach. W dodatku służby szukają też gniazd pszczół miodnych żyjących dziko i też je likwidują. Wcześniej nie musieliśmy się nimi przejmować, bo nie mieliśmy w Australii warrozy.
Warto zaznaczyć, że do likwidacji dzikich populacji pszczół miodnych, wykorzysta się też opryski chemiczne.
Pasożyty wykryto 22.06.2022. (Pisaliśmy o tym tutaj). Wtedy strefa likwidacji (eredication), obserwacji (surveillance) i buforowa (buffer), wyglądały tak:
Teraz (29.06.2022), wygląda tak:
Służby zlikwidowały do tej pory 600 uli z rodzinami pszczelimi i przyznają, że ta liczba będzie rosła. Ponadto, co jest dość oczywiste, ze „strefy wykluczenia” nie można wywozić uli.
Na stronie „Urban Hum” należącej do pszczelarzy czytamy:
„Ja i Kelly postawiliśmy pierwsze ule na naszym podwórku ponad dziesięć lat temu, by chronić pszczoły miodne, kiedy media zaczęły ostrzegać o zagrożeniu wyginięciem tego gatunku. Nasz biznes rósł (…). Obecnie, z powodu pasożyta Varroa, którego wykryto w Newcastle, musimy zlikwidować 90 uli wraz z rodzinami pszczelimi.”
W innym artykule pszczelarz, David Vial, wyznaje, że jest załamany. Znajduje się w strefie likwidacji, co oznacza, że jego program hodowlany zostanie przerwany.
– W następnych latach będę musiał się mierzyć ze stratami rzędu ćwierci miliona dolarów, ze względu na spadek sprzedaży – mówił hodowca dla ABC Rural News. – To nie jedyny problem… stracę też linie genetyczne, które hodowałem przez lata. Będę musiał zaczynać wszystko od nowa.
Specjaliści zwracają też uwagę, że likwidacja tysięcy uli na zagrożonym obszarze uderzy też w sektor rolniczy. W Australii powszechnie wynajmuje się rodziny pszczele do zapylania sadów. Odbudowanie pogłowia owadów zajmie bardzo dużo czasu. Nie wiadomo też, kiedy w ogóle będzie można zacząć chów pszczół w zagrożonej strefie.
Źródło: Urban Hum, ABC Rural News 1, ABC Rural News 2