Wałbrzych sieje łąki
O tym, że w ostatnich latach łąki kwietne są coraz bardziej popularne, zwracaliśmy uwagę w wielu artykułach. Powstawanie „miejskich stołówek dla zapylaczy” pozwala podreperować miejski budżet (utrzymanie łąki jest tańsze niż trawnika), wspiera owady i ogranicza straty wody. Za tym pozytywnym trendem podąży też Wałbrzych – w sumie ma tam kwitnąć 20 km terenów leżących przy drogach (to kilkaset metrów kwadratowych)!
– W ubiegłym roku wysialiśmy pierwszy odcinek łąki kwietnej, przy ul. de Gaulle’a. Znalazły się tam mieszanki miododajne, mające pochłaniać ponadto zanieczyszczenia powietrza – przede wszystkim maki, chabry, bławatki. Według dostawcy tej mieszanki, znajdujące się w niej gatunki mają odstraszać również komary. Ponadto łąki pomagają również małej retencji, dzięki czemu nie wysychają one w takim stopniu jak skoszone trawniki. – mówił dla smog lab.pl Michael Liguz, miejski ogrodnik Wałbrzycha.
Zalety łąk kwietnych podkreśla też Edward Szewczyk, rzecznik prasowy miasta:
Po pierwsze, przepięknie to wygląda. Po drugie, łąki są tańsze w utrzymaniu, ponieważ w przeciwieństwie do trawników, kosi się je raz do roku. Po trzecie – i myślę, że najważniejsze – to sygnał od pszczelarzy. Dzięki łąkom owady będą miały gdzie się zatrzymać, gdzie żyć i się rozwijać. Pierwszy, kilometrowy odcinek łąki już powstał – w planie jest natomiast dłuższy korytarz, biegnący przez centrum miasta. Będzie on liczyć około 20 kilometrów” – mówi Edward Szewczak, rzecznik prasowy miasta.
Jednak to nie jedne działania pro pszczelarskie, które podjęły władze miasta. Na terenie Wałbrzycha stawiane są hotele dla dzikich zapylaczy, a przy Teatrze Dramatycznym pojawiły się cztery ule, nad którymi pieczę sprawuje związek pszczelarski.
Źródło: smoglab.pl