Chronić pszczoły – racjonalnie
Źródło: Freepik
Andżelika Gackowska, zastępczyni dyrektora ds. gospodarki leśnej – Lasy miejskie, zwraca uwagę, że środki budżetu obywatelskiego często są wykorzystywane w nieodpowiedni sposób.
Zastępczyni zwraca uwagę, że sianie łąk kwietnych i nasadzanie roślin miododajnych między dwoma pasami ruchu to nieprzemyślane działanie – owady i ptaki przyciągnięte pokarmem, zderzają się z samochodami.
Kolejną wątpliwą inwestycją są pasieki miejskie, których mieszkanki konkurują o pokarm z dzikimi zapylaczami. Tymczasem dzikie gatunki pszczół nie mają tak dalekiego zasięgu lotu, jak pszczoła miodna. Często mają też wąską specjalizację pokarmową, czyli są związane z konkretnymi gatunkami lub rodzajami roślin. Tymczasem robotnice Apis mellifera mogą ogołacać niemalże wszystkie kwiaty w okolicy ula z nektaru i pyłku, ponieważ jest ich dużo i są „wielożerne”. Andżelika Gackowska zwraca uwagę, że w przeciwieństwie do pszczół miodnych, dzikie zapylacze nie są hodowane przez człowieka i nikt się nimi nie opiekuje.
Czytaj także: Stołówki dla fifnych owadów
Kontrowersyjne są również budki dla jeży.
– Natomiast domki dla jeży mogą przyciągać rozmaite gatunki zwierząt. Mogą tam być nie tylko jeże, ale wszystko, co się porusza po ziemi. Budki dla ptaków są czyszczone, mają swojego opiekuna, natomiast nie ma systemu opieki nad budkami dla jeży – powiedziała Gackowska – Nie sztuką jest ustawić budki, sztuką jest się nimi opiekować.
Źródło: warszawa.tvp.pl