Katowice – by chronić pszczoły wstrzymali opryski na kleszcze

Katowice dbają, by mieć porządną zieleń miejską i chronią zapylacze. Autor: Karola405

Ponad połowa powierzchni Katowic to tereny zielone. W tamtym roku w aglomeracji wykonano opryski przeciw kleszczom i komarom – wtedy martwili się naukowcy, podkreślając, że substancje aktywne nie są selektywne i zabijają również pożyteczne owady. W 2019 Zakład Zieleni Miejskiej postanowił zaniechać zabiegu. Tym razem to mieszkańcy się niepokoją – o siebie i swoich pupili.

W czerwcu zeszłego roku w wyniku oprysków przeciwko komarom i kleszczom na katowickim Giszowcu znajdywano tysiące martwych pszczół. Opryski wykonano w pobliżu kwitnących lip. Potwierdziły się więc obawy ekologów o dobrostan owadów zapylających. Z tego powodu w 2019 roku miasto nie wykona działań przeciwko pasożytom, za to przeprowadzi akcję informacyjną, jak samodzielnie się chronić.

Ewa Lipska z Urzędu Miasta Katowice w wywiadzie udzielonym dla Faktów TVN tłumaczy:

– Same opryski w kilkunastu miejscach nie zabezpieczą nas przed zachorowaniem na boreliozę. To my musimy pamiętać o środkach indywidualnej ochrony.

Badanie diagnostyczne na wykrycie boreliozy nie jest refundowane i jego koszt wynosi ok. 200 zł. Koszt oprysków wykonanych przez miasto to 20 000 zł.

Należy jednak pamiętać, że opryski w kilku miejscach najczęściej odwiedzanych przez ludzi, nie zabezpieczą całkowicie mieszkańców przed atakami pasożytów. Długie i ciepłe zimy powodują, że kleszczy jest coraz więcej i można natknąć się na nie tam, gdzie jest dostatecznie „zielono” i wilgotno. Lepiej więc chronić się samodzielnie.

Natomiast działanie urzędników jest bez wątpienia korzystne dla owadów zapylających i przyczyni się do ich ochrony. Podniosły się jednak głosy, że zdrowie ludzi i zwierząt domowych jest ważniejsze od owadziego. Jak zwykle pracownicy urzędu miasta stoją między młotem a kowadłem.