Wpływ wojny na rynek miodu Unii Europejskiej
Zdjęcie: Freepik
Wojna w Ukrainie dotyka każdej gałęzi przemysłu, w tym pszczelarstwa. Jak tragiczne wydarzenia wpływają na unijny rynek miodu?
Według danych Komisji Europejskiej w 2021 roku Unia importowała 173,4 tys. ton miodu o wartości 405,9 mln euro, a eksportowała 25,5 tys. ton o wartości 146,6 mln euro. W porównaniu z 2016 rokiem import miodu zwiększył się o 7%, a eksport zmalał o 10%.
Jeszcze w zeszłym roku Ukraina była największym dostawcą miodu do UE. Kraje członkowskie importowały z niej 53,8 tys. ton miodu, co stanowiło 31% importowanej patoki. Sporo produktu sprowadzono także z Chin, Meksyku, Argentyny i Brazylii. Natomiast ukraińskiego miodu będzie w tym roku brakować, co wpłynie na polski rynek. O wojnie i obecnej sytuacji pszczelarstwa na Ukrainie pisaliśmy m.in. TUTAJ.
Trudno stwierdzić, jak duże straty ponieśli ukraińscy pszczelarze. Mówi się jednak, że zbiory miodu w tym roku będą co najmniej 30% niższe niż w zeszłym. Chodzi nie tylko o trudności w oporządzaniu pasiek, obsiewaniu pól słonecznikiem, a co za tym idzie, mniejszymi zbiorami miodu, ale przede wszystkim w dostarczaniu tego surowca za granicę. Nie oznacza to, że ukraińskiego miodu nie będzie wcale, ale będzie go po prostu znacząco mniej. Eksperci widzą w tym szansę dla polskich pszczelarzy.
– Europejska produkcja miodu to około 240–250 tys. ton rocznie, natomiast spożycie – około 400 tys. ton. Wynika z tego, że Europa musi importować rocznie około 150 tys. ton miodu. Przed wojną Ukraina była jednym z głównych dostawców miodu do Europy, ale i tak wielkość eksportu (ponad 60 tys. ton w 2021) nie zabezpieczała europejskiego popytu. Naturalną praktyką był i jest import miodu do Europy z innych krajów i kontynentów – zauważa Jerzy Gądek, prezes zarządu M Food, firmy produkującej miód i zajmującej się jego dystrybucją, w wywiadzie dla Gazety Wyborczej,
W Polsce produkuje się około 15–20 tys. ton miodu rocznie. Niewielkie są więc szanse na to, że Polska będzie w stanie wypełnić luki po miodzie z Ukrainy w całej UE. Najpierw powinniśmy zabezpieczyć własne potrzeby.
Instytut Ogrodnictwa Zakładu Pszczelnictwa w Puławach podaje, że w rekordowym 2020 r. wyeksportowano z naszego kraju prawie 25 tys. ton miodu. Import wynosił niemalże 37,5 tys. ton. Od stycznia do września 2021 roku eksport miodu wyniósł 14,4 tys. ton. Najwięcej polskiego miodu trafiło w 2021 r. do Francji, Hiszpanii, Niemiec, Bułgarii, Belgii i na Węgry.
Czytaj także: Ukraina - sytuacja i prognozy cen miodu
– Polskie miody są wysoko cenione na świecie. Wiele z nich pochodzi z ekologicznie czystych regionów. Ponadto w Polsce szata roślinna stanowiąca bioróżnorodność i bazę pożytkową dla pszczół kwitnie dość krótko, sezon pszczelarski trwa około 5–6 miesięcy. Wiele z pożytków polskich nie występuje w innych częściach świata, dlatego polski miód jest ceniony za niezwykłe walory smakowe – podkreśla w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego, Tadeusz Dylon.
Są już pierwsze wstępne oceny tegorocznego miodobrania. Pszczelarze mówią, że zbiory nie będą się znacznie różnić od zeszłego roku, za to ceny pójdą w górę – w zależności od produktu o 30–50%. Na wzrost cen ma wiele czynników – podrożał sprzęt pszczelarski, cukier, słoiki, prąd – szalejąca inflacja robi swoje także w branży pszczelarskiej…
– Bieżący rok nie dla wszystkich jest łaskawy. Są pszczelarze, którzy mieli doskonałe zbiory miodów wiosennych, jak mniszkowy, rzepakowy czy wczesny wielokwiatowy. Ale jest też wiele regionów, gdzie późnowiosenna susza i lato wpłynęły na brak nektarowania roślin – zwraca uwagę Tadeusz Dylon.
Wszystko to ma przełożenie na rosnące ceny miodu. Już teraz wielokwiatowy można kupić w detalu 30–50 zł za kilogram. To wzrost średnio o 5–7 zł – dodaje prezydent PZP.
Źródło: Eurostat, Wyborcza.biz