Bee Saving Paper – papier doskonały dla pszczół
Zdjęcie: Bee Saving Paper - przed podaniem pszczole warto go zwilżyć, uwolni wtedy glukozę.
Świadomość jak ważne są owady zapylające, jest coraz większa. Pojawiają się projekty, dzięki którym „zwykły Kowalski” może pomóc pszczołom – rozdawane są sadzonki i nasiona roślin miododajnych, w przestrzeni publicznej stawia się domki dla owadów i prowadzone są kampanie informacyjne. Przy tych okazjach zawsze podkreśla się, że ważne są małe, codzienne kroki, by chronić środowisko. Jednym z takich kroków może być zastąpienie zwykłego papieru takim… który zjedzą pszczoły i który rozsieje nasiona!
Pomimo angielskiej nazwy „Bee Saving Paper” to polska firma, która postanowiła połączyć przyjemne z pożytecznym i stworzyć papier czerpany wypełniony nasionami i glukozą. Mając taką karteczkę w portfelu możemy pomóc każdej napotkanej, głodnej pszczole, która nie ma energii, by wzbić się w powietrze. Osłabione owady to coraz częstszy widok ze względu na zmniejszenie i rozdrobnienie siedlisk roślin w Polsce, modę na koszenie trawników, czy uprawianie jałowych monokultur. Jeśli pszczoła nie zje wszystkiego, to pozostałości rozkładają się szybko – kładąc je na gołym fragmencie gleby, jednocześnie wysiewamy nasiona pyłkodajnych maków, które dostarczają owadom jednego z najlepszych pyłków pod względem wartości odżywczych. Na początku pracy nad papierem firma umieszczała w papierze nasiona facelii błękitnej, ale były zbyt duże, by drukowanie na papierze było komfortowe.
Czytaj także: Dobre chwasty, nie ścinaj nam głów
Na stronie producenta czytamy:
„Bee Saving Paper to nie tylko papier, który dzięki zawartości nasion i glukozy pomaga pszczołom. Papier jako taki to przede wszystkim medium stosowane od wieków do przekazywania wiedzy, używany do komunikowania się. Nosi w sobie wiedzę i emocje. Dlatego rolą Bee Saving Paper jest też inspirowanie ludzi, przekazywanie wiedzy o tym, jak ważne są pszczoły. Są niezbędne, byśmy przetrwali, ale są także inspirującymi stworzeniami, tworzącymi cuda każdego dnia. Chcemy, by ludzie dostrzegli ich magię. W taki sposób zachęcamy ich, by każdego dnia robili małe akty dobroci dla pszczół – bowiem każda z nich się liczy. Ponieważ pszczoły są filarem naszej marki, w przyszłości przeznaczymy odpowiedni procent od sprzedaży produktów do wsparcia organizacji chroniących pszczoły.”
Na początku założycielka Bee Saving Paper, Anna Gadecka wraz z kolegami z firmy reklamowej oraz Manufakturą Papieru Czerpanego w Kobyłce, tworzyli papier czerpany metodą tradycyjną, który zawierał glukozę i nasiona facelii. Pierwszy raz niezwykły papier wykorzystano do stworzenia etykiet na miód dla pszczelarza, który pewnego roku stracił 95% swoich rodzin pszczelich.
Jednak papieru w takiej formie nie dało się wprowadzić na większą skalę. Dlatego dwa lata później produkcja została przeniesiona do Indii, również ze względu na możliwość wykorzystania na miejscu resztek trawy cytrynowej – odpadu po produkcji olejków eterycznych. To pełny recykling, dzięki któremu nic nie jest niszczone, a resztki zagospodarowane. Przekształcenie roślin na „pulpę celulozową” to „ręczna” część produkcji. Natomiast sam papier jest produkowany półaumotycznie. Dzięki temu firma uzyskuje papier o różnej gramaturze, od 100 do 400 gsm.
Czytaj także: Nie śpią, bo są podtrute - nowe badania o pszczelim śnie
Później Anna rozszerzyła ofertę i teraz w sklepie można kupić plakaty, karteczki podarunkowe, zeszyty, zakładki do książek, papier do pakowania. Zwłaszcza ostatni pomysł jest szczególnie przyjazny środowisku, bo trzeba przyznać, że oprócz jednorazowego użytku papier prezentowy nie ma innego zastosowania – jednak wersja z glukozą i nasionami roślin pomoże lepiej chronić pszczoły.
Na papierze znajdują się wzory kwiatowe (i nie tylko), a także pachnie on… trawą cytrynową. Lekki zapach wabi do siebie pszczoły. Przed podaniem papieru owadom warto go zwilżyć.
– Od dziecka ratowałam owady, pszczoły i inne istoty, które spotykałam na drogach i dróżkach parków rodzinnego miasta. Kilka lat temu zauważyłam coraz więcej pszczół na ziemi. Wiele z nich było martwych, niektóre ledwie się ruszały. Wtedy mogłam je tylko przenieść w bezpieczne miejsce, by nikt ich nie nadepnął. Zaczęłam się jednak zastanawiać, czy mogę zrobić dla pszczół coś więcej. Dowiedziałam się, że można pomóc osłabionym pszczołom podając im kroplę wody z cukrem. Dzięki temu będą w stanie znowu latać. Pomyślałam, że idealna byłaby karta biznesowa z kroplą syropu. Podzieliłam się pomysłem z kolegami z agencji reklamowej i od tamtego czasu pracujemy nad projektem, angażując coraz więcej i więcej ludzi, bez których Bee Saving Paper by nie istniało – mówi Anna Gadecka. – Najpierw projekt utknął w fazie prototypowej, lecz w pewnym momencie stał się sławny! Zdecydowałam więc, by nadal nad nim pracować poza agencją reklamową i zmienić go w produkt komercyjny, który zmieni świat na lepsze. Bee Saving Paper nie był dla mnie kolejnym projektem reklamowym. Był ważniejszy. To była szansa, by pracować nad czymś, w co szczerze wierzę.
Czytaj także: Zielony projekt, czyli Pszczela Hala!
Bee Saving Paper jest coraz bardziej znany i wykorzystywany w różnych projektach. Firma Forest Remedies stworzyła limitowaną edycję kosmetyków we współpracy ze sławną i wybitną badaczką Jane Goodall. Natomiast Bee Saving Paper posłużył do stworzenia części opakowań kosmetyków.
Wcześniej firma stworzyła też projekt dla marki Pangaia (lifestylowej marki z ubraniami, która współpracuje z takimi ludźmi jak Jaden Smith). Zamówili metki do limitowanej edycji ubrań.