Konferencja „Weterynaria dla pszczelarstwa” 2024
Zdjęcie: wszystkie zdjęcia wykonała Martyna Walerowicz
Po roku przerwy, ale za to w sam Światowy Dzień Pszczół 20 maja 2024 r. odbyła się już VII konferencja „Weterynaria dla pszczelarstwa”. Weterynarze i pszczelarze spotkali się w jednym miejscu, by poszerzyć wiedzę i przedyskutować wspólne problemy. Wydarzenie odbyło się na terenie Targów Kielce.
Zanim konferencja rozkręciła się na dobre, uczestnicy mogli podziwiać występ ludowego Zespołu Pieśni i Tańca Ciekoty i kapeli Adaśki. Optymistyczny i kolorowy występ dobrze nastroił uczestników, chociaż tematy poruszane na spotkaniu nie były łatwe.
Konferencję moderował Świętokrzyski Wojewódzki Lekarz Weterynarii, Bogdan Konopka. Zgromadziła wielu znamienitych gości: Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztofa Jażdżewskiego (który reprezentował Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Czesława Siekierskiego), wicewojewodę województwa świętokrzyskiego Michała Skotnickiego oraz prezydenta Polskiego Związku Pszczelarskiego Tadeusza Sabata.
Zdjęcie: Występ ludowego zespołu pieśni i tańca Ciekopy i kapeli Adaśki
Zasłużeni dla Rolnictwa
Po oficjalnym otwarciu nastąpiło wręczenie odznak Zasłużeni Dla Rolnictwa za osiągnięcia w dziedzinie rolnictwa, rozwoju wsi i rynków rolnych. Krzysztof Jażdżewski wręczył wyróżnienie Maciejowi Bafii, Maciejowi Gugale, Jaromirowi Kobosowi, Barbarze Lech-Zych, Iwonie Łodo, Mateuszowi Majce, Iwonie Michalak, Kazimierzowi Rejowi, Januszowi Stanikowi, Andrzejowi Włodarczykowi i Tomaszowi Żółciakowi.
Zdjęcie: Laureaci nagrody „Zasłużony dla Rolnictwa”
Wykład „jak podnieść zdrowotność pszczół”
Pierwszy wykład poprowadził dr lek. Wet. Artur Arszułowicz. Wystąpienie miało tytuł „Jak podnieść zdrowotność pszczół?”. Naukowiec od razu odpowiedział na zawarte w tytule pytanie, stwierdzając, że jedyne co można zrobić, to poprawnie diagnozować pszczoły. W obecnych czasach właściwie w każdym ulu znajduje się jakaś jednostka chorobowa (na przykład nie ma rejonów wolnych od warrozy) i już sama prawidłowa diagnoza pozwala na dobranie właściwego leczenia.
Doktor Arszułowicz stwierdził też, że praktyka i teoria to dwie strony tego samego medalu i indywidualna opinia danej osoby nie ma znaczenia. Zwłaszcza, że najważniejszym czynnikiem środowiskowym wpływającym na rodziny pszczele jest sam człowiek, bo to on decyduje o warunkach życia owadów. Dobrze więc, by opierał się na faktach i poszerzał wiedzę.
Prelegent zwrócił uwagę na kilka problemów związanych ze zmianami klimatu. Na przykład brak przerwy w czerwieniu matek spowodowany ciepłymi zimami sprawia, że w roku mamy do 15 pokoleń Varroa destructor, a nie tak jak do tej pory od 7 do 12. Poza tym wzrost temperatury w środowisku naturalnym modyfikuje sposób, w jaki odparowują substancje czynne z pasków z lekami. Coraz większym zagrożeniem jest Nosema ceranae, która na południu Europy jest uważana za znacznie większe zagrożenie niż Varroa destructor. Możliwe, że wkrótce sytuacja pszczelarzy w Polsce będzie podobna do tej we Włoszech.
Po wykładzie odbyła się przerwa kawowa, a następnie wystąpił prof. dr Grzegorz Woźniakowski, przedstawiając wykład o tytule „Skuteczność nowych środków biobójczych w zwalczaniu zgnilca złośliwego”. Naukowiec omówił obecnie stosowane metody i produkty, które można wykorzystać w walce ze zgnilcem złośliwym.
Zdjęcie: Dr lek. Wet. Artur Arszułowicz
Wykład „Roztocze z rodzaju Tropilaelaps – realne zagrożenie dla polskich pasiek”
Ten niepokojący temat, również związany ze zmianą klimatu, wywołał spore poruszenie na sali. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że indonezyjski roztocz, spokrewniony z Varroa destructor, już wkrótce pojawi się w Polsce. Obecnie żyje w Turcji, a przed atakiem Rosji na naszych sąsiadów naukowcy przesyłali raporty, że bytował niedaleko wschodniej granicy Ukrainy. Obecnie, z powodu zaburzenia przepływu informacji ze wschodu i braku możliwości przeglądu pasiek, nie wiemy, jak daleko na zachód zawędrował pasożyt.
Kiedyś nie stanowił on zagrożenia dla polskich rodzin pszczelich. Roztocz ten pasożytuje wyłącznie na czerwiu, nie atakując osobników dorosłych i długie, chłodne zimy, podczas których matka przestawała składać jaja, stanowiły naturalną barierę dla rozprzestrzeniania się pasożyta w północnych krajach. Jednak w dobie zmian klimatu stał się realnym zagrożeniem również u nas.
Obserwowanie tego pasożyta jest bardzo trudne. Błyskawicznie się przemieszcza, nie wchodzi na pszczoły, a jeśli zostanie oświetlony światłem słonecznym, szybko chowa się w cieniu. Ponadto samica, która się rozmnażała, nie umiera, lecz przechodzi do kolejnej komórki z czerwiem. Pasożytowanie nimf na larwach i poczwarkach sprawia, że dorosłe pszczoły mają m.in. krótsze odwłoki i zdeformowane, niezdolne do lotu skrzydła.
Jedyną nadzieją w walce z Tropilaelaps jest fakt, że działają na niego te same preparaty biobójcze co na warrozę. Można też coraz bardziej doskonalić metody izolacji matek tak, aby nie czerwiła.
Zdjęcie: Dr hab. Paweł Migdał.
Dyskusja
Na koniec odbył się panel dyskusyjny, podczas którego pszczelarze mogli zadawać pytania wszystkim prelegentom i gościom z ministerstwa. Rozgorzały dyskusje, padły propozycje rozwiązań, ale widać, że w pszczelarstwie brakuje jednomyślności.
Warto uczestniczyć w takich spotkaniach chociażby po to, by móc porozmawiać o obecnych problemach pszczelarstwa z osobami, które mają na to największy wpływ. Zachęcamy do odwiedzenia Kielc za rok!
Zdjęcie: prelegenci panelu dyskusyjnego