Wrocław kosi mniej – dobre zmiany dla pszczół
Wrocław postanowił kosić trawniki nie według ścisłego harmonogramu, lecz potrzeb. W konsekwencji trawa będzie wyższa, ale i przyjaźniejsza dla owadów i środowiska. Mieszkańcy nie są zachwyceni.
Kto w słoneczną sobotę nie słyszy wycia silników kosiarek, niech uważa się za szczęściarza. Polacy kochają ścięte trawniczki, zapominając, że dzięki gęstszej darni wilgoć dłużej pozostaje w glebie, lepiej rozwijają się owady, a miododajne rośliny dłużej kwitną. Zielony trawnik wygląda lepiej niż ten koszony na krótko, ponieważ nie jest przesuszony i nie pojawiają się na nim żółte i brązowe placki suchej roślinności.
Mając na uwadze te pozytywne aspekty proekologiczne, wrocławski Zarząd Zieleni Miejskiej wstrzymał się z intensywnym koszeniem po ostatnich, intensywnych opadach. Teraz koszą według potrzeb, nie według harmonogramu i tak, by źdźbła były dłuższe. Pracownicy zarządu odebrali sporo telefonów z pretensjami o niedostateczne dbanie o zieleń.
– Aby uzyskać efekt zielonych, gęstych dywanów, trzeba trawnik traktować pestycydami, nawozami, a w okresach suchych również nawadniać. Prezentuje się on elegancko, ale z biologicznego punktu widzenia stanowi pustynię – podkreśla dla wrocławskiej Gazety Wyborczej Aleksandra Zienkiewicz, rzeczniczka ZZM.
A jeśli kogoś nie przekonują argumenty proeko, to przypominamy, że rzadsze koszenie generuje oszczędność w wysokości 1000 zł na hektarze.
Wiesz o czymś ważnym? Podziel się informacją! Napisz na: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Źródło:
http://wroclaw.wyborcza.pl/