Dwadzieścia pięć rodzin pszczelich walczy o przeżycie
Autor: Roman Dudzik. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Anatol Antoniuk to opiekun dwudziestu pięciu rodzin pszczelich. Żyją razem we wsi Dawidowicze w gminie Zabłudów. W maju 2019 r. jego robotnice zaczęły umierać – pszczelarz obserwował martwe owady wynoszone z ula przez czyścicielki. Pszczoły snuły się też po ziemi przed ulami, a martwe miały wysunięte języczki, co wskazywało na wytrucie. Wezwana na miejsce policja zebrała i zabezpieczyła próbki, które zostały przekazane Instytutowi Ochrony Roślin.
Pszczelarz podejrzewa, że pszczoły zabił oprysk wykonany na polach rzepaku, przeprowadzony o nieodpowiedniej porze dnia. Plantacja znajduje się dwa kilometry od pasieki, ale to nie przeszkadza pszczołom latać na takie odległości po pożytek.
Oprócz strat związanych ze śmiercią owadów, zbieraczki mogły zdążyć przekazać wziątek pszczołom ulowym, które po przerobieniu nektaru, złożyły go w komórce. Nie wiadomo więc czy miód nie będzie zanieczyszczony insektycydami. Dlatego Anatol Antoniuk przesłał do analizy również próbki miodu. Jeżeli pszczoły zginą, a miód nie będzie zdatny do sprzedaży, pszczelarz może stracić niemal czterdzieści tysięcy złotych.
Maksymalna kara dla rolnika za nieprawidłowe stosowanie środków ochrony roślin wynosi 5 tys. zł.
Wiesz o czymś ważnym? Podziel się informacją! Napisz na: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Źródło: