Relacja z XXVIII Wojewódzkiej Konferencji Pszczelarskiej w Karniowicach
Zdjęcie: Teresa Kobiałka
Sezon konferencyjny w branży nabiera rozpędu. Luty szczególnie obfitował w wartościowe spotkania pszczelarskie. Po Lublinie i Pszczelej Woli przyszła kolej na Karniowice. Tegoroczne spotkanie, organizowane przez Małopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Karniowicach we współpracy z Wojewódzkim Związkiem Pszczelarzy w Krakowie, odbyło się pod hasłem „Zmiany klimatyczne i środowiskowe a gospodarka pasieczna”. W programie przewidziano trzy wykłady nawiązujące do tej tematyki, prezentację na temat form wsparcia finansowego pszczelarstwa z Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej 2023–2027 oraz ogłoszenie wyników Małopolskiego Konkursu Pasiek 2023.
Widać ogromne doświadczenie organizatorów w przygotowywaniu tego typu wydarzeń. Konferencja została dopięta na ostatni guzik, a to, co ją odróżniało od innych sympozjów branżowych, to możliwość zabrania głosu przez każdego, kto czuł taką potrzebę, nie tylko w czasie dyskusji po zakończeniu wykładów, lecz także po powitaniu gości. Z możliwości tej skorzystał przedstawiciel Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa, który w spontanicznym krótkim wykładzie omówił zatrucia pszczół środkami ochrony roślin oraz jakie kroki należy podjąć, kiedy dojdzie do tego nieszczęśliwego zdarzenia. Na szczęście obecnie zatrucia pszczół stanowią zaledwie tylko ok. 1% upadków rodzin pszczelich (dla porównania, w latach 70. było to ok. 70%), a jak powiedział sam prelegent – prawidłowo aplikowane środki ochrony roślin nie stanowią zagrożenia. Przyczyny zatruć leżą najczęściej w niewłaściwym ich stosowaniu, co pokazuje, jak ważna jest wiedza o uprawie roślin i zwalczaniu szkodników i patogenów oraz z jak wielką odpowiedzialnością wiąże się praca rolnika. Ja tutaj widzę analogię do gospodarki pasiecznej i umiejętności poprawnego stosowania środków do zwalczania warrozy, o czym również wspominali prelegenci w Karniowicach. Zarówno prof. Grzegorz Borsuk, jak i prof. Zbigniew Kołtowski przestrzegali przed stosowaniem specyfików wątpliwych czy wręcz zakazanych w leczeniu pszczół i to nie tylko ze względu na zdrowotność rodzin pszczelich, ale również w kontekście jakości pozyskiwanego miodu. A o tym aspekcie mówi się ostatnio coraz więcej.
Na konferencji nie zabrakło nawiązania do aktualnej sytuacji pszczelarzy, borykających się z problemem zbycia miodu, kiedy na rynku jest sporo patoki z importu. Profesor Kołtowski wyjaśnił, że jako wiceprezydent PZP już od jakiegoś czasu stara się podejmować działania w tej sprawie i nawet udało mu się dzień wcześniej spotkać z Ministrem Rolnictwa, co było niezwykle trudne w czasie protestów rolników. Wyjaśnił również przy okazji jednego ze swoich wykładów, gdzie leży część przyczyn obecnej sytuacji, o czym niżej.
Małopolski Konkurs Pasiek 2023
Na chwilę wróćmy jednak do otwarcia XXVIII Wojewódzkiej Konferencji Pszczelarskiej w Karniowicach, a właściwie do wyników Małopolskiego Konkursu Pasiek 2023. Doktor Jacek Kostuch przestawiał pasieki biorące udział w konkursie. Wszystkie były prowadzone profesjonalnie, równocześnie dbając o bioróżnorodność pożytków pszczelich. Z opisów i przepięknych zdjęć można było wywnioskować, że przedstawione pasieki są niezwykłe, zadbane, stworzone z sercem, co poświadczył prowadzący, który osobiście wizytował te gospodarstwa. Pierwsze miejsce wywalczyła pasieka pani Agnieszki Dukat-Pokrywy oraz Krzysztofa Pokrywy z Nowej Wsi w gminie Dobczyce, drugie miejsce przyznano panu Piotrowi Woźniakowi z Koniny w gminie Niedźwiedź, a trzecie panu Stanisławowi Wójcikowi z Czernichowa w gminie Czernichów. Wyróżnienie zdobyła pani Maria Wnęk z Krępachów w gminie Krępachy. Nasze wydawnictwo ufundowało prenumeraty oraz nagrody książkowe w tym konkursie. Laureatom życzmy przyjemnej lektury, serdecznie gratulujemy wygranej oraz życzymy dalszych sukcesów.
Czytaj także: Naukowa Konferencja Pszczelarska Lublin-Pszczela Wola cz.1
A teraz wróćmy do wykładów i garści wiedzy, z którą można było wyjechać z Karniowic (lub zdobyć ją online, gdyż konferencja była transmitowana na żywo w serwisie YouTube).
„Badania naukowe mające aplikacyjne przełożenie na praktykę pszczelarską” – Prof. Grzegorz Borsuk
Profesor zaznaczył, że badań naukowych jest bardzo dużo, ale z reguły trudno jest je przełożyć na „zwykłą” praktykę pszczelarską. Postarał się jednak wybrać i przedstawić takie, które istotnie ułatwiły gospodarkę pasieczną lub przynosiły inne korzyści. Było ich sporo, ja postaram się wypunktować najciekawsze:
- Jako jeden z pierwszych przykładów posłużyły pszczoły Buckfast, wyselekcjonowane przez Brata Adama, które są odporne na świdraczka pszczelego („struny” w ich przetchlinkach są schitynizowane, dzięki czemu stanowią skuteczną barierę nie do pokonania przez roztocz). Ze swojej strony dodam, nie umniejszając zasług Karla Kehrle (czyli Brata Adama), że był on w szczególności praktykiem, co pokazuje, jak bardzo nauka czerpie z doświadczenia, jednak same badania naukowe opierają się na nieco innych sformalizowanych wytycznych. W tym przypadku to praktyczne działania doprowadziły do stworzenia nowej rasy pszczół, a nie badania naukowe były przyczynkiem do implementacji ich do praktyki (oczywiście praktyka była oparta na obserwacji i wyciąganiu dobrych wniosków, ale metoda naukowa jest bardziej restrykcyjna). Chciałabym zostać dobrze zrozumiana: Brat Adam jest świetnym przykładem zaangażowania, wnikliwości, dociekliwości i wiele mu zawdzięczamy. Mam tylko wątpliwości, czy przykład jego prac dobrze koreluje z tematyką wykładu i czy termin „badania naukowe” rzeczywiście odnosi się do tego, czym one są… Więcej na ten temat przeczytacie w najnowszym „Kalendarzu Pszczelarza z Pasją” na 2024 rok (znajdziesz go TUTAJ).
- Nieumiejętne przycinanie skrzydełka matki (przy przecięciu żyłki, a nie tylko błony) powoduje, że wycieka z niego hemolimfa, a do rany wnikają bakterie, a – jak wiemy – gorsza kondycja matki może być przyczyną jej wymiany. Do takich wniosków naukowcy doszli przy okazji badań śpiewu matek (czy skrzydełka są niezbędne do tej aktywności).
- Są cztery genotypy (ERIC I–IV) wywołujące zgnilca złośliwego pszczół (a kolejne dwa niedawno opisano) – inaczej się zachowują (różnią się zjadliwością). Na przykład ERIC I potrzebuje 12–14 dni, aby zabić larwę, przełamuje odporność behawioralną rodziny i szybciej ją infekuje, a ERIC II potrzebuje 6–7 dni, aby uśmiercić larwę, pszczoły są jednak w stanie uruchomić zachowanie higieniczne i wynieść chore potomstwo poza rodzinę.
- W kontekście zgnilca jest światełko w tunelu – Instytut Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN we Wrocławiu zajmuje się terapią fagową, czyli metodą leczenia zakażeń bakteryjnych wykorzystującą unikalne właściwości bakteriofagów – „zjadaczy bakterii”, czyli wirusów atakujących wyłącznie komórki bakteryjne.
- Roztocz Varroa destructor wygryza okrągły otwór w ciele poczwarki (prof. Borsuk wraz z prof. Ptaszyńską jako pierwsi sfotografowali „zęby” roztocza). Bakterie nie tylko wnikają przez tę ranę do ciała pszczoły, lecz są także obecne w śliniankach roztoczy.
- Na szczęście Nosema apis i Nosema ceranae nie krzyżują się ze sobą.
- Spory Nosema mogą być przenoszone przez wiatr. To ma bardzo duże przełożenie na praktykę pszczelarską – należy pamiętać o zachowaniu większych odległości między pasiekami.
- Porfiryny (związki identyfikowane w organizmach zwierzęcych, np. u ludzi i u szczurów – zabezpieczają przed zachorowaniem) najprawdopodobniej dezaktywują Nosema oraz wpływają na mniejszy osyp pszczół (a w osypie jest więcej pasożytów). Co ciekawe, porfiryny znajdują się także w miodzie.
- Nosema pojawia się w kwaśnym środowisku, dlatego należy zwalczać warrozę przy użyciu zalecanych dawek medykamentów, nie większych (i nie częściej niż to konieczne). Warto dodatkowo stosować metody biotechniczne.
- Barwa ula ma znaczenie – te w kolorze zielonym nagrzewają się bardziej niż niebieskie.
Zdjęcie: Prof. Grzegorz Borsuk. Autorka: Teresa Kobiałka.
Oprócz badań naukowych mających przełożenie na praktykę pszczelarską, profesor skrótowo przybliżył metodę stosowania izolatora, wykonywania odkładów, czy tego, jak wyhodować własną matkę. Nie zabrakło też przepisów z propolisem do zastosowania u pszczół (do karmienia zimowego), a także u ludzi (infekcje, covid) – tutaj także z wykorzystaniem larw motylicy oraz ich odchodów.
Z jednej strony zakres tematyczny tego wystąpienia był bardzo szeroki, momentami miałam wrażenie, że zagadnień jest zbyt wiele i że za szybko prowadzący przechodzi do kolejnego. Niektóre nawet wykraczały poza główny temat. Jednak z drugiej strony dzięki temu sporo wiedzy z niego wyniosłam – może nieco pobieżnej, ale zawsze można doczytać, do czego i Was zachęcam.
„Znaczenie bioróżnorodności w pszczelarstwie” – Prof. Zbigniew Kołtowski
Z tego wykładu dowiedzieliśmy się, co to jest bioróżnorodność ekosystemu i populacji oraz jak ważne jest zróżnicowanie w środowisku. Profesor przypomniał, że miód jest produktem ubocznym zapylania i że to właśnie zapylanie jest najważniejszą rolą pszczoły i innych owadów. Następnie prowadzący przedstawił zdjęcia i charakterystykę kilku zapylaczy, np. pszczół samotnic, trzmieli, wspomniał również o zadrzechniach (czarnorogiej oraz fioletowej).
Czytaj także: Relacja z naukowych konferencji pszczelarskich Lublin-Pszczela Wola cz.2
Warto pamiętać o innych owadach zapylających niż pszczoła miodna – mimo że mówi się o tym, iż 90% zapylenia roślin dokonują pszczoły miodne, to chodzi tutaj o rośliny uprawne, natomiast w środowisku naturalnym te proporcje są nieco inne. Według powszechnych opinii pszczoła miodna jest dobrym zapylaczem ze względu na liczebność rodziny, ale trzmiele nadrabiają pracowitością.
Jako ciekawostkę warto podać, że np. średnio pszczoła miodna odwiedzi 5, a trzmiel aż 25 kwiatów w ciągu minuty! Profesor podkreślił, że nie chce umniejszać znaczenia pszczoły miodnej, a jedynie zwrócić uwagę na potrzebę bioróżnorodności, zwłaszcza że notujemy spadek (zarówno gatunkowy, jak i w obrębie populacji) dzikich owadów zapylających.
Różnorodność jest również niezbędna, jeśli chodzi o pożytki. Wśród nich prelegent wyróżnił podtrzymujące, rozwojowe i towarowe, i pokrótce je omówił. Z ciekawostek wynotowałam dla Was takie informacje:
- Pszczoły nie interesują się nektarem, który ma poniżej 10% koncentracji cukrów (np. koroną cesarską).
- Mówi się, że robotnice zbierają pyłek z kukurydzy, jeśli nie ma innego pożytku. Zaskakująca sytuacja przydarzyła się panu profesorowi. Wywiózł ule na słonecznik, natomiast po przeprowadzeniu badań okazało się, że w 70% pyłek przyniesiony przez pszczoły pochodził z kukurydzy. Jak przyznał prowadzący – pszczoły potrafią zadziwiać nawet pszczelarzy z wieloletnim stażem.
- Podaje się, że np. na pożytku rzepakowym należy ustawiać 4 rodziny na 1 ha. Tak, ale to są dane niezbędne do dobrego zapylenia. Miodu z tego nie będzie i na poparcie tej tezy profesor przedstawił wyniki analiz. Aby zebrać miód rzepakowy na 1 ha, należy wywieźć tylko 2 rodziny!
- Pasieki wędrowne nie realizują usługi zapylenia (patrz punkt wyżej) – a ponadto nie są one „równo rozłożone” po całym ekosystemie. Dlatego tak ważne są małe pasieki, jeśli chodzi o zapylanie.
- Główna zasada dobrego wykorzystania pożytków to: dostosowanie pasieki do zasobów pastwiska pszczelego. Niby oczywistość, ale czy tak robicie? Ile macie uli na jednym pasieczysku? Profesor Kołtowski mówił, że przy dobrych pożytkach wokół pasieki może być max. 40 rodzin (a i to może okazać się zbyt wiele).
- Pamiętajcie: nie pomogą najlepsze matki i sprzęty, jeśli roślin nie będzie – miodu też nie będzie. Przybywa rodzin pszczelich, a baza pożytkowa się wręcz kurczy.
- Miody z miasta zawierają więcej metali ciężkich, a te z rolniczych pozostałości ś.o.r. (co jest logiczne). Warto zaznaczyć, że miody te spełniają normy (aczkolwiek można mieć zastrzeżenia do podanych w regulacjach wartości).
Zdjęcie: Prof. Zbigniew Kołtowski. Autor: Teresa Kobiałka
Na zakończenie pierwszego wykładu profesor Kołtowski wrócił na krótko do tematu miodu importowanego. W 2021 roku wjechało do naszego kraju 34 tys. ton tego produktu, ale część była eksportowana i ostatecznie zostało 12 tys. ton. Rok wcześniej walczyliśmy z covidem i konsumenci bardzo chętnie kupowali miód, przy czym produkcja krajowa była rzeczywiście na niewystarczającym poziomie. Wtedy import nie zaszkodził branży. Problem ujawnił się w 2023 r., który był obfity w zbiory (24 tys. ton), a do tego doszedł import z trzech lat i dlatego obecnie jest na rynku dużo miodu. Śledźcie naszą stronę, bo wkrótce pojawi się opracowanie na ten temat.
„Pożytki pszczele w kontekście zmian klimatycznych” – Prof. Zbigniew Kołtowski
Wykładowca płynnie przeszedł do kolejnego wykładu, a wniosek z tego wystąpienia można opisać w jednym zdaniu jako: zmiany klimatyczne są cykliczne i mają charakter sinusoidalny, co oznacza, że gdybyśmy je przedstawili na wykresie, to miałyby kształt poziomego wężyka. Pamiętajcie jednak, że tutaj mowa o zmianach w kontekście pożytków. Profesor wyjaśnił to za pomocą wykresów, na których przedstawił daty zakwitania klonu zwyczajnego, robinii akacjowej oraz lipy drobnolistnej. Nie oznacza to jednak, że zmiany klimatyczne nie postępują. Na slajdach mogliśmy zobaczyć zestawienie średnich temperatur miesiąca w stosunku do średniej wieloletniej (25 lat) na przykładzie Olsztyna i Warszawy. Od siebie dodam, aby nie stawiać znaku równości między pogodą a klimatem.
Profesor Kołtowski przypomniał również statystyki pszczelarskie o tym, jak w ostatnich latach przybywało rodzin pszczelich. Niechlubne pierwsze miejsce od lat należy do województwa małopolskiego, gdzie wg danych z roku 2022 przypada aż 13 rodzin pszczelich na 1 km2 (z nieoficjalnych danych wiemy jednak, że może ich być dwa razy więcej!), a średnia to 7 rodzin na 1 km2.
Pytanie retoryczne, zadane przez prowadzącego: „Jak wobec tego można oczekiwać coraz wyższych zbiorów miodu?” pozostawiam Wam do przemyślenia. Na tym zakończę relację z tego wykładu, aby nie zdradzać za dużo szczegółów i zachęcić Was do udziału w konferencjach.
Podczas wykładów profesor Kołtowski zwrócił się z prośbą, aby wypełniać ankiety. To bardzo ważne. Chodzi o to, aby scharakteryzować polskie pszczelarstwo i posługiwać się rzetelnymi danymi np. w kontakcie z Ministerstwem i negocjowaniu różnego rodzaju wsparcia. Ja również przyłączam się do tej prośby. Wiem, że w Polsce nie mamy zaufania do tego typu aktywności i postrzegamy je jak inwigilację. Większość tych danych jest anonimowa, a to jedna z ważniejszych dróg prowadzących do zmiany.
Dyskusja
Oprócz interesujących i wzbogacających wykładów miała miejsce kolejna dyskusja na temat aktualnej sytuacji w branży, palących problemów oraz potrzeb. Na wiele pytań odpowiedział profesor Zbigniew Kołtowski, tym razem wcielając się w rolę przedstawiciela PZP.
Podziękowania
Ze swojej strony dziękuję organizatorom za zaproszenie oraz miło spędzony czas. Do zobaczenia za rok!