57 Naukowa Konferencja Pszczelarska 2020
Zdjęcie: Rozpoczęcie konferencji pszczelarskiej.
Napiętą atmosferę czuło się od samego początku 57 Naukowej Konferencji Pszczelarskiej, bo chociaż Gabriela Staszkiewicz, burmistrz Cieszyna, zapewniła, że w mieście jest bezpiecznie i podjęto stosowne środki zapobiegawcze, to w Polsce notowano coraz więcej przypadków zachorowań. O czternastej potwierdzono, że dwaj Cieszynianie zarazili się koronawirusem SARS-CoV-2 , co ostatecznie przyspieszyło decyzję niektórych osób, by opuścić spotkanie. I chociaż pierwszego dnia wykłady odbyły się normalnie, następnego potrwały tylko do drugiej po południu. Redakcja „Pasieki” uczestniczyła w pierwszym dniu wykładowym, który niestety przejdzie do historii jako „konferencja w czasie zarazy”. Zachęcamy do przeczytania artykułu, w którym podajemy skrót wykładów.
Rozpoczęcie konferencji
57 Naukowa Konferencja Pszczelarska rozpoczęła się 10 marca o godzinie 10 rano i powinna potrwać do 12 marca włącznie. Gości przywitali Wiesław Londzin, organizator konferencji i wiceprezes Śląskiego Związku Pszczelarskiego, Piotr Świątek, prodziekan Uniwersytetu w Katowicach i Zbigniew Bińko, prezes Śląskiego Związku Pszczelarzy w Katowicach, którzy wyrazili zadowolenie, że mimo faktu zagrożenia epidemią korowirusa, a także rozpoczęcia sezonu pszczelarskiego, na konferencję przybyło dużo osób. Na scenę została zaproszona Gabriela Staszkiewicz, która uspokoiła zebranych, że sytuacja w Cieszynie jest opanowana. Starosta Cieszyński, Stanisław Szczurek, również przywitał gości, a także podziękował pszczelarzom za wkład w ochronę środowiska, a także za wspaniałe produkty pszczele, którymi dzielą się z ludźmi.
Pszczelarskie innowacje 2020
W czasie konferencji przyznano nagrody w corocznym konkursie „Pszczelarskie innowacje”. W 2020 roku wyróżnienie dostała firma Bieszczadzka Pszczoła za wózek pasieczny. Trzecie miejsce zajęła firma Barć za kamerę do obserwacji rodziny pszczelej, a drugie Apikoz za miodarkę radialno-diagonalną. Zaszczytne pierwsze miejsce przyznano firmie Burnat za dennicę higieniczną.
Zdjęcie: Profesor Artur Stojko. Autor: Martyna Walerowicz.
Wykład pierwszy. Artur Stojko: Wykorzystanie aktywności biotycznej produktów pszczelich we współczesnej spersonalizowanej biomedycynie.
Wykład otwierający należał do profesora Artura Stojki, wybitnego i wciąż aktywnego badacza właściwości produktów pszczelich i ich zastosowania w lecznictwie. Czytelnikom może być znany z udowodnienia, że wiele enzymów zawartych w patoce podczas rozpuszczania jej w wodzie, osadza się na ściankach, gdzie zostają podczas picia. Jednak w trakcie wykładu profesor przyznał, że zbyt pochopnie zaczął głosić tę wiedzę, bo w kolejnych badaniach okazało się, że w naczyniu osadzają się fitohormony (dokładniej rzecz biorąc auksyny, czyli hormony wzrostu roślin), które nie mają wpływu na zdrowie człowieka. Warto więc pić rozpuszczony miód!
Artur Stojko podkreślił, że medycyna coraz częściej zwraca się w kierunku nauk farmakognostycznych związanych z medycyną naturalną, wykorzystujących substancje lecznicze z roślin. Taki powrót do substancji syntezowanych naturalnie jest podyktowany przeciwdziałaniu zjawisku jatrogenii – czyli chorób wywołanych w wyniku leczenia medycznego (chociaż profesor podkreślił, że nie są to choroby wywołane przez lekarzy, lecz raczej przez narzędzia, którymi dysponują). Przykładem jest zwiększenie ryzyka wystąpienia raka sutka, w przypadku pobierania doustnych środków antykoncepcyjnych.
W prewencji i terapii powinno się wykorzystywać środki biogenne. Wykładowca podkreślił, że przyjmowanie pyłku, miodu i propolisu musi być systematyczne i stosowane odpowiednio wcześnie. Półżartem stwierdził, że by ochronić się przed koronawirusem, powinniśmy zacząć regularnie przyjmować apiterapeutyki już rok temu. Produkty pszczele należy stosować prewencyjnie, budując swoje zdrowie. Aktywność biologiczna propolisu, miodu, mleczka pszczelego, pierzgi, a nawet zasklepów wynika z bardzo urozmaiconej struktury chemicznej i synergizmu (czyli współdziałania) związków zawartych w tych produktach.
Profesor przypomniał, że miód pszczeli jako jedyny ma ocenę jakości i znajduje się w Farmakopei polskiej i unijnej. Ma on potwierdzone właściwości terapeutyczne i najczęściej przyjmowany jest doustnie. Coraz częściej stosuje się go w leczeniu ran. Jako przykład prelegent podał badania dotyczące leczenia ran pooperacyjnych po wycięciu zmian nowotworowych sromu. Smarowanie miodem spadziowym skracało gojenie ran z miesiąca do 18 dni.
Znane pszczelarzom właściwości antybakteryjne miodu wynikają z powstawania nadtlenku wodoru w wyniku przemian metabolicznych glukozy do kwasu glukonowego. Ponadto miód zawiera błonnik pokarmowy, który powstaje z błon komórkowych gametocytu roślinnego (czyli komórek macierzystych). Enzymy wydzielane przez pszczołę rozpuszczają błonnik, który w układzie pokarmowym człowieka jest łatwo przyswajalny i aktywuje układ odpornościowy poprzez immunoterapię.
Profesor podkreślił więc konieczność systematycznego przyjmowania apiterapeutyków i ich pozytywne, udowodnione naukowo właściwości.
Zdjęcie: Profesor Jerzy Demetraki-Paleolog. Autor: Martyna Walerowicz.
Wykład drugi. Jerzy Demetraki-Paleolog: Pszczoły miodne we współczesnych agroekosystemach i w życiu człowieka.
Z przyjemnością słuchaliśmy wykładu profesora Demetrakiego-Paleologa, który przedstawił paradygmaty pszczelarskie, które powinny ulec zmianie. Zacznijmy jednak od początku.
Pojęcie paradygmatu zostało sformułowane przez Thomasa Samuela Kuhna – jest to powszechnie przyjęty sposób postrzegania świata, działania albo osiągnięcia naukowego, które dostarcza modelowych rozwiązań. W pszczelarstwie do niedawna paradygmatem było stwierdzenie, że Varroa destructor odżywiają się hemolimfą pszczół, co dyktowało konkretne działania zarówno firm farmaceutycznych, jak i samych pszczelarzy. Pardygmat postępowania może się zmienić po odkryciu, że pasożyty spożywają ciałko tłuszczowe robotnic. Paradygmaty społeczne określają, co jest postrzegane jako norma, a co jest anormalne.
Wykładowca przypomniał, że żyjemy obecnie w kolejnej epoce geologicznej Ziemi, czyli antropocenie, w którym to człowiek zmienia drastycznie życie na planecie, tak jak kiedyś robiły to meteoryty i inne katastrofy ekologiczne. Ewidentnym dowodem postępującego antropocenu są niezaprzeczalne zmiany klimatyczne. Razem ze spadkiem różnorodności flory i fauny, liczebności owadów, chemizacją rolnictwa, pojawieniem się w Europie gatunków inwazyjnych gospodarka pasieczna w Polsce musi zmienić utarte sposoby postępowania.
Zmiany zachodzące w wyniku ubożeniu pastwisk pszczelich i kurczących się źródeł wody o mniejszej zawartości minerałów, powodują głody pyłkowe i mineralne, co powinno wymusić na pszczelarzach zmianę sposobów zimowania pszczół i modelów gospodarki w ciągu roku (naukowiec wskazał tutaj wykresy, z których wynikało, że w Polsce wydłużają się okresy głodu między kolejnymi obfitymi pożytkami). Zmiany paradygmatów gospodarki powinny zajść również po uwzględnieniu zjawisk takich jak: introgresja genetyczna (czyli przepływ genów z puli genowej gatunku lub rasy A do gatunku lub rasy B), interakcje między patogenami, a także wprowadzane do środowiska ulowego substancje antropogeniczne. W walce z depopulacją rodzin pszczelich ważne jest również dokonanie zmian w metodach hodowli i podejściu do sztucznej inseminacji.
Profesor podkreślał, że te zjawiska, które wymuszają zmiany w paradygmatach pracy pasiecznej i hodowli wymuszają profesjonalne działanie również pszczelarzy drobnych, hobbystach.
Wykładowca przypomniał, jak ważna jest pszczoła również dla rozwoju nauki – gatunek ten jest bowiem organizmem modelowym, chociażby podczas badania uzależnień i procesów zapamiętywania zachodzących w mózgu ludzkim. Ważna jest również dla rozpracowania procesów starzenia. Jeśli bowiem przyjmiemy, że robotnica „na ludzkie” osiąga 80 lat, to matka musi w takim razie dożywać wieku 3500 lat – a decyduje o tym wyłącznie różnica w diecie. To dobry model badawczy dla nutrigenomiki.
Na koniec naukowiec podkreślił rolę pszczół w hodowli roślin, utrzymaniu ekosystemów, a także potencjalnej roli pszczelarstwa, jako hobby aktywizującego seniorów na emeryturze.
Zdjęcie: Doktor Krystyna Pohorecka.
Wykład trzeci Krystyna Pohorecka. Współczesne zagrożenia epizootyczne w krajowej populacji pszczoły miodnej.
Pani doktor przedstawiła wyniki analiz zapoczątkowanego w 2014 r. aktywnego nadzoru nad stanem zdrowotnym rodzin pszczelich realizowanym w ramach programu wieloletniego PIWet-PIB o nazwie „Ochrona zdrowia zwierząt i zdrowia publicznego” i zadania „Monitorowanie stanu zdrowotnego i strat rodzin pszczelich w krajowych pasiekach”. Od 2019 r. przedłużono ten program o kolejne pięć lat. Dzięki temu monitoringowi naukowcy chcą zdefiniować każde zagrożenie zdrowia polskich pszczół. Monitorowane są straty rodzin pszczelich i choroby je dręczące. Prowadząca podkreśliła, że każdy pszczelarz biorący udział w badaniach ma dostęp do wyników. Naukowcy wskazują pszczelarzom źródła ryzyka, co jest praktycznym aspektem monitoringu.
Badania wykazały, że największym zagrożeniem wciąż jest porażenie pszczół przez V. destructor. Obecnie stosowane metody walki z pasożytem dają mierne efekty i aż w połowie pasiek pszczelarze powinni skorygować sposób zwalczania pasożyta (30% rodzin pszczelich ginie w wyniku warrozy). Chorobami towarzyszącymi często są wirusy DWV (zdeformowanych skrzydeł) i ABPV (ostrego paraliżu pszczół), a także nosemoza.
Zdjęcie: Profesor Andrzej Czylok. Autor: Martyna Walerowicz
Wykład czwarty. Andrzej Czylok. Zmiany klimatyczne, energia i pszczoły – okiem ekologa.
Niestety, ostatni wykład bardzo zawiódł uczestników konferencji. Miał on dotyczyć zmian klimatycznych i jego wpływu na pszczoły, i chociaż prowadzący podał informacje dotyczące wzrostu masy zielonej lasów w wyniku wzrostu dwutlenku węgla w atmosferze (zjawisko to jest wykorzystywane np. w szklarniach i nazywa się dokarmianiem za pomocą CO2. Pamięta się wtedy o dostarczaniu dodatkowych partii azotu do systemu korzeniowego, którego w naturze często brakuje), to nie wspomniał, że w ostatecznym rozrachunku powiększające się obszary pustynne będą wypierały rośliny pożytkowe, a susze ograniczą rozwój flory. Większe rośliny potrzebują również większej ilości wody, której brakuje już teraz w wielu rejonach świata, w tym w Polsce. Następnie prowadzący stwierdził, że według jego wiedzy pszczoły nie ucierpią w wyniku zmian klimatu – nie dowiedzieliśmy się jednak dlaczego, gdyż nie dostarczył argumentów. Wykładowca wspomniał jedynie o zwiększeniu bazy pożytkowej, ale nie wiadomo właściwie, jaki mechanizm miałby ją zapewnić.
Szkoda, że zagadnienie nie zostało potraktowane dokładniej – ocieplenie klimatu to bardzo ważny temat, który jest bardzo złożony i zawiera w sobie wiele czynników wartych omówienia. W epoce denializmu powinien być potraktowany rzetelniej.
Podsumowanie
Bardzo żałujemy, że koronawirus przerwał konferencję, ponieważ większość wykładów była świetnie poprowadzona i niosła dużą wartość merytoryczną. W dodatku po sycących intelektualnie wykładach, na każdego uczestnika czekał sycący ciało posiłek, a następnie zwiedzanie Cieszyna z przewodnikiem, co było bardzo ciekawym urozmaiceniem.
Mamy nadzieję, że w następnym roku spotkamy się na 58 Naukowej Konferencji Pszczelarskiej – tym razem bez przeszkód!