fbpx

NEWS:

Dlaczego warto wychowywać matki pszczele samodzielnie?

Wychów matek pszczelich we własnej pasiece to decyzja, która niesie za sobą wiele korzyści zarówno dla pszczelarza, jak i dla jego rodzin pszczelich. Wybierając larwy do wychowu, pszczelarz może selekcjonować te pochodzące z najbardziej produktywnych, odpornych na choroby i dobrze zimujących rodzin. Dzięki temu możliwe jest stopniowe doskonalenie cech pszczół w pasiece, co w dłuższej perspektywie zwiększa wydajność produkcji miodu oraz ogranicza problemy związane z chorobami i nastrojem rojowym.

fot. Roman Dudzik

Samodzielna hodowla matek pozwala również na uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców, co oznacza nie tylko oszczędności finansowe, ale także eliminację ryzyka wprowadzenia do pasieki obcego materiału genetycznego, który może nie być przystosowany do lokalnych warunków. Matki dostępne w sprzedaży często pochodzą z dużych hodowli, gdzie selekcja odbywa się w innych warunkach środowiskowych niż te, w których będą funkcjonować w pasiece docelowej. Własna hodowla daje pewność, że matki będą przystosowane do klimatu, pożytków i warunków bytowania, w jakich funkcjonują pszczoły w danej pasiece.

Dodatkową zaletą wychowu matek na własne potrzeby jest możliwość wymiany matek w rodzinach pszczelich dokładnie wtedy, gdy jest to potrzebne. Dzięki temu można uniknąć sytuacji, w której nagła utrata matki prowadzi do osłabienia lub osierocenia rodziny. Stały dostęp do nowych matek pozwala również na skuteczniejsze zarządzanie nastrojem rojowym oraz tworzenie odkładów w odpowiednim momencie, co sprzyja powiększaniu pasieki i zwiększaniu jej efektywności.

Samodzielny wychów matek pszczelich to inwestycja, która przynosi długofalowe korzyści zarówno pod względem zdrowotnym, jak i ekonomicznym, czyniąc pasiekę samowystarczalną i niezależną.

Polecamy lekturę książki Sławomira Trzybińskiego „Wychów matek pszczelich”, gdzie dowiecie się więcej na ten temat.

Jakie narzędzia są niezbędne do wychowu matek pszczelich?

Wychów matek pszczelich wymaga specjalistycznych narzędzi. Podstawą są tzw. uliki weselne, które umożliwiają pszczołom wychowanie nowych matek w kontrolowanym środowisku. Niezbędne są także izolatory, tzw. lokówki, które pozwalają na separację matek w celu uniknięcia konfliktów w ulu. Kluczową rolę odgrywają ramki hodowlane i listwy, na których umieszcza się miseczki matecznikowe – plastikowe lub woskowe pojemniczki, w których pszczoły hodują przyszłe królowe.

Do przenoszenia larw z komórek pszczelich do miseczek używa się specjalnych łyżeczek, które pozwalają na delikatne manipulowanie młodymi larwami. Ważnym elementem procesu hodowlanego są także inkubatory, które zapewniają odpowiednią temperaturę i wilgotność dla rozwijających się matek.

Fot. Kasperek Krzysztof
Kalendarz wychowu matek pszczelich

Warto także pamiętać o kontrolowaniu jakości matek poprzez ocenę ich wyglądu, kondycji oraz zdolności do składania jaj. Inwestując w odpowiednie narzędzia i dbając o każdy etap hodowli, można uzyskać silne i zdrowe matki, które będą podstawą wydajnych rodzin pszczelich.

Pomocnym atrybutem do wychowu matek pszczelich jest specjalny kalendarz do wychowu. Narzędzie to umożliwia określenie kluczowych momentów, takich jak przenoszenie larw, umieszczanie mateczników w inkubatorze, wygryzanie się matek i ich unasienianie. Dzięki niemu pszczelarz może uniknąć błędów i skutecznie zarządzać rodzinami wychowującymi. Kalendarz pozwala przewidzieć, kiedy młode matki będą gotowe do wprowadzenia do ulików weselnych. Ułatwia organizację pracy i zapewnia większą kontrolę nad procesem wychowu.

Jakie są znaki, że larwa ma potencjał stać się matką?

Rozpoznanie, która larwa ma potencjał, aby stać się dobrą matką pszczelą, wymaga doświadczegnia i znajomości biologii pszczół. Najważniejszym aspektem jest wiek larwy, ponieważ tylko te młode, do 36 godzin od wyklucia z jaja, mają największe szanse na rozwój w pełnowartościową królową. Larwy wybrane do wychowu powinny być dobrze odżywione mleczkiem pszczelim, które jest niezbędne do ich prawidłowego rozwoju. Można to rozpoznać po ich wyglądzie – powinny być jędrne, białe i zanurzone w dużej ilości mleczka pszczelego.

Kolejnym czynnikiem, który świadczy o potencjale larwy na matkę, jest jej pochodzenie. Larwy powinny pochodzić z rodzin, które nie wykazują nadmiernej skłonności do rojenia się, charakteryzują się wysoką miodnością i dobrze zimują. Kluczową cechą jest również siła rodziny, z której pochodzi larwa – im liczniejsza rodzina, tym większa szansa, że nowa matka odziedziczy te pozytywne cechy. Dobry znak to również aktywność pszczół karmicielek wokół larw – jeżeli intensywnie je karmią i dbają o ich otoczenie, oznacza to, że warunki wychowu są optymalne.

Ostatecznie, larwy o największym potencjale na matkę powinny być umieszczane w odpowiednich miseczkach matecznikowych i przenoszone do rodzin wychowujących, które zapewnią im najlepsze warunki do dalszego rozwoju. Cały proces wymaga precyzji i dokładności, ponieważ tylko zdrowe, dobrze rozwinięte larwy mogą stać się wartościowymi matkami, które zapewnią wysoką produktywność rodzin pszczelich.

Fot. Grzegorz Kosek

Jakie są najczęstsze błędy w hodowli matek pszczelich?

Częstym błędem jest wybór zbyt starych larw, co prowadzi do wyhodowania słabszych matek o niższej jakości. Równie istotne jest odpowiednie przygotowanie rodziny wychowującej, która powinna być silna, bogata w młode pszczoły karmicielki i mieć wystarczające zapasy pyłku i miodu. Nieodpowiednie warunki termiczne, takie jak zbyt niska lub zbyt wysoka temperatura oraz brak wentylacji, mogą negatywnie wpłynąć na rozwój larw. Nieprawidłowa izolacja mateczników może skutkować ich zniszczeniem przez inne matki lub robotnice. Wprowadzanie młodych matek do nowych rodzin powinno odbywać się stopniowo, najlepiej w klateczkach wysyłkowych, aby uniknąć ich odrzucenia. Nieprawidłowy sposób znakowania matek lub stosowanie niewłaściwych substancji do oznaczania może prowadzić do ich uszkodzenia, lub utraty.

Fot. Roman Dudzik

Jakie są najlepsze metody znakowania matek pszczelich?

Oznaczanie matek pszczelich jest kluczowym elementem zarządzania pasieką, ponieważ pozwala na łatwe rozpoznanie wieku matki, kontrolowanie czerwienia oraz śledzenie jej zachowania w rodzinie pszczelej. Istnieje kilka sprawdzonych metod oznaczania matek, z których każda ma swoje zalety i może być dostosowana do indywidualnych preferencji pszczelarza.

Opalitki, farbki i flamastry to najczęściej wybierane metody znakowania. Są one dostępne w pięciu kolorach, które odpowiadają konkretnemu rokowi urodzenia matki według międzynarodowego kodu kolorów. Kolory te zmieniają się cyklicznie co pięć lat, co pozwala na szybkie określenie wieku matki bez konieczności zapisywania daty jej unasiennienia. Jest to: biały, żółty, czerwony i zielony i niebieski.

Kolorem białym znakujemy w 1 i 6 roku (np. 2021, 2026), żółtym w 2 i 7 (np. 2022, 2027), czerwonym w 3 i 8 (np. 2023, 2028), zielonym w 4 i 9 (np. 2024, 2029), a niebieskim w 5 i 10 roku dekady (np. 2025, 2030).

Fot. Milan Motyka

Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak łatwo zapamiętać kolejne kolory, to polecamy artykuł Zbigniewa Kocjana na ten temat.

Jedną z najczęściej stosowanych metod jest znakowanie matek specjalnymi flamastrami. Markery pszczelarskie mają wodoodporną i trwałą farbę, która nie ściera się łatwo i nie szkodzi pszczołom. Oznaczenie wykonuje się, trzymając matkę w specjalnej klatce, aparacie tłoczkowym do oznaczania matek, specjalnym chwytaczu lub delikatnie chwytając ją palcami i nanosząc farbę na środek jej tułowia.

Pewną trudność może także stanowić złapanie matki. Pomocne w tym zabiegu są tzw. fajki do łapania matek lub specjalne chwytacze.

Inną popularną metodą jest użycie gotowych numerowanych opalitek, które przykleja się do tułowia matki przy pomocy specjalnego kleju, szelaku. Klej używany do mocowania opalitek jest bezpieczny dla pszczół i nie powoduje problemów w ich akceptacji przez rodzinę.

Wybór odpowiedniej metody oznaczania matek zależy od skali pasieki, doświadczenia pszczelarza oraz jego preferencji. Oznaczanie matek pozwala na efektywne zarządzanie rodzinami pszczelimi, co przekłada się na większą wydajność i lepszą organizację pasieki.

Jakie są plusy i minusy opalitek?

Opalitki są trwałe i nie ścierają się, co pozwala na długoterminowe śledzenie aktywności matki pszczelej. Dzięki numeracji umożliwiają precyzyjną identyfikację, co jest szczególnie ważne w hodowlach prowadzących selekcję genetyczną. Są dobrze widoczne w ulu, co ułatwia odnalezienie matki i skraca czas ingerencji pszczelarza w gniazdo. Poprawnie zamocowane nie wpływają na zdrowie matki ani na jej zachowanie w rodzinie pszczelej. Ich aplikacja wymaga jednak precyzji, ponieważ źle dobrany klej lub niewłaściwe umiejscowienie mogą spowodować odpadnięcie znacznika. Niektóre pszczoły mogą nie zaakceptować oznaczonej matki, traktując opalitkę jako obcy element. Chociaż zdarza się to rzadko, warto stosować oznakowanie przed wprowadzeniem matki do nowej rodziny. Pszczoły mają wtedy czas na przyzwyczajenie się do jej nowego wyglądu i zapachu. Opalitki są skutecznym rozwiązaniem, ale wymagają doświadczenia i ostrożności przy aplikacji. Ich zastosowanie może znacznie usprawnić zarządzanie pasieką.

Fot. Milan Motyka

Jakie są różnice wychowu matek między systemami NICOT i Karl Jentera?

Systemy NICOT i Karl Jentera to popularne metody wychowu matek pszczelich bez konieczności ręcznego przekładania larw. Oba działają podobnie, jednak różnią się konstrukcją kaset hodowlanych i sposobem użytkowania. W systemie NICOT matka składa jaja w plastikowej kasecie, a larwy przenoszone są do miseczek matecznikowych bez ingerencji pszczelarza. System Karl Jentera ma bardziej skomplikowaną budowę, umożliwiającą precyzyjne sterowanie procesem składania jaj. NICOT jest trwalszy i wykonany z solidnego plastiku, co pozwala na wielokrotne użycie bez ryzyka uszkodzeń. Elementy systemu Karl Jenteradelikatniejsze i mogą wymagać częstszej wymiany. Pod względem obsługi NICOT jest prostszy i łatwiejszy w użyciu, co czyni go odpowiednim dla mniej doświadczonych pszczelarzy. System Karl Jentera wymaga większej precyzji i dłuższego okresu adaptacji pszczół. NICOT jest bardziej dostępny i tańszy, natomiast Karl Jentera zapewnia większą kontrolę nad procesem wychowu. Wybór między nimi zależy od preferencji pszczelarza, jego doświadczenia i budżetu.

Fot. Krzysztof Kasperek

Jakie są najlepsze metody zapobiegania błędom przy znakowaniu matek pszczelich?

Aby uniknąć błędów przy znakowaniu matek pszczelich, należy stosować sprawdzone metody i zachować ostrożność. Nietoksyczne flamastry pszczelarskie i bezpieczne kleje do opalitek minimalizują ryzyko odrzucenia matki przez pszczoły. Ważnym aspektem jest również odpowiedni moment znakowania. Najlepiej wykonywać ten zabieg w ciepły dzień, gdy rodzina pszczela jest aktywna i mniej skłonna do agresji. Po oznakowaniu warto odczekać, aż farbka lub klej wyschną, aby uniknąć ich usuwania przez pszczoły. Regularna kontrola oznakowanych matek pozwala na korektę oznaczeń i zapobiega problemom z ich identyfikacją.

Jakie są skutki nieznakowania matek pszczelich?

Nieznakowanie matek pszczelich utrudnia zarządzanie pasieką i wydłuża czas przeglądów, gdyż odnalezienie królowej staje się trudniejsze. Brak oznaczenia może prowadzić do przypadkowego uszkodzenia matki lub wyziębienia czerwiu. Pszczelarz nie ma też możliwości precyzyjnego określenia wieku matki, co komplikuje planowanie jej wymiany. Starsze matki mogą tracić zdolność do intensywnego czerwienia, osłabiając rodzinę pszczelą. Trudność w rozpoznaniu cichej wymiany królowej może skutkować błędnymi decyzjami dotyczącymi unasienniania i zarządzania pasieką. Brak oznakowania utrudnia także selekcję hodowlaną, ponieważ pszczelarz traci kontrolę nad rodowodem pszczół. W przypadku sprzedaży matek brak oznaczeń może budzić wątpliwości co do ich pochodzenia i jakości. Klienci oczekują matek oznakowanych zgodnie z międzynarodowym kodem kolorystycznym, co wpływa na ich wartość rynkową. Oznakowanie matek usprawnia organizację pasieki, zwiększa jej efektywność i pozwala uniknąć problemów hodowlanych. Regularne znakowanie jest prostym rozwiązaniem, które znacząco ułatwia pracę pszczelarza.

Fot. Krzysztof Kasperek