fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 56

Ule Eliasza – czy jesteśmy tacy wyjątkowi, jak sądziliśmy?

Starożytność, blisko 1000 lat przed narodzinami Chrystusa. Żydowski król Dawid, ojciec Salomona, podbija miasto Jebus, które staje się Jerozolimą, stolicą państwa i grodem następnych proroków takich jak Eliasz i Elizeusz.
I być może któryś z nich jest autorem biblijnej zachęty do jedzenia miodu przez mieszkańców ,,krainy mlekiem i miodem płynącej”. Żyjący dziś pszczelarze mogli przez lata zadawać tu pytania o sposób pozyskiwania miodu w starożytności. Czy była to ,,zwykła” gospodarka rabunkowa, polegająca na odbieraniu pszczołom żyjącym z dala od siedzib ludzkich całych plastrów, jak do niedawna działo się na Dalekim Wschodzie (przyuczonym do pszczelarstwa przez prof. Jerzego Woyke)? A może starożytna Dolina Jordanu obfitowała w jakiegoś rodzaju konstrukcje, jakiś rodzaj ula, przybliżającego pszczoły człowiekowi?

Pasieka nr 95 (ule-eliasza_jerusalem-2918107)
Jerozolima
Fot. Pixabay

Owszem, znamy egipskie hieroglify z wyobrażeniami pszczelarzy, ale skąd niby mielibyśmy wiedzieć, jak oni pracowali? Z pomocą przychodzą nam archeologia i odkryte pozostałości miasta na wzgórzu Tel Rechow z całym skupiskiem uli z czasów Dawida, Salomona i biblijnych proroków.

Co ciekawe, samo miasto było sporym ośrodkiem, liczącym tysiące mieszkańców, a ,,toczek” usytuowano blisko centrum, skąd wniosek, że nie były pszczoły ,,nieznanym zagrożeniem”, a zwierzętami znajomymi lokalnej ludności. Pasieka składała się co najmniej z blisko 200 naczyń, uli, z których do naszych czasów przetrwało kilkadziesiąt, czasem ze skamieniałymi plastrami i innymi pozostałościami pracy pszczelej rodziny.

Sam ul przypominał pusty w środku walec, długi na ok. 50–80 cm, o szerokości ok. 30 cm, zabudowywany przez pszczoły wzdłuż pustej przestrzeni analogicznie jak w dzisiejszych leżakach. Naczynia umieszczano obok siebie, aby na stworzonej w ten sposób powierzchni układać kolejne warstwy uli.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Być może dopiero dzięki badaniom genetycznym jesteśmy w stanie nieco lepiej zrozumieć biblijną groźbę nalotu pszczół z Asyrii (Iz 7,18) i przyznać rację słowom o eksporcie: ,,pszenicy z Minnt, wosku i miodu, i oliwy, i balsamu” (Ez 27,17).

Prawdziwość ich zresztą potwierdziła archeologia, bo nie dość, że pszczelarstwo było dalece świadomą dziedziną gospodarki, to ślady z Galilei wyraźne ukazują przyczynę likwidacji pasieki: pożar podczas najazdu.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Starożytni zbierali zboże ręcznie, sierpami, przez co istnieje duże prawdopodobieństwo pozostawienia podczas żniw kwitnących roślin miododajnych, podobnie jak zostawiano kłosy dla biednych. O spadzi ze sporyszu nie piszę, bo to bardziej legenda niż fakt.

Pasieka nr 95 (ule-eliasza_El)
Ule Eliasza.
Fot. Kazimierz Paczesny

Połacie kwitnącego tymianku mogły być jednym z kluczowych pożytków pszczelarzy Galilei sprzed 3000 lat, zwłaszcza że i współcześnie okolice Morza Śródziemnego słyną z tego gatunku miodu. Kto wie, jeśli klimat był zbliżony, może pozyskiwano nawet miód odmianowy (po ,,przepełnieniu” plastrów)?

Obok pól istotną rolę odgrywały rośliny z nieużytków. A jest ich przecież po dziś dzień sporo w okolicy Doliny Jordanu. I jak przed tysiącleciami lat dostarczają naszym pszczołom nektar i pyłek. I my, jak pszczelarze z przeszłości, dbajmy o pszczoły i pożytki, aby ktoś mógł kiedyś napisać: pszczelarze początku XXI wieku, stojąc wysoko cywilizacyjnie, przekazali przyszłości zdrowe, oparte na kulturze rzemiosło.

Kazimierz Paczesny
prawnik, mistrz pszczelarski


 Wydanie tradycyjneZamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"