Bezpieczeństwo zapylaczy i ochrona roślin – wspólna odpowiedzialność
Powstanie prawie połowy żywności na świecie jest wynikiem stosowania ochrony roślin, a wartość strat spowodowanych jej brakiem wynosi około 220 miliardów USD rocznie. Duża populacja ludzi to rosnące zapotrzebowanie na wielkie partie wyrównanej i dobrej jakościowo, bezpiecznej żywności, której się już nie da wyprodukować na małych, przydomowych poletkach.
Jakość i bezpieczeństwo dużych partii żywności pociąga za sobą konieczność jej technologicznego zabezpieczenia od siewu do zbioru, a to oznacza mechanizację i stosowanie chemii rolnej. Dlaczego jest to konieczne i jak zadbać o bezpieczeństwo zapylaczy?
Fot. Pixabay, Hbossi
Zapylanie roślin jest sprawą zasadniczą dla przyrody całego świata i gospodarki człowieka. Według raportu FAO z 2019 roku jego znaczenie można liczbowo ująć w następujący sposób:
- Na świecie żyje ponad 20 tysięcy gatunków owadów pszczołowatych. Oprócz nich zapylanie roślin odbywa się dzięki tysiącom gatunków motyli, os, muchówek, mrówek, chrząszczy, ptaków, nietoperzy, a także innych kręgowców;
- 75% liczby gatunków wszystkich roślin dostarczających pożywienie człowiekowi jest – chociaż częściowo – zależne w plonowaniu od zapylaczy;
- W ostatnich 50 latach 3-krotnie wzrosła produkcja roślin zależnych w plonowaniu od zapylaczy;
- Globalna wartość efektów pracy zapylaczy wynosi pomiędzy 235 a 577 miliardami USD rocznie;
- Około 90% liczby dzikich gatunków roślin jest w jakimś stopniu zależnych od zwierząt zapylających;
- Światowa produkcja miodu to 1,6 mln ton;
- Egzystencja około 40% gatunków owadów zapylających, zwłaszcza pszczół i motyli, jest zagrożona w wyniku zmian klimatycznych i zanieczyszczenia środowiska.
Główną bazę pokarmową człowieka stanowią rośliny niewymagające obecności zapylaczy – pszenica, ryż, kukurydza, jęczmień, żyto, proso, sorgo, ziemniaki, także orzechy – podobnie jak żywność pochodząca z połowów morskich, jednak bardzo liczne gatunki m.in. owoców i warzyw decydują o jakości naszej diety.
Dla regionów będących importerami netto tych produktów niedobór zapylaczy może być wielkim problemem, bo np. w UE wielkość spożycia owoców przewyższa ich produkcję o około 20%.
W ostatnich dziesięcioleciach nabierał ostrości konflikt między stosowaniem chemii rolnej a kondycją owadów zapylających uprawy, zwłaszcza pszczół miodnych. Najgorsze pod względem zatruć pszczół były lata 70. i 80., co spowodowało całkowitą zmianę podejścia do ochrony roślin, a także zmiany legislatywy europejskiej w latach 90.
Warto poznać tło problemu odpowiadając sobie na kilka następujących pytań.
Czy potrzebujemy produkować więcej żywności?
Obecnie – dzięki mechanizacji, ochronie roślin i nawożeniu – produkujemy globalnie w żywności ok. 4000 kcal na 1 człowieka. Według raportów FAO przewiduje się wzrost populacji ludzkiej z obecnych 7,6 mld do około 10 mld w roku 2050, czyli o około 30% w ciągu następnych 30 lat.
Rozwojowi cywilizacyjnemu, zwłaszcza w krajach rozwijających się towarzyszy wzrost konsumpcji i jakości żywności. Te czynniki powodują, że przewiduje się niezbędny wzrost dostępnej żywności na świecie o 60%, czego nie da się osiągnąć bez zapewnienia zdrowia uprawom, nawet drastycznie ograniczając jej marnotrawstwo i poprawiając dystrybucję.
Produktywność rolnictwa ekologicznego wg badań IUNG i innych polskich jednostek naukowych jest niższa o 25-40%, więc rozwiązania nie pójdą w tym kierunku. Głównym powodem będzie zawsze znacząco wyższa cena produktów „eko”, której – wbrew deklaracjom – nie towarzyszy wzrost ich jakości, a niekiedy wręcz pogorszenie (np. obecność mikotoksyn), co wielokrotnie zostało już przebadane przez jednostki naukowe wielu krajów.
To jest żywność dla klientów w krajach bogatych, do których Polska się już zalicza; w krajach biednych rynek na nią po prostu nie istnieje.
Czy stosowanie środków ochrony roślin jest konieczne?
Środki ochrony roślin to nic innego, jak lekarstwa dla roślin, pozwalające im rozwijać się, rosnąć i plonować zgodnie z oczekiwaniami rolnika oraz nas, konsumentów. Chcąc być zdrowym, wszyscy stosujemy preparaty zwalczające bakterie, grzyby i wiele zwierząt – od nicieni, przez owady, aż do gryzoni – i traktujemy to jako w pełni uzasadnione.
Trudność utrzymania w zdrowiu większości roślin uprawnych wynika z mnogości zagrażających im patogenów (chwasty, grzyby i inne drobnoustroje, szkodniki) dużo lepiej dostosowanych do warunków miejsca uprawy, niż sama roślina. Dlaczego?
Bo ogromna większość naszych roślin uprawnych pochodzi z innych regionów klimatycznych, innych kontynentów i nie są wystarczająco dostosowane, uodpornione, ani konkurencyjne w stosunku do gatunków lokalnych, żyjących tu „od zawsze”. Z ważnych roślin uprawnych jedynie owies, orzechy laskowe, koniczyna, chmiel, buraki, kapusta, szparagi i jabłoń są gatunkami lokalnymi, przystosowanymi do polskich warunków. Ich ochrona wpływa na wielkość i jakość plonu, ale nie warunkuje go, ani przeżycia tej rośliny w naszym środowisku.
Pozostałe, w tym strategicznie ważne rośliny, jak pszenica, jęczmień, kukurydza, ziemniaki, szereg upraw warzyw i owoców, bez ochrony wydadzą plon bardzo słaby lub wcale. Zatem dla nich właściwa ochrona jest warunkiem sensu ich uprawy. Według FAO powstanie prawie połowy żywności na świecie jest wynikiem stosowania ochrony roślin, a wartość strat spowodowanych jej brakiem wynosi około 220 miliardów USD rocznie. W Polsce te straty szacowane są na 27 miliardów złotych rocznie.
Duża populacja ludzi to rosnące zapotrzebowanie na wielkie partie wyrównanej i dobrej jakościowo, bezpiecznej żywności, której się już nie da wyprodukować na małych, przydomowych poletkach. Jakość i bezpieczeństwo dużych partii żywności pociąga za sobą konieczność jej technologicznego zabezpieczenia od siewu do zbioru, a to oznacza mechanizację i stosowanie chemii rolnej.
Jak zapewnić zdrowie upraw?
Już kilka tysięcy lat temu Sumerowie, Chińczycy, a później Grecy, Rzymianie próbowali zwalczyć szkodniki i choroby upraw związkami siarki, rtęci, olejami, popiołem, wyciągami roślinnymi itd. Rozwój metod ochrony nabrał szczególnego znaczenia w wieku XVII i XIX, kiedy dla wyżywienia rosnącej liczby ludzi zwiększano powierzchnię upraw nowych roślin, z innych kontynentów, co tworzyło doskonałe warunki do rozwoju wielu agrofagów.
Ich masowe objawy doprowadzały wielokrotnie do dramatycznych okresów głodu (np. wystąpienie zarazy ziemniaka w Irlandii, Anglii i Belgii) lub okresowego ograniczenia powierzchni niektórych upraw (mączniak i filoksera winorośli w całej Europie). Już w XIX wieku wprowadzono do ochrony roślin na szerszą skalę związki miedzi, siarki, arsenu, rtęci i nitrowane węglowodory. Świadomość ryzyka związanego z ich stosowaniem na początku była praktycznie żadna, nie było ani wiedzy, ani systemu wszechstronnych badań ich wpływu na ludzi, na produkowaną żywność, ani na środowisko.
Nie był to wyjątek, dokładnie tak samo przebiegał rozwój przemysłu, motoryzacji itd. – bez wiedzy o możliwych następstwach. Podjęto także próby, wielokrotnie z olbrzymim sukcesem, introdukcji wrogów naturalnych niektórych szkodników w ślad za zawleczonymi gatunkami.
Gwałtowny wzrost populacji ludzkiej w latach 30. XX wieku doprowadził do intensywnych poszukiwań przez przemysł chemiczny nowych substancji czynnych środków ochrony roślin. Poszukiwania te zaowocowały wprowadzeniem do ochrony roślin w latach 40. i 50. ubiegłego wieku wielu nowych środków. Jednak w latach 60. XX wieku zaobserwowano ujemne skutki ich stosowania a podejście społeczeństw, polityków i prawodawców zaczęło ulegać zmianie. Zakazano stosowania bardzo toksycznych i trwałych w środowisku środków ochrony roślin, podobnie postąpiono ze źródłami dwutlenku siarki powodującymi kwaśne deszcze oraz czteroetylkiem ołowiu w benzynie.
Ten proces trwa nadal, bo Europa w końcu XX wieku przyjęła tzw. zasadę bezpieczeństwa – jeżeli cokolwiek nie daje gwarancji bezpieczeństwa, to może być zabronione. Wykonanie dla substancji ochrony roślin niezbędnego zestawu badań jej bezpieczeństwa to koszt między 5 a 300 milionów euro.
Nawet bardzo duże firmy mogły pozwolić sobie na obronę jedynie niektórych, ważnych rolniczo substancji. Wskutek tego po roku 2011 w Europie – także w Polsce – z blisko 1100 substancji aktywnych środków ochrony roślin pozostało dopuszczonych do stosowania jedynie ok. 280.
Cała reszta została zabroniona w Europie. To jednak nie był koniec procesu. Co roku zaostrza się prawodawstwo europejskie, eliminując kolejne substancje lub ich zastosowania. To z kolei pogarsza warunki produkcji żywności w Europie.
Jak zapewnia się bezpieczeństwo stosowania ochrony roślin dla zapylaczy?
Ochrona roślin to zintegrowany zespół działań, a nie tylko zabiegi chemiczne. Kodeks Dobrej Praktyki Rolniczej definiuje ją tak: „(…) integrowana ochrona roślin polega na łączeniu efektywnych, środowiskowo bezpiecznych i społecznie akceptowanych metod biologicznych, agrotechnicznych i chemicznych ochrony roślin, które utrzymują populację agrofagów poniżej progów szkodliwości”.
Fot. Eric Schmelz
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
- Faza pierwsza – badania laboratoryjne na pszczołach dorosłych i larwach w symulowanych warunkach rodziny pszczelej;
- Faza druga – badania namiotowe na małych rodzinach pszczelich w pełni kontrolowanych warunkach;
- Faza trzecia – badania polowe = badania wyższego rzędu, umożliwiające ocenę w warunkach najbardziej zbliżonych do rzeczywistych, produkcyjnych.
W tracie badań ocenia się:
- działanie ostre pokarmowe i kontaktowe na osobniki dorosłe;
- działanie chroniczne 10 dni na osobniki dorosłe;
- oddziaływanie pozostałości na liściach;
- aktywność lotną osobników dorosłych;
- aktywność zbierania pożytku i jego gromadzenie;
- działanie ostre na larwy;
- działanie chroniczne 21 dni na larwy;
- rozwój czerwiu pszczelego;
- zdrowotność i liczebność kolonii w jednym i kolejnych sezonach;
- zachowania pszczół w rodzinie;
- potencjalne narażenie w uprawach chronionych
i wiele innych szczegółowych parametrów bezpieczeństwa.
Każdy wynik badań niemieszczący się w przyjętych standardach bezpieczeństwa może stanowić powód do niedopuszczenia do stosowania ocenianego produktu.
Ocena bezpieczeństwa dla dzikich zapylaczy, trzmieli, pszczół samotnic itd. jest dużo trudniejsza, bo ze względu na ogromne różnice w ich biologii, zachowaniu i odżywianiu nie można korzystać z metod stosowanych dla pszczół miodnych.
Opracowanie nowych metodyk badawczych, odpowiednich dla tych gatunków, wymaga zaangażowania setek naukowców i wielu instytucji międzynarodowych i może trwać nawet do 10 lat. Obecnie dopracowanych już zostało kilka metodyk badawczych dla trzmieli.
Jaka jest rola mediów dla bezpieczeństwa zapylaczy?
Dzisiejsze instrumenty komunikacji medialnej umożliwiają uzyskanie ogromnego audytorium dla każdej idei i wypowiedzi. To daje możliwość łatwego upowszechniania poglądów i wiadomości zarówno opartych na faktach, jak i pozbawionych jakiejkolwiek podstawy.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Podsumowanie
Jak uczą ostatnie lata: na konflikcie pszczelarzy i rolników tracą wszyscy. Obecne przepisy prawa, Integrowana Ochrona Roślin oraz obowiązujące zasady Dobrej Praktyki Ochrony Roślin jednoznacznie definiują sposoby jej bezpiecznego prowadzenia – muszą być jednak bezwzględnie stosowane i egzekwowane.
Rolnikowi nie może się opłacać łamanie prawa, a pszczelarz musi mieć narzędzia umożliwiające szybką identyfikację rzeczywistego winnego, jeżeli wystąpią straty w pasiece.
W rzeczywistości są trzy strony rozwiązania problemu: rolnicy, którzy muszą poprawić swoje metody pracy i traktować pszczelarzy jako ważnych partnerów; pszczelarze, którzy mimo negatywnych doświadczeń muszą zdobyć się na współpracę, a także administracja i urzędy, które muszą zorganizować sposób bezzwłocznej i rzetelnej procedury identyfikacji przyczyn oraz osób odpowiedzialnych za zaistniałe straty spowodowane stosowaniem chemii rolnej.
W przestrzeni rolniczo-pszczelarskiej nie ma miejsca na konflikt, jest jedynie miejsce na współpracę i współodpowiedzialność. Warto o tym pamiętać.
dr inż. Jerzy Próchnicki
Autor jest zatrudniony w Bayer Sp. z o.o.
na stanowisku Dyrektora Działu Rozwoju i Rejestracji
CropScience.
Bibligrafia (źródła dotyczące danych statystycznych wzrostu liczebności rodzin pszczelich)
Pokrzyńska M., Współczesne pszczelarstwo polskie pomiędzy rolnictwem a ruchem społecznym [w:] „Opuscula Sociologica” nr 4 [22] 2017 ISSN 2299- 9000, DOI: 10.18276/os.2017.4- 06, Uniwersytet Zielonogórski
Borowska A., Kształtowanie się światowego rynku miodu w latach 1961-2010 [w:] Roczniki „Nauk Rolniczych”, seria G, T. 98, z. 3, 2011, Katedra Ekonomii i Polityki Gospodarczej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie
Borowska A., Stan i perspektywy rozwoju pszczelarstwa w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem miodów regionalnych, Katedra Ekonomii i Polityki Gospodarczej, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, Warszawa.
Analiza sektora pszczelarskiego dla opracowania 3-letniego Programu Wsparcia Pszczelarstwa w Polsce w latach 2007-2010, Oddział Pszczelnictwa Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Puławach
Analiza sektora pszczelarskiego w Polsce dla opracowania krajowego Planu Wsparcia Pszczelarstwa w latach 2010-2013
Odpowiedź na Interpelację nr 11340 w sprawie importu miodu z Ukrainy
Sektor pszczelarski w Polsce w 2011 roku, Instytut Ogrodnictwa Oddział Pszczelnictwa w Puławach
Sektor pszczelarski w Polsce w 2012 roku, Instytut Ogrodnictwa Oddział Pszczelnictwa w Puławach
Sektor pszczelarski w Polsce w 2013 roku, Instytut Ogrodnictwa Oddział Pszczelnictwa w Puławach
Sektor pszczelarski w Polsce w 2014 roku, Instytut Ogrodnictwa Oddział Pszczelnictwa w Puławach
Sektor pszczelarski w Polsce w 2015 roku, Instytut Ogrodnictwa Oddział Pszczelnictwa w Puławach
Sektor pszczelarski w Polsce w 2016 roku, Instytut Ogrodnictwa Oddział Pszczelnictwa w Puławach
Sektor pszczelarski w Polsce w 2017 roku, Instytut Ogrodnictwa Oddział Pszczelnictwa w Puławach
Sektor pszczelarski w Polsce w 2018 roku, Instytut Ogrodnictwa Oddział Pszczelnictwa w Puławach
http://www.fao.org/news/story/en/item/384726/icode/