Anna Gajda, Ewa Mazur, Andrzej Bober
Pszczelarskie kompendium wiedzy o wirusach pszczelich, cz. 2.
W pierwszej części publikacji autorzy opisali, co to są wirusy, jak się namnażają oraz przedstawili tabelę z ich przynależnością filogenetyczną. Więcej miejsca postanowili poświęcić tym z nich, które stanowią faktyczne zagrożenie dla polskich pasiek. Poprzednio były to wirusy związane z warrozą, a mianowicie wirus zdeformowanych skrzydeł oraz wirus ostrego paraliżu pszczół. Natomiast w drugiej części publikacji mogą Państwo przeczytać o wirusach związanych z nosemozą oraz niezwiązanych z chorobami pasożytniczymi, jak również o samym rozpoznawaniu chorób wirusowych.
Fot. kjpargeter, freepik
WIRUSY ZWIĄZANE Z NOSEMOZĄ
Wirus choroby czarnych mateczników (ang. Black queen cell virus – BQCV)
Najistotniejszą rolę przy nosemozie odgrywa wirus choroby czarnych mateczników. Przenoszony jest podobnie jak Nosema, drogą pokarmową i znajdowany jest w dużych ilościach u robotnic porażonych tym grzybem.
Fot. 1. Zamarłe larwy A) pożółkła, B) z pociemniałą częścią głowową. Fot. G. Topolska
Zakażenie BQCV znacznie skraca życie dorosłych pszczół. Często giną one wczesną wiosną, zanim jeszcze pojawi się nowe pokolenie. Stąd przebieg nosemozy jest wtedy o wiele cięższy i częściej prowadzi do śmierci rodziny (która szybko słabnie, zanim zostanie zasilona młodymi pszczołami). Poza znacznym skróceniem życia, u dorosłych pszczół nie ma innych objawów.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Fot. 3. Pociemniały matecznik. Fot. A. Gajda
Wirus pszczeli Y (Bee virus Y – BVY)
Również przenoszony jest drogą pokarmową. Namnaża się w przewodzie pokarmowym pszczoły najlepiej, gdy pszczoły przetrzymywane są w temperaturze 35°C. Gdy temperatura spadnie o zaledwie 5°C, wirus nie namnaża się wcale. Skraca on życie pszczół i wzmaga znacznie chorobotwórcze działanie Nosema spp., jednakże nie zaobserwowano do tej pory żadnych innych objawów choroby.
Wirus włókienkowy pszczoły miodnej
(Apis mellifera filamentous virus – AmFV)
Cząstka tego wirusa jest bardzo duża i można ją zobaczyć w mikroskopie świetlnym, jednak właściwe rozpoznanie możliwe jest tylko w mikroskopie elektronowym, ponieważ w mikroskopie świetlnym widać ją jako maleńką kropkę. Wirus włókienkowy pszczoły miodnej rozwija się w ciele tłuszczowym oraz jajnikach zakażonych osobników (jednak nie przenosi się z matki na jajo).
Podobnie jak BQCV i BVY jest przenoszony z pokarmem. Hemolimfa bardzo silnie zakażonych pszczół staje się mlecznobiała i zawiera ogromne ilości wirusa (fot. 4). W końcowej fazie zwiększa swoją objętość i zanikają w niej komórki. Wpływ wirusa włókienkowego na przebieg nosemozy nie jest jednak tak wyraźny, jak w przypadku BQCV czy BVY. Powszechnie uważa się go za mało szkodliwego wirusa.
Niestety do tej pory nie opracowano leków do walki z wirusami, dlatego zwalczanie infekcji wirusowych związanych z chorobami pasożytniczymi (warrozą i nosemozą) polega w zasadzie wyłącznie na zwalczaniu tychże chorób. Tak samo przedstawia się zapobieganie wystąpieniu chorób powodowanych przez takie wirusy. Należy zapobiegać obecności dużej liczby roztoczy w rodzinie oraz zapobiegać wystąpieniu nosemozy dzięki odpowiedniej higienie ula.
Zawsze dobrze jest też wymienić matkę na młodą i dobrze czerwiącą, ze sprawdzonej (przebadanej) hodowli, najlepiej z linii wykazującej wysoko rozwinięte zachowania higieniczne. Wiadomo także, że endemicznie występujące rasy pszczół zawsze lepiej radzą sobie z chorobami, niż te introdukowane, dlatego należy starać się kupować matki z lokalnych hodowli o długiej tradycji.
Fot. 4. Kapilary z hemolimfą pszczół. Po lewej stronie mlecznobiała, po prawej hemolimfa prawidłowa. Fot. U. Imińska
WIRUSY NIEZWIĄZANE Z CHOROBAMI PASOŻYTNICZYMI
Wirus chronicznego paraliżu pszczół (ang. Chronic bee paralysis virus – CBPV)
Jest to wirus często występujący zarówno na świecie, jak i w Polsce. Jak w przypadku większości zakażeń wirusowych najczęściej infekcja ma przebieg skryty, jednak przy wystąpieniu odpowiednich okoliczności zaczyna dawać objawy.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Syndrom II. Choroba „czarnych rabusiów”
Chore robotnice stopniowo tracą owłosienie. Stają się prawie czarne (jeśli pszczoły mają czarną kutikulę) i błyszczące jakby nasmarowane tłuszczem (fot. 6). Wyglądają na mniejsze i smuklejsze niż zdrowe osobniki (którym włoski nadają większą „objętość”).
Są atakowane przez pszczoły własnej rodziny i nie są wpuszczane do ula, a ponieważ początkowo mogą jeszcze latać, krążą wokół wylotka, próbując dostać się do środka. To sprawia wrażenie, jakby próbowały rabować rodzinę. Po kilku dniach od zarażenia dołączają się objawy niezborności i paraliżu prowadzące do śmierci. Do osypania rodziny dochodzi najczęściej w środku lata. W ulu pozostaje jedynie matka i garstka świeżo wygryzionych pszczół.
Fot. 6. Pszczoły z syndromem czarnych rabusiów. Fot. A. Gajda
Zapobieganie infekcji polega na niedopuszczaniu do sytuacji, w której bardzo liczne zbieraczki pozostają w ulu przez długi czas. Należy zadbać, by pszczoły zawsze miały pożytek, szczególnie na terenach, gdzie choroba występuje endemicznie. Można w tym celu wozić pszczoły na pożytki lub sadzić w pobliżu odpowiednie rośliny, na przykład facelię, która wypełnia lukę pożytkową między lipcem a sierpniem.
W chorej rodzinie dobrze jest wymienić matkę na młodą, ze sprawdzonej hodowli, najlepiej geograficznie bliskiej. Należy też uważać, aby nie ustawiać rodzin na pożytkach, na których jest już wiele innych pni pszczelich, aby nie doprowadzić do przepszczelenia terenu. Bezwzględnie nie należy próbować wkładać z powrotem do ula pszczół pełzających przed wylotkiem. Należy wręcz takie pszczoły likwidować (i wysłać do badania, aby potwierdzić chorobę).
Wirus choroby woreczkowej czerwiu
(ang. Sacbrood virus – SBV)
Na świecie występuje kilka genotypów SBV, a rozpowszechnienie wirusa jest duże. Jest patogenny dla czerwiu. Dorosłe osobniki są jedynie jego nosicielkami. Choć nie wywołuje on u nich objawów, może skracać ich życie. U karmicielek bardzo dużo wirusa jest w gruczołach gardzielowych i wraz z zainfekowanym pokarmem pszczoły przekazują go larwom. Duże ilości wirusa znajdują się także w pyłku zgromadzonym przez pszczoły, w którym długo pozostaje zakaźny.
Fot. 7. Larwa w komórce z widocznie uniesioną częścią głowową. Fot. G. Topolska
Fot. 8. Larwa przekształcona w woreczek z płynem. Fot. G. Topolska
Wszystkie larwy w ciągu pierwszych trzech dni życia karmione są wyłącznie mleczkiem, dlatego najbardziej podatne na infekcje są właśnie larwy w tym wieku. Zakażenie starszych larw prowadzi do nosicielstwa w przyszłości, już u dorosłych pszczół. Objawy choroby obserwuje się dopiero w stadium larwy wyprostowanej, czyli po zasklepieniu komórki.
Fot. 9. Larwy z pociemniałą częścią głowową. Fot. G. Topolska
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Fot. 10. Zamarłe, wyschnięte larwy w kształcie gondoli/pantofelka. Fot. G. Topolska
Objawy choroby obserwuje się na wiosnę i najczęściej ustępują samoistnie na jesieni. Wynika to z szybkiego wzrostu liczby pszczół w tym okresie oraz występowania dużej liczby larw. Aby zapobiegać wystąpieniu choroby, należy zapewnić pszczołom dobre pożytki, by rodzina mogła równomiernie się rozwijać. Nie należy pobudzać matki do czerwienia po okresach braku pożytku, ponieważ wtedy pszczoły zakażone (które stałyby się już zbieraczkami) zmuszone są dalej karmić larwy, a w ich mleczku gardzielowym jest bardzo dużo wirusa.
Jeśli choroba wystąpi, należy wymienić matkę na młodą i zdrową oraz usunąć plastry z chorobowo zmienionym czerwiem. Powinno się także zabrać chorej rodzinie pierzgę i zastąpić ją inną – pochodzącą ze zdrowej rodziny.
ROZPOZNAWANIE CHORÓB WIRUSOWYCH
Przez wiele lat rozpoznawanie chorób wirusowych u pszczół opierało się głównie na podstawie stwierdzonych objawów. Wiadomo już jednak, że objawy można mylnie zinterpretować i te same mogą wystąpić przy wielu chorobach, których zwalczanie bywa diametralnie różne. Dlatego zawsze należy potwierdzić podejrzenie choroby badaniami laboratoryjnymi.
Jest wiele metod używanych przy diagnostyce chorób wirusowych, jednak naszym zdaniem nie wszystkie znajdują do końca zastosowanie praktyczne.
Test AGID (immunodyfuzja w żelu agarozowym) jest dość tani i łatwy w wykonaniu, jednak obecnie tylko 4 laboratoria na świecie ten test wykonują. Wynika to głównie z trudności w produkcji surowic diagnostycznych. Test ten wykrywa tylko silne zakażenia, najczęściej prowadzące do pojawienia się objawów, czyli takie, które właśnie budzą niepokój pszczelarza.
Fot. 11. Czerw rozstrzelony. Widoczne zamarłe larwy z charakterystycznie uniesioną głową oraz otwór w zasklepie komórki. Fot. G. Topolska
Szybki rozwój technik biologii molekularnej pozwala na wykrywanie poszczególnych wirusów na poziomie genetycznym. Klasyczny test PCR jest bardzo czuły i wykrywa nawet niewielkie ilości wirusa, dając informację o jego występowaniu w rodzinie pszczelej. Odmianą PCR, która podaje dokładnie ilość cząstek wirusa, jest real-time PCR, jednak ze względu na bardzo wysoki koszt badania jest on rzadko stosowany.
Zarówno test AGID, jak i PCR można wykonać w Polsce. Do badania najlepiej nadaje się czerw lub pszczoły wykazujące objawy. Należy je zamrozić tuż po zebraniu i wysyłać z wkładami mrożącymi, aby materiał genetyczny wirusów nie uległ uszkodzeniu.
Dr n. wet. Anna Gajda
Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Instytut Medycyny Weterynaryjnej, Pracownia Chorób Owadów Użytkowych
anna_ Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Lek. Wet. Ewa Mazur
Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Instytut Medycyny Weterynaryjnej, Pracownia Chorób Owadów Użytkowych
Lek. wet. Andrzej Bober
Zakład Chorób Pszczół Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach