Nowe spojrzenie na niektóre elementy mowy pszczół
Współcześnie wiemy, że pszczoły czerpią informacje z różnych źródeł, takich jak zapachy panujące w rodzinie pszczelej (feromony), różnego rodzaju tańce (figury wykonywane przez pszczoły na plastrach), bodźce wzrokowe, smakowe, dotykowe (najmniej zbadane), cieplne czy też wilgotność, ciśnienie i pole magnetyczne. Jednym z ważnych sposobów porozumiewania się są dla nich także dźwięki.© J e r z y J ó ź w i k Ciekawym tego przykładem jest „śpiew matek”, a także wiele innych dźwięków, które w czasie przeglądu rodziny pszczelej wydobywają się z głębi gniazda. Ich częstotliwość mieści się w granicach do 500 Hz (według literatury 435 Hz), a w wyjątkowej sytuacji (na przykład w czasie rójki) dochodzi nawet do 3000 Hz (Taranow 1968). Udało mi się nagrać te odgłosy i obecnie wykorzystuję je do celów szkoleniowych i reklamowych. Jednak co najważniejsze, miałem okazję zobaczyć na własne oczy i to z bliska, w środku lata, w pełnym słońcu, jak ona to robi. Jednocześnie byłem zaskoczony, że matka po wyjęciu z gniazda nie była wystraszona i przez cały czas obserwacji w dalszym ciągu chodziła po plastrze i wysyłała ciąg impulsów dźwiękowych (pisków), a matki pozostające w matecznikach odpowiadały jej „kwakaniem”. Właśnie skończyła się akacja. Poprzedniego dnia z ula wyszła rójka. Zaraz po usłyszeniu „grzmotu” rojących się pszczół pobiegłem do ula. Pszczoły już były w powietrzu i szukały matki. Na szczęście izolator zadziałał prawidłowo i matka nie przecisnęła się przez kratę. Jak było do przewidzenia, rój po kilku minutach wrócił z powrotem do macierzaka. Tę właśnie matkę rojową zacząłem obserwować na wyjętej z izolatora ramce. Patrzyłem, jak chodziła po plastrze i przemykała między pszczołami. Co jakiś czas zatrzymywała się i seriami wydawała bardzo głośne piski. Obserwowałem, jak to robi. Zatrzymując się, wprawiała w ruch skrzydełka i wirowała nimi z największą możliwą szybkością. Za każdym razem, gdy je uruchamiała, słyszałem dźwięk o wysokiej częstotliwości. Pojawiał się on tylko wtedy, kiedy skrzydełka były w ruchu. Nie widziałem, aby matka w tym momencie przyciskała odwłok do plastra. Możliwe, że jakaś minimalna część dźwięków przenikała do podłoża poprzez jej nóżki, ale głównie przenosiło je otaczające powietrze, które drgało poruszane przez ruch skrzydełek matki, działając na receptory słuchu pszczół robotnic i matek w matecznikach. Serie tych dźwięków powtarzały się. Matka (carnica) wydawała je w następującej kolejności: pierwszy pisk inicjujący serię trwał około 2 sekundy, następne co 1 sekundę. Każda seria składała się z 5 do 8 pisków. Przerwa pomiędzy seriami trwała od 7 do 10 sekund.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Janusz Mazurek
Kiełpińska 6/15
01-707 Warszawa
tel. 022 835-29-96 dom
022 782-32-55 pasieka