fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Jaki sierpień, takie przedwiośnie


Pszczelarska wiosna zaczyna się wraz z pierwszym oblotem, ale dopiero z tym, po którym rodziny zaczynają się dynamicznie rozwijać. Oblot taki przy normalnym dla naszego klimatu przebiegu pogody ma miejsce pod koniec lutego lub w pierwszej połowie marca. Okres wcześniejszy to przedwiośnie, kiedy w ulach może się dużo dziać, ale w sytuacjach krytycznych niewiele można pszczołom pomóc.

Przedwiośnie w bieżącym roku zaczęło się znacznie wcześniej niż zazwyczaj. Rodziny pszczele w prawie wszystkich pasiekach dokonały oblotu jeszcze w pierwszej połowie stycznia. Mało tego, gdzieniegdzie zaczęła kwitnąć leszczyna, z której zbieraczki skwapliwie pobierały pyłek. Jak ta nietypowa pogoda wpłynie na kondycję pszczół wiosną, dopiero się okaże, zależy to bowiem od pogody w kolejnych dwóch miesiącach. Jeżeli wiosna przyjdzie szybko, ciepła zima pszczołom nie zaszkodzi. Są to bowiem owady wybitnie ciepłolubne i lepiej się czują w wyższych temperaturach niż przy trzaskających mrozach. Jedyne, co może zagrozić pasiekom, to nawrót zimowej aury w marcu i kwietniu.

Zima trzymająca do maja jest bowiem dla pszczół niekorzystna nie tylko wtedy, gdy grudzień i styczeń były ciepłe jak ostatnio. Równie niebezpieczne jest jej przedłużanie się, czego przykładem był poprzedni rok. Pszczoły najlepiej rozwijają się, gdy zima jest krótka, niekoniecznie mroźna, a wiosna przychodzi szybko i nie ma w tym czasie nawrotów zimna.

O tym, że zima pszczołom do niczego nie jest potrzebna, świadczą wyniki produkcyjne uzyskiwane przez pasieki w krajach śródziemnomorskich lub w Meksyku, Australii, Wietnamie czy na południu Chin. Ponieważ zimy tam nie ma, nie ma też strat zimowych, kosztów związanych z zimowlą, a sezon trwa cały rok. Są oczywiście inne zagrożenia, choćby wynikające z występowania chorób i szkodników nie spotykanych w pasiekach klimatu umiarkowanego (na przykład roztocz Tropilaelaps czy żuczek ulowy), ale można je zwalczać innymi sposobami, niekoniecznie przy pomocy zimy.

O jakości przezimowania decydują więc nie tyle temperatury w styczniu i w lutym, co w marcu i kwietniu. Największy jednak wpływ na zimowlę ma przygotowanie rodzin do tego trudnego okresu, a więc postępowanie pszczelarza już od połowy lipca w poprzednim sezonie. Kondycja matek, siła i skład biologiczny rodzin, ilość i jakość zapasów, ich ułożenie w gnieździe, poziom porażenia warrozą to czynniki decydujące o tym, jak rodziny będą wyglądać w maju. Dobrze było to widać wiosną minionego roku, gdy po wyjątkowo długiej zimie rodziny silne, zazimowane zgodnie z wszelkimi prawidłami tej sztuki, ruszyły do pracy, podczas gdy słabe zginęły w marcu lub jeszcze wcześniej.

A trzeba pamiętać, że zarówno ostatnia, jak i poprzednia jesień, były wyjątkowo długie i ciepłe, przez co matki mogły czerwić bardzo długo. To z kolei ma wpływ na kilka innych czynników, bezpośrednio przekładających się na jakość przezimowania. Przede wszystkim zwiększone jest zużycie zapasów, nie tylko tych cukrowych, ale także pierzgi, która tak potrzebna będzie na przedwiośniu. Może to być przyczyną późniejszego osypania się z głodu tych rodzin, które zapasów miały najmniej, a rozwijały się najdłużej.

Długie, późne czerwienie prowadzi do szybszego wyczerpania się pszczół zimujących, które zmuszone są utrzymywać w kłębie zimowym wysoką temperaturę i karmić niepotrzebny czerw. Do karmienia młodszych larw potrzebne jest mleczko, a pszczoły mogą je wydzielać tylko raz w swoim życiu. W tej sytuacji pszczoły, których zadaniem było przeżycie zimy i pełnienie funkcji karmicielek na przedwiośniu, „zużyją” swoje gruczoły gardzielowe jeszcze przed rozpoczęciem zimy. Zużyją też zapasy białkowo-tłuszczowe w swoich organizmach i nie zdążą ich już odnowić. Za to wychowane tak wielkim kosztem pszczoły będą w mizernej kondycji i nie pożyją dłużej niż do stycznia lub lutego.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów


Sławomir Trzybiński


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"