fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Jesienne rabunki w pasiekach

Przystępując do omówienia tematu jesiennych rabunków w pasiekach, na wstępie musimy jednoznacznie stwierdzić, że są one zjawiskiem naturalnym w każdym okresie bezpożytkowym. Zadaniem pszczelarza jest znać mechanizm ich powstawania oraz zapobiegania, aby nie powodowały one nadmiernych strat w pasiekach.


Fot. Robert Kuczara

To że pszczoły czynią próby podkradania sobie zapasów, jest normalne, jednak rodzina posiadająca wszystkie cechy pozytywne, a więc odpowiednią siłę, matkę oraz dostosowany do swej siły wylotek i szczelny ul, nie pozwoli sobie na to, aby rabunek posunął się poza normalne w tym okresie utarczki na wylotach.

Jeśli w jakimś ulu rabunek zaczyna przybierać formę dla tej rodziny niebezpieczną, to z reguły zawsze można stwierdzić, że wina, pośrednia lub bezpośrednia, leży po stronie właśnie tej rodziny, która zostanie wyrabowana.

Wina pośrednia będzie wtedy, kiedy pszczelarz swoim działaniem doprowadzi do tego, że struktura rodziny zostanie zachwiana. Będzie na przykład utrzymywał w pasiece rodziny zbyt słabe, które nie będą w stanie należycie się obronić, lub też będzie tolerował obecność bezmatków, które z kolei nie bronią się wcale albo bronią się nie dość zdecydowanie i w efekcie zostają przez inne pszczoły ograbione z zapasów.

O winie bezpośredniej można mówić, kiedy pszczoły bez udziału pszczelarza stracą dla przykładu matkę lub zbyt mocno osłabną, bo zakończą czerwienie, a do zazimowania pozostanie jeszcze zbyt wiele czasu.

Przypadki takie...

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Ton brzęku tej ostatniej jest wyraźnie wyższy najprawdopodobniej dlatego, że inaczej ma ona ułożone skrzydełka, które poruszają się szybciej niż u pszczoły lecącej swobodnie. Pozwala jej to na wypadek ataku strażniczek poprzez niewielką zmianę tego ułożenia odsunąć się bardzo szybko od wylotu.

Dodatkowym argumentem potwierdzającym słuszność takich obserwacji jest zachowanie się strażniczek, jeśli pszczoła taka usiądzie na przykład na końcu zbyt dużej deski lub mostka wylotowego. Strażniczki przestają wtedy interesować się brzękiem, który umilkł i zwracają się ku innym nadlatującym pszczołom.

Można stąd wysnuć wniosek, że o ile większe mostki czy nawet dodatkowe deski przed wylotami mają uzasadnienie w czasie trwania pożytku i ułatwiają dostawanie się pszczół do ula, to w okresach trwania rabunków w pasiekach mogą być elementem ułatwiającym działania rabusiom.

Warto by też przy tej okazji jeszcze raz zdementować krążące i powtarzane przez niektórych pszczelarzy mity o istnieniu jakiejś rasy pszczoły szczególnie trudniącej się rabunkiem, a którą w tych opowieściach często nazywa się ,,borówką”.

Otóż rasa taka...

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów


Fot. Robert Kuczara

Rodziny takie są potencjalnie łatwym łupem dla węszących wszędzie rabusiów i tylko bardzo szybkie rozpoznanie obecności bezmatka i dodanie matki może usunąć wynikające z tego zagrożenie.

Należy jednak odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niektóre rodziny w tym czasie mogą tracić matki? Otóż odpowiedź uzyskałem, kiedy gospodarowałem w przewoźnym wozie – pawilonie.

Ogólnie znany jest fakt, że w pawilonach po zimowli pszczół stwierdza się znacznie większy procent rodzin bezmatecznych aniżeli w pasiekach wolno stojących, zwłaszcza kiedy ule są rozstawione w miarę luźno, a na pasieczysku znajduje się dość duża ilość punktów orientacyjnych ułatwiających pszczołom znajdowanie własnego ula.

Otóż, szukając rady na ten niekorzystny element gospodarki pasiecznej, chciałem określić przyczynę, dla której matki te ginęły. Przeszukiwałem więc osyp zimowy w rodzinach, które, jak się okazywało, wyszły z zimowli jako bezmatki.

Ku mojemu zdziwieniu najczęściej nie odnajdywałem w osypie matki w ogóle, co oznaczało, że musiała ona opuścić ul zanim jeszcze pszczoły weszły w okres zimowy, gdyż mało prawdopodobne aby zrobiła to w trakcie zimy, jak czynią niektóre pszczoły robotnice.

I wtedy to nasunął się pomysł, że być może niektóre z nich wylatują z uli wtedy, kiedy na skutek ustania czerwienia stają się do tego zdolne, a powrót pięknej pogody zwanej „złotą polską jesienią” w jakiś sposób je do tego zachęca.

Tezę taką trzeba było jednak udowodnić. Zawieszałem więc w tym okresie truto-rojołapki i okazało się, że łapało się w nie około 30% matek, co dowodzi, że ich jesienne obloty mają miejsce, pomimo że nie jest znana tego przyczyna i trudno znaleźć na ten temat w dostępnej literaturze pszczelarskiej jakieś opracowania. Co prawda krótko po stwierdzeniu tego faktu opisałem go w jednym z numerów „Pszczelarstwa”, jednak nikt z przedstawicieli nauki nie odniósł się do tego zjawiska.

Jeśli więc...

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Po kilku sezonach i odpowiednich niepowodzeniach zaczyna się więc inaczej do tego podchodzić i przygotowuje się do zimowli tylko dobre i silne rodziny, nie planując z góry, która z nich na wiosną spełni rolę rodziny produkcyjnej, a która czasem z konieczności spełni rolę zapasowej matki.

Czesław Jung


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"