Probiotyki i nie tylko
Od kilku lat producenci rolni są obiektem zainteresowania dystrybutorów preparatów mających wspomagać właściwe funkcjonowanie organizmów. Są to probiotyki, potocznie nazywane „emami”.
Wprowadzane do środowiska bytowania zwierząt hodowlanych, jak i roślin uprawnych, mają poprawiać ich warunki życiowe, czego efektem będzie wzrost wydajności oraz poprawa jakości produktów.
fot.: Roman Dudzik
Probiotyk, czyli specyfik – jak można wywnioskować z wolnego tłumaczenia tegoż słowa – wspomagający życie. W odróżnieniu od antybiotyku, czyli środka przeciwdziałającemu życiu. Wiemy, że antybiotyki mają za zadanie zabijać nie organizm leczony tymże antybiotykiem, lecz drobnoustroje, które organizm zaatakowały.
Z kolei zadaniem probiotyku jest wspomaganie rozwoju drobnoustrojów dla funkcjonowania organizmu korzystnych. Natomiast nazwa „emy” pochodzi od skrótu EM™, co oznacza Efektywne Mikroorganizmy™. To nazwa serii probiotyków oferowanych przez jedną z firm zajmujących się produkcją i dystrybucją tychże specyfików.
Probiotyk dla ludzi
Probiotykami znanymi nam wszystkim i stosowanymi na co dzień są produkty i preparaty zawierające żywe kultury mikroorganizmów naturalnie bytujących w przewodzie pokarmowym człowieka. Są to jogurty, kefiry itp. oraz specyfiki znane z recept lekarskich i reklam telewizyjnych.
Zamieszkujące przewód pokarmowy człowieka mikroorganizmy biorą udział w procesach trawiennych i wytwarzają mikroklimat, w którym nie dochodzi do rozwoju niepożądanych w tym środowisku drobnoustrojów. Jednak taka sielanka nie trwa wiecznie: na skutek niewłaściwego odżywiania się, stosowania używek, stresu, a także niezbędnych niekiedy kuracji antybiotykowych, może dojść do likwidacji tych potrzebnych nam mikrobów.
W ich miejsce, w nowych, korzystnych dla siebie warunkach zaczynają się rozwijać drobnoustroje, których obecność jest w naszym organizmie niepożądana lub wręcz szkodliwa. Dlatego żywieniowcy zalecają spożywanie świeżych warzyw i owoców oraz produktów mleczarskich zawierających żywe kultury bakterii. Natomiast w trakcie kuracji antybiotykowej lekarz każe zażywać wspomniane preparaty odbudowujące właściwą florę naszego przewodu pokarmowego.
Probiotyk w rolnictwie
Na tym samym polega działanie probiotyków stosowanych w produkcji rolnej. Zarówno rośliny uprawne, jak i zwierzęta hodowlane – w tym nasze pszczółki – bytują w środowisku sztucznym, zmienionym przez człowieka. Pole uprawne czy budynek inwentarski stwarzają warunki bytowe zupełnie odmienne od tych panujących w lesie lub na naturalnej łące.
W warunkach sztucznych mikroflora i mikrofauna otaczająca hodowane przez nas zwierzęta i rośliny odbiega od tej z natury. Efektem jest gorsze wykorzystanie składników pokarmowych oraz pojawianie się chorób. Choroby są wywoływane przez mikroorganizmy, których w warunkach naturalnych by nie było, względnie występowałyby rzadko. Tutaj, w warunkach sztucznych, korzystne mikroorganizmy nie mają dobrych warunków do rozwoju.
W tej sytuacji mogą się rozwijać drobnoustroje chorobotwórcze i bez przeszkód atakować słabo chroniony organizm. Probiotyki zalecane do stosowania w rolnictwie to właśnie kompozycje żywych mikroorganizmów, mających stwarzać „dobrą aurę” dla gatunków hodowlanych.
Przez dodanie probiotyku do paszy, wody, gleby, zaszczepiamy środowisko bytowania rośliny czy zwierzęcia tymi korzystnymi drobnoustrojami. Warunki zewnętrzne są wtedy bardziej sprzyjające dla rozwoju organizmu, co w efekcie skutkuje zwiększeniem produkcji.
Pierwsi w stosowaniu probiotyków byli rolnicy zajmujący się produkcją roślinną. Probiotyk zastosowany do zaprawiania materiału siewnego oraz do oprysku gleby powodował znaczący wzrost plonów. Warunkiem właściwego „zadziałania” probiotyku było spełnienie wszystkich innych zaleceń agrotechnicznych na właściwym poziomie.
Probiotyki stosowane w chowie bydła i trzody chlewnej również spełniają swoje zadanie. Hodowcy zauważają poprawę zdrowotności zwierząt i lepsze wykorzystanie składników pokarmowych w paszy. Efektem jest zwiększenie produkcyjności zwierząt i obniżenie kosztów produkcji.
Jakby tego było mało, niektórzy rolnicy zafascynowani korzystnym działaniem tychże preparatów na rozwój roślin i zwierząt, zaczęli eksperymentować z nimi na sobie i, co jeszcze bardziej ryzykowne, na członkach swoich rodzin. Efekt, przynajmniej w opinii moich rozmówców, jest jak najbardziej pozytywny. Wszelkiego rodzaju infekcje, przeziębienia oraz zdarzające się problemy trawienno-pokarmowe to u nich ewidentna przeszłość.
Dokładny skład probiotyków jest oczywiście znany ich producentowi, niemniej wiadomo, że podstawę działania tych specyfików stanowią bakterie kwasu mlekowego. One to, przerabiając nadwyżki cukrów w paszy (lub glebie) zmieniają odczyn w kierunku kwaśnym.
W tych warunkach nie mogą się rozwijać bakterie gnilne oraz wiele chorobotwórczych grzybów. Jednocześnie te korzystne bakterie zajmują miejsce, w którym przy ich braku mogłyby się rozwijać mikroorganizmy szkodliwe.
Warunki do pobierania składników pokarmowych przez nabłonek przewodu pokarmowego zwierzęcia (czy włośniki korzeniowe rośliny) są wtedy optymalne. Należy przypuszczać, że w warunkach naturalnych (lasy, łąki, jeziora) przed rozwinięciem się naszej cywilizacji te kryteria istniały, były nieodłącznym elementem równowagi przyrody.
Probiotyk w pszczelarstwie
Probiotyki zawędrowały również do pasiek. Już od dwóch sezonów niektórzy pszczelarze eksperymentują ze stosowaniem „emów”. Na rynku znajdują się preparaty probiotyczne gotowe do zastosowania w pasiece lub szczepy mikroorganizmów.
Te drugie należy rozpuścić w wodzie z odpowiednimi odżywkami i po określonym czasie inkubacji podać pszczołom. Probiotyk podaje się w syropie cukrowym do podkarmiania lub dokarmiania rodzin pszczelich, w wodzie do pojenia pszczół bezpośrednio w ulu lub w poidle pasiecznym, a także opryskując pszczoły obsiadające plastry.
Wypowiedzi pszczelarzy, którzy wprowadzili do swoich pasiek kultury mikroorganizmów są pozytywne. Niektórzy z kolegów wykonują badania porównawcze, polegające na zastosowaniu „emów” w części rodzin, podczas gdy pozostałe pnie są prowadzone w sposób tradycyjny.
Obserwacje takich doświadczeń dowodzą, że rodziny w których zastosowano probiotyk rozwijają się bardziej dynamicznie, wiosną nie ma w nich objawów nosemy, a w sezonie wykazują większą produkcyjność. Poidło z wodą z dodatkiem probiotyku jest znacznie chętniej odwiedzane przez pszczoły niż to z czystą wodą.
Niektórzy pszczelarze nawet obserwują zmniejszoną agresywność pszczół w rodzinach, gdzie jest probiotyk stosowany. Może to być wrażenie subiektywne, ale może też mieć całkiem realne podstawy, bowiem zdrowotność pszczół wpływa także na ich zachowanie.
Jak to działa?
Istota działania probiotyków na organizm pszczoły oraz czerwiu pszczelego wymaga dokładnego zbadania naukowego. Można przypuszczać, że podobnie jak u innych gatunków zwierząt, bakterie dostarczane z preparatem nie dopuszczają do rozwoju innych mikroorganizmów, wśród których mogłyby znaleźć się chorobotwórcze bakterie, grzyby i wirusy.
Środowisko kwaśne wytwarzane przez probiotyczne mikroorganizmy nie pozwala na rozwój bakterii gnilnych. W efekcie nie dochodzi do zakażeń chorobowych tak u pszczół dorosłych, jak i czerwiu. Co prawda w trawieniu składników pokarmowych u pszczół nie biorą udziału bakterie i pierwotniaki, jak to jest u zwierząt wyższych z człowiekiem włącznie, niemniej w obecnych warunkach organizm pszczoły jest narażony na infekcje drobnoustrojowe z bardzo wielu źródeł.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Sławomir Trzybiński
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.