Problemy z wentylacją w ulach styropianowych
Nikogo z pszczelarzy nie trzeba chyba przekonywać, że prawidłowa wentylacja ula ma zasadniczy wpływ na rozwój rodziny pszczelej, a w konsekwencji na uzyskiwane dochody z całej pasieki.
O ile w okresie aktywności pszczoły potrafią korygować popełnione przez nas błędy utrudniające wentylację, to w okresie spoczynku może okazać się to główną przyczyną złej zimowli.
Fot. 1. Przy zimowaniu pszczół na jednym korpusie w pierwszym okresie zimowli pozostawiam otwarty wylot w dennicy na całkowitą szerokość zabezpieczając przed podmuchami mroźnego wiatru klapkami. (fot.© Krzysztof Furso)
Do lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku ule były wykonywane z drewna, ocieplane słomą lub innymi naturalnymi materiałami. Ich zaletą było to, że nawet przy niewielkich otworach wylotowych pozostawianych na zimę część wilgoci, jaka zawsze gromadzi się w ulach, mogła przenikać również przez ściany i gniazdo pozostawało suche. Często jednak zdarzały się przypadki (obserwujemy to również obecnie w tego typu ulach) przy mokrych zimach, o temperaturze często przekraczającej 0°C, że dochodziło do zawilgocenia samego materiału ocieplającego, a jego wysychanie trwało bardzo długo.
W latach sześćdziesiątych pojawiły się ule, których ściany budowane były z płyt pilśniowych twardych. Do ocieplania używano różnych materiałów, często płyt pilśniowych miękkich. Wtedy zauważono, że o ile w okresie letnim rodziny doskonale radziły sobie w nowych warunkach mieszkaniowych, to nadmierna wilgoć bardzo utrudniała im zimowlę.
Płyty pilśniowe są materiałem (podobnie jak styropian, pianka poliuretanowa itp.), przez który wilgoć nie ma możliwości przeniknąć na zewnątrz ula. W latach siedemdziesiątych pojawiły się ule ocieplane styropianem oraz w końcu ule w całości wykonane z tego materiału.
Przez długi już okres użytkowania styropianów w naszych pasiekach udało się wypracować sposoby, aby w okresie zimowli pszczół nie dochodziło do zawilgocenia gniazd. W nowoczesnych ulach zastosowano wiele rozwiązań, które umożliwiają różne warianty wentylacji, w zależności od stosowanej metody gospodarowania. Ule styropianowe (bez względu na typ) to ule rozbieralne.
Składają się z dennicy, korpusów, powałki oraz daszka. Ilość korpusów jest zmienna i zależna od typu ula, okresu sezonu pszczelarskiego i intensywności pożytku na danym terenie. Wylot główny w ulu znajduje się oczywiście w dennicy.
Jego regulacja możliwa jest za pomocą wkładek wylotowych, które często służą również do szczelnego zamykania ula w czasie transportu. W dennicy znajdują się często również otwory zamykane korkami i zabezpieczone specjalnymi plastikowymi ażurowymi wkładkami. Ja otwieram te wyloty na czas transportu pszczół na pożytki.
Podobne otwory znajdują się również w powałce, tylko w większej ilości. Przy transporcie pszczół następuje przepływ powietrza przez ul z dołu do góry (w czym pszczoły aktywnie pomagają), co dobrze schładza gniazdo i umożliwia transport nawet na duże odległości. Daszek ula również posiada liczne otwory, więc można go spokojnie w czasie transportu założyć. Również korpusy uli posiadają otwory, które mogą służyć za górne wyloty, a na okres transportu możemy zamknąć plastikowymi ażurowymi korkami.
Wentylacja podczas zimowli
Przy zimowaniu pszczół sposoby wentylacji zależą od tego, czy zimować będziemy pszczoły na niskim czy wysokim gnieździe. Opiszę mój sposób wentylacji. Gospodaruję w ulach wielkopolskich. Przy zimowaniu pszczół na jednym korpusie w pierwszym okresie zimowli (to znaczy od listopada do początków lutego) pozostawiam otwarty wylot w dennicy na całkowitą szerokość zabezpieczając przed podmuchami mroźnego wiatru klapkami (szerokość na jaką pozwalają plastikowe wkładki – patrz zdjęcie 1.) i to bez względu na siłę rodziny (oczywiście wysokość wylotu nie powinna przekraczać 8-9 milimetrów, aby uniknąć wtargnięcia gryzoni do ula). Przy lekkich zimach już na początku lutego otwieram częściowo wylotek górny (korek styropianowy wymieniam na ażurowy, jego połowę przysłaniam gąbką tapicerską).
Przy przedłużających się mroźnych zimach podobny zabieg wykonuję, gdy powoli zacznie się ocieplać. Ważne, aby powałka ula nie była całkowicie szczelna. Uchylam więc częściowo korek styropianowy w powałce (patrz – zdjęcie 2.), ale ten, który znajduje się poza gniazdem (czynność tę wykonuję już w październiku).
Jeden z korków w daszku wymieniam na ażurowy. Ważne, aby ażurowy korek znajdował się z przodu ula, ewentualnie z boku. Chodzi o to, aby nie wywołać ciągu powietrza przez gniazdo, a jedynie zwiększyć wentylację. W ulach styropianowych od górnych beleczek ramkowych do powałki pozostaje około 1 cm wolnej przestrzeni. Bardziej ostrożnym kolegom proponuję zabelkowanie środka gniazda, a pozostawienie otwartych skrajnych uliczek.
Zimowanie na wysokim gnieździe
Przy zimowaniu pszczół na gnieździe wysokim, na dwóch lub więcej korpusach, proponuję aby otworzyć już od pierwszych dni zimowli wylot w górnym korpusie zabezpieczając go w podobny sposób, jaki opisałem przy zimowaniu na niskim gnieździe. Taki niewielki otwór na pewno nie zakłóci pszczołom możliwości regulacji temperatury w kłębie, a odprowadzi nadmiar wilgoci.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Krzysztof Furso
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.