Wrażliwość wosku pszczelego na skażenie pozostałościami po lekach
Wosk jest głównym ogniwem w cyklu skażania produktów pszczelich
Skażenie środowiska naturalnego uważa się za jeden z najważniejszych czynników wpływających na zdrowie człowieka. Problem ten dotyczy również produktów pszczelich, powszechnie uważanych za zdrowe i ekologiczne. Zanieczyszczenie środowiska naturalnego wynikające z destrukcyjnej działalności człowieka powoduje skażenie surowców, z których wytwarzane są produkty pszczele.
Dodatkowym problemem jest fakt, że w ostatnich latach koniecznością stało się intensywne zwalczanie Varroa destructor oraz zgnilców.
Leczenie pszczół powoduje wprowadzenie do środowiska ula leków, których pozostałości obecne są w wosku, miodzie, a nawet w elementach konstrukcyjnych uli. Problem ten staje się coraz poważniejszy dla środowiska polskich pszczelarzy ze względu na fakt podważania jakości polskiego miodu.
W artykule tym pragniemy przedstawić rolę wosku w skażeniu gniazda pszczelego pozostałościami po lekach stosowanych w terapii pszczół.
W chwili obecnej najpoważniejszym problemem dla zdrowia człowieka i jakości produktów pszczelich są pozostałości po akarycydach, lekach stosowanych w zwalczaniu Varroa destructor. Pomimo opracowania szeregu sposobów jej zwalczania metody termiczne i mechaniczne ciągle stanowią jedynie uzupełnienie zabiegów chemicznych. Stosowane początkowo leki pierwszej generacji działały na pasożyta kontaktowo.
Takie środki jak Apiwarol, Folbex i Warrosekt stosowano w postaci dymu. Do sporządzania roztworów wodnych, którymi spryskiwano pszczoły lub komórki plastrów, używano TCL. Sineakar stosowano jako proszek, którym posypywano pszczoły. Do odparowywania używano Tymolu. W późniejszym czasie wprowadzono środki lecznicze drugiej generacji, które działają na roztocza przez hemolimfę żywiciela. Do nich zalicza się Perizin, Asuntol, a także Apitol.
Najnowszymi środkami są akarycydy o silnym działaniu kontaktowym, które zalicza się do leków trzeciej generacji. W Polsce najczęściej stosowane są Bayvarol, Apifos i Apiwarol AS ( Tab.1).
Problemem wynikającym ze stosowania akarycydów jest ich łatwe i szybkie wnikanie do wosku oraz długi czas rozkładu. W chwili obecnej dąży się do uregulowania kwestii dopuszczalnego poziomu zanieczyszczeń produktów pszczelich. W obawie o zdrowie człowieka bada się zjawisko kumulowania się akarycydów w wosku i skażenia miodu.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ustaliła dopuszczalne dla człowieka dzienne ilości pozostałości akarycydów (ADI) w mg/kg masy ciała. Dla poszczególnych środków chemicznych wynoszą one: amitraz 3, bromopropylat 8, chlorowodorek cymiazolu 5,5, malation 20, kumafos 35, fluwalinat 5.
Istnieją także dopuszczalne granice zawartości pozostałości akarycydów w miodzie, które np. w Austrii ustalono na: amitraz 10, bromopropylat 500, kumafos 20, fluwalinat 10, flumetryna 10 pg/kg masy ciała. Przyjmując te normy, można powiedzieć, że stwierdzane ilości akarycydów w miodzie nie stanowią na razie dużego zagrożenia dla zdrowia człowieka, gdyż roczne spożycie miodu przez statystycznego obywatela nie jest wysokie.
Jeżeli w Polsce szacuje się je na 0,3 kg, a dzienna dopuszczalna dawka malationu wynosi 20 mg/kg masy ciała, to człowiek o wadze 70 kg bez ryzyka może przyjąć dziennie 1400 mg tego związku chemicznego. Oznacza to, że musiałby zjeść około 35 kg miodu w ciągu dnia. Obecnie stosowane metody pozwalają na wykrycie pozostałości akarycydu na poziomie 0,002-0,001 mg/kg badanego produktu. Lekceważenie zagrożeń wynikających ze stosowania leków świadczy o krótkowzroczności pszczelarzy.
Polowa skuteczność leków używanych w latach 1982-1985, Apiwarolu czy Folbeksu VA, wynosiła 80-90%, a czas ich oddziaływania na wosk w gnieździe ula był krótki. Leki trzeciej generacji mają tendencje do kumulowania się w wosku. Aby ich skuteczność była wysoka, od 90 do 100%, eksponuje się je w ulu przynajmniej przez 3-5 tygodni. Ten czas sprzyja odkładaniu się ich związków aktywnych w wosku i innych produktach pszczelich.
Obrazują to wyniki uzyskane podczas badania wosku i miodu z różnych pasiek (Tab. 2). W kolejnych latach obserwowano wzrost udziału prób o pozytywnych wynikach. Po 4 latach stwierdzono aż 58,7% prób zawierających pozostałości fluwalinatu. Z biegiem czasu wzrastał również udział wyników pozytywnych we wszystkich przebadanych próbach wosku z 25% w 1989 do aż 95% w 1993 roku.
Ilość akarycydów, która przenika do wosku, zależy od szeregu czynników, m. in. od zdolności do rozpuszczania w tłuszczach, dawki leku i tempa rozkładu środka chemicznego. One z kolei decydują o możliwości wykrycia pozostałości. W Polsce badania na obecność pozostałości fluwalinatu w wosku przeprowadziły Bieńkowska i Konopacka.
1 kg wosku pochodzący z różnych pasiek zawierał od 0,6 do 19,6 mg tej substancji. Stwierdzono również obecność średnio 1,2 mg fluwalinatu w 1 kg węzy.
Stosowanie Apifosu prowadziło w Polsce do odkładania się bromfenwinfosu w wosku. W 1 kg stwierdzono obecność średnio 10,9 mg tej substancji czynnej bezpośrednio po zastosowaniu leku. Stosowane do zwalczania warrozy Folbex VA i Fumilat także nie pozostawały bez wpływu na środowisko ula. Spowodowało to wycofanie Folbexu VA z użycia w Niemczech.
Tempo rozkładu poszczególnych środków chemicznych jest zróżnicowane. Sprzyja mu wzrost temperatury. Przy 35°C zawartość fluwalinatu spada znacznie szybciej niż w 16°C. Podobne zależności wystąpiły także w przypadku malationu i tymolu. Wyniki badań dotyczących pozostałości amitrazy, komponentu popularnego w Polsce Apiwarolu, są bardzo optymistyczne (Ryc.1).
Po dwukrotnym odymieniu gniazda okazało się, że związek ten wykrywano tylko w krótkim czasie po jego zastosowaniu i w niewielkiej ilości. W następnych dwóch miesiącach ani w miodzie, ani w wosku nie stwierdzono ich pozostałości na poziomie zapewniającym ich wykrycie. Niestety, o fluwalinacie nie można powiedzieć, że jest tak bezpieczny jak amitraza. Badania wykazały, że jego zawartość w wosku w kolejnych miesiącach miała tendencję wzrostową, jednak w miodzie jego zawartość oscylowała w granicach wykrywalności, a w maju już nie można było wykryć jego obecności (Ryc. 2). W badaniach okazało się również, że najmniejsze, wręcz niewykrywalne pozostałości występowały po flumetrynie.
Lodesani ze współpracownikami stwierdzili obecność tymolu w wosku po roku od momentu jego zastosowania, podczas gdy w miodzie nie wykryli go wcale. W przypadku amitrazy jej zawartość w wosku wynosiła 0,061, a w miodzie 0,012 mg/kg. Po pięciu miesiącach w obu produktach spadła poniżej poziomu wykrywalności. Podobne zależności stwierdzili także w odniesieniu do bromopropylatu. Występował on najczęściej w miodach przebadanych przez Effler. Na 29 prób miodów z różnych źródeł stwierdziła ona jego występowanie aż w 19 przypadkach.
Wykryła w badanych miodach występowanie aż 4 różnych akarycydów jednocześnie. Bogdanov i Kilchenmann stwierdzili natomiast następującą, przeciętną zawartość poszczególnych związków w węzie: fluwalinatu 0,5, kumafosu 0,8 i bromopropylatu 2,3 mg/kg. Wyniki te świadczyć mogą o nieumiejętnym leczeniu warrozy, stosowaniu leków w pełni sezonu czy aplikowaniu ich w większej dawce niż zalecenia producenta.
Jednym ze sposobów ograniczających kumulowane się pozostałości akarycydów w wosku jest wprowadzenie do gniazda węzy z wosku dziewiczego. Teoretycznie nie powinien on być skażony. Jednak pszczoły mogą wprowadzać z pokarmem związki aktywne leków do organizmu, gdzie są one gromadzone.
Poza tym powierzchnia ciała pszczół jest również skażona. Tą drogą akarycydy przechodzą do wypacanego przez nie wosku. Podobnie wosk z odsklepów jest również często skażony wskutek dodawania przez pszczoły starego wosku. Te fakty pokazują, jak łatwo następuje zanieczyszczenie wosku. W Niemczech, aby ograniczyć kumulację pozostałości po lekach warroabójczych, zaleca się używanie do wytwarzania węzy wosku zwierającego fluwalinat, flumetrynę czy kumafos na poziomie nie większym niż 1mg/kg.
Skutkiem ubocznym kumulowania się akarycydów jest uodparnianie się roztocza na stosowane leki. Wymusza to konieczność opracowywania nowych, bezpiecznych dla człowieka, metod leczenia pszczół. W tym celu zaleca się prowadzenie walki zintegrowanej, mającej na celu ograniczenie ilości leków.
Polega ona na takim pielęgnowaniu rodzin, które zapobiegać będzie namnażaniu się roztocza, prowadzeniu okresowej kontroli porażenia rodzin, selekcji i hodowli pszczół odpornych na warrozę. Jako uzupełnienie tych zabiegów stosuje się chemię lekką, do której zalicza się stosowanie kwasu mlekowego, mrówkowego lub szczawiowego.
Duże nadzieje wiąże się z tym ostatnim.
Rickli i inni przebadali działanie leku Apilife/VAR, będącego mieszaniną tymolu, eucalyptolu, mentolu i kamfory. Po ekspozycji wynoszącej 38 dni, śmiertelność roztocza wyniosła 96,4%, a po 79 dniach dochodziła do 99%. Mimo tak pozytywnych wyników autorzy ci zalecają ponowne, dokładne przebadanie leku. Prowadzono także próby z zastosowaniem wyłącznie środków naturalnych: dymu tytoniowego, mąki pszennej, olejków eterycznych. Środki te wykazują jednak niską skuteczność dochodzącą zaledwie do 70%.
Antybiotyki i sulfonamidy są lekami stosowanymi w terapii chorób bakteryjnych, grzybiczych, a także wywoływanych przez niektóre pierwotniaki. Substancje te są powszechnie stosowane głównie w leczeniu zgnilca amerykańskiego (preparat sulfonamidowy – Polisulfamid) oraz kiślicy.
Problem przechodzenia do wosku antybiotyków stosowanych w terapii pszczół nie jest tak dokładnie zbadany, jak kumulacja tych substancji w produktach pszczelich spożywanych przez ludzi. W związku z tym, że normy, krajowa i europejska, nie dopuszczają obecności antybiotyków i sulfonamidów w miodzie, stosowanie ich w okresie pożytkowym jest zabronione. W krajach UE oraz eksportujących towar na rynek zachodni wprowadzono obowiązek kontroli pozostałości substancji przeciwbakteryjnych w produktach spożywczych.
Toporčák i inni badali pozostałości w miodzie antybiotyków stosowanych do zwalczania zgnilca złośliwego na Słowacji. Stwierdzili oni, że miód pochodzący z rodzin, którym zadano 0,55 g oxytetracykliny, zawierał jej w pierwszym tygodniu po leczeniu 20,54 mg/kg. Poziom tego antybiotyku po 8 tygodniach spadł do 1 mg/kg miodu.
Od dwóch lat w Polsce w Instytucie Weterynarii w Puławach prowadzi się badanie próbek miodu pochodzących z całego kraju pod kątem obecności sulfonamidów. Czujność zastosowanych metod pozwala na wykrycie substancji na poziomie 0,1 ng/g miodu. Okazało się, że 30% próbek zawierało sulfonamidy na poziomie wyższym od wykrywalnego.
Może to sugerować, że powszechnym jest stosowanie przez pszczelarzy leków przeciwko zgnilcom zapobiegawczo.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów