fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Prawo maximum w rodzinie pszczelej

Lepiej jest posiadać 10 kg pszczół w jednej rodzinie niż dwie rodziny pszczele po 5 kg.
Dr Ann Harman (profesor pszczelarstwa w USA)

Przyczynom powstawania nastroju rojowego w rodzinach pszczelich i walce z nim poświęcono w literaturze przedmiotu wiele miejsca. Problem ten nie jest jednak do końca wyjaśniony, nie posiadamy też pewnych sposobów zapobiegania mu. Liczne eksperymenty i doświadczenia, jakie prowadziłem w przeszłości, a niektóre nadal kontynuuję, wynikają z poszukiwania w dużej pasiece produkcyjnej takich rozwiązań, które oszczędzałyby mój czas dzielony na rodzinę, pracę zawodową i na prowadzenie dużej pasieki (80 rodzin). Taka pasieka daje pszczelarzowi-eksperymentatorowi dwa ogromne atuty: duży materiał obserwacyjny i możliwość prowadzenia różnorakich doświadczeń, bez dużego wpływu na dochodowość pasieki.

Przyczyny powstawania nastroju rojowego w rodzinie pszczelej

alt
Zdjęcie: Maciej Winiarski
Autor artykułu w swojej pasiece

W każdym sezonie pszczelarskim mniej więcej od połowy maja do końca czerwca pojawia się w pasiekach problem nastroju rojowego rodzin pszczelich. Jeżeli poznamy przyczyny jego powstawania, łatwiej nam będzie mu zapobiegać, a po ewentualnym pojawieniu się, będziemy wiedzieli, jak z nim walczyć. Jednak mimo stosowania wielu metod zalecanych w literaturze przedmiotu w naszych pasiekach ciągle dochodzi do wyrojenia się przynajmniej części rodzin. Ten artykuł przekazuje całą moją wiedzę na ten temat, zdobytą w trakcie ponad 30 letniej praktyki pszczelarskiej i 10 letnich eksperymentów w tej dziedzinie.

Wśród wymienianych w literaturze przedmiotu czynników mających wpływ na powstawanie nastroju rojowego za najważniejsze uważam:
a) czynniki środowiskowe (pogoda i pożytki),
b) nadmierne zagęszczenie pszczół w ulu,
c) nadmierne stężenie w atmosferze ula dwutlenku węgla, dod)
nadmierna ilość młodych pszczół-karmicielek mleczkiem pszczelim,
e) nadmierna ilość pszczół-woszczarek,
f) czynniki związane z matką (dziedziczna skłonność do rojenia się oraz wiek królowej),
g) konstrukcja ula,
h) inne, jak np. roje głodniackie lub ucieczka królowej z ula porażonego zgnilcem amerykańskim.

Widzimy, że czynników tych jest sporo i w związku z tym można stwierdzić, że samo powstawanie nastroju rojowego jest procesem dynamicznego balansowania lub wzajemnego oddziaływania wszystkich wymienionych czynników równocześnie i warunków środowiska. Wpływ otoczenia, a zwłaszcza warunki pogodowe powodują fakt występowania lat tzw. rojliwych, kiedy pomimo zabiegów pszczelarza wyraja się duża część rodzin w pasiece i takie, w których pszczoły roją się sporadycznie. Ponieważ pszczelarz nie ma wpływu na czynniki zewnętrzne, w dalszych rozważaniach nie będziemy ich brali pod uwagę.

Funkcjonowanie prawa maksimum

Uważny czytelnik zauważy, że przy wymienionych wyżej czynnikach rojogennych od punktu „b” do „e” powtarza się określenie „nadmierne”. Powstaje pytanie, który z wymienionych czynników może być bezpośrednim impulsem wywołującym wyrojenie się pszczół? Na podstawie długich obserwacji i stosunkowo prostych eksperymentów doszedłem do sformułowania wniosku w postaci prawa maksimum: Bezpośrednią przyczyną wyjścia rodziny rojowej z ula macierzystego jest czynnik osiągający wartości maksymalne w okresie poprzedzającym to zjawisko (1 - 2 doby).

Pszczoły muszą się wyroić np. przy maksymalnym zagęszczeniu, maksymalnej wartości stężenia CO2 atmosfery ula, maksymalnej liczbie pszczół-karmicielek i przy maksymalnej liczbie pszczół-woszczarek. Wystarczy, aby jeden z wymienionych czynników osiągnął wartość maksymalną i daje on bezpośredni impuls pszczołom do natychmiastowego rojenia się. Tak zapisane prawo nie obejmuje czynników związanych z cechami królowej pszczelej i warunkami środowiska, w którym bytują pszczoły. Aby mówić o występowaniu prawa maksimum, musi być w rodzinie pszczelej królowa i... odpowiednia pora roku. W warunkach polskich prawo to obowiązuje od połowy maja i najpóźniej do połowy lipca.

W latach 90-tych wielokrotnie prowadziłem doświadczenia polegające na sztucznym doprowadzeniu do nadmiernej ilości pszczół w rodzinie pszczelej poprzez zsypywanie w dniu wyrojenia się kilku rojów do jednego ula z równoczesnym poddaniem młodej królowej. Jeżeli były jeszcze jaja w komórkach pszczelich lub czerw w wieku od 1-3 dni, rodzina następnego dnia wyrajała się. W przypadku, gdy zabierałem cały czerw otwarty i do hiper-rodziny poddawałem zapłodnioną królową, wyrajała się najpóźniej w 6 dniu, a najczęściej w 4 lub 5. W gnieździe były tylko założone mateczniki z jajami lub młodymi larwami.

Taka rodzina potrafi wyroić się nawet na jajach lub na larwach jednodniowych znajdujących się w miseczkach matecznikowych. Sytuacja radykalnie zmieniała się po do łożeniu następnego korpusu nadstawkowego. Następowało rozluźnienie w ulu i pszczoły na młodej królowej więcej nie roiły się. W 1999 r. pięć razy osadzałem hiper-rodzinę w ulu doświadczalnym i za każdym razem pszczoły wyrajały się. Sytuacja wróciła do normy dopiero po dołożeniu całego korpusu nadstawkowego.

Drugim doświadczeniem było zabieranie z badanej rodziny czerwiu odkrytego, a w to miejsce umieszczanie wygryzającego się. W ciągu kilku dni liczba pszczół lotnych i młodych pszczół ulowych wyrównywała się, a w niektórych przypadkach młodych było znacznie więcej od lotnych. Rezultaty były identyczne. Przy obecności bardzo dużej liczby pszczół-karmicielek rodziny te roiły się i to zarówno na matkach starych (w 100 %), jak i na młodych (w 80 %) najpóźniej w trzecim dniu osiągnięcia stanu równowagi między liczbą karmicielek a pszczołami lotnymi.

Najtrudniej było eksperymentować z pszczołami-woszczarkami. Chcąc osiągnąć wiarygodne wyniki, przenosiłem do jednego ula kilkanaście ramek wraz z pszczołami w trakcie odbudowywania woszczyny. Wieczorem tego samego dnia wymieniałem w ulu doświadczalnym ramki odbudowywane na pełne plastry (najczęściej na ciemne, przeznaczone do wytopu po sezonie), tak że woszczarki zupełnie nie miały pracy i po poszerzeniu ramek i dobudowaniu dzikiej zabudowy zaczynały masowo gubić łuseczki wosku. Początkowo obawiałem się, że tak dokładane pszczoły-woszczarki, będą zwalczane przez pszczoły z ula doświadczalnego. Jednak, jak się okazało, pszczoły dokładane nigdy nie były ścinane przez pszczoły z ula doświadczalnego.

Przy tej okazji doszedłem do pewnego odkrycia. Manipulowanie w pasiece całymi korpusami nadstawkowymi wraz żywymi pszczołami pozwala na wzmacnianie słabych rodzin i równocześnie jest jednym ze sposobów rozrajania bardzo silnych pni. Okazało się, że znajdujące się w nadstawce pszczoły lotne z koszyczkami pyłku w ogóle nie zwracają uwagi na zmianę ula i po rozładowaniu zapasu pyłku natychmiast lecą w pole, wracając zeń do ula macierzystego. Natomiast pszczoły ulowe, nadal wykonują przypisane im czynności, a pszczoły z ula, na którym wykonano zmianę, również jej nie zauważają.

W trakcie eksperymentu zaobserwowałem, że bardzo duża liczba bezrobotnych pszczół-woszczarek prowokowała pszczoły do zakładania mateczników, do których albo królowa znosiła jaja, albo były one tam umieszczane przez robotnice. Jednak w tym przypadku wyniki doświadczenia nie były tak jednoznaczne jak w dwóch pierwszych. Jeśli w rodzinie z maksymalną ilością pszczół-woszczarek, przewyższającą liczbę pszczół lotnych, była stara królowa, rojenie występowało w 90 % przypadków, zaś na młodych czerwiących matkach tylko w 50 %.

Ponieważ jedną z głównych przyczyn rojenia się jest obecność w rodzinie pszczelej ubiegłorocznych lub jeszcze starszych królowych, wynik ten nie podważa wniosku podanego w formie prawa maksimum. Warto zaznaczyć, że we wszystkich doświadczeniach w dniu rozpoczęcia eksperymentu wykonywałem przegląd gniazd celem wyeliminowania rodzin z jawnym już nastrojem rojowym. Niestety, nie miałem możliwości mierzenia zawartości CO2 w atmosferze ula, zatem czynnik ten został dołączony do prawa maksimum na podstawie literatury przedmiotu.

Wpływ konstrukcji ula na powstanie nastroju rojowego

alt
Zdjęcie: Jerzy Jóźwik

Wśród przyczyn powstawania nastroju rojowego w rodzinie pszczelej różni autorzy wymieniają na pierwszym miejscu warunki środowiskowe. Powinniśmy je rozumieć nie tylko jako przebieg pogody w danym roku i istniejącą bazę pożytkową danego obszaru, lecz również jako warunki do życia, jakie stwarza pszczołom konstrukcja ula. Od niej bowiem zależy, czy wewnętrzne czynniki rojogenne osiągną maksymalne wartości i czy nasze rodziny pszczół będą roiły się w myśl wyżej opisanego prawa maksimum.

Moim zdaniem ul z jednej strony powinien stwarzać optymalne warunki rozwoju dla pszczół, a z drugiej powinien być wygodny dla pracujących przy nim pszczelarzy. Swoje pszczelarzenie rozpoczynałem u mojego teścia Piotra Lachowieckiego (twórcy niewodnickiej pasieki) na ulu Teofila Ciesielskiego (słowiany), w którym rozwój pszczół był gwarantowany, ale prawie zawsze się roiły, a później przeszliśmy na ul wielkopolski własnej konstrukcji.

Uwzględniając postulat wygodnej pracy w pasiece, odrzucam wszystkie typy uli, w których wielkość ramki nadstawkowej i gniazdowej jest różna. Taki ul utrudnia zamienne stosowanie tych ramek i ich wycofywanie do przetopu zgodnie z zaleceniami nauki. Zupełnie niedopuszczalnym jest proponowanie trzech typów ramek, jak swego czasu uczynił to jeden z pszczelarzy. Zastosował on w gnieździe ramkę warszawską, ramkę wielkopolską do pierwszej nadstawki i połowę wysokości ramki wielkopolskiej do drugiej nadstawki. Dla pszczół taki układ jest może korzystny, lecz utrudnia pracę pszczelarzowi.

Postulat obszernego gniazda i kolejno dokładanych nadstawek doskonale rozwiązali Amerykanie w ulu Langstrotha. Przecież trzy niskie rameczki (1/2 ramki Langstrotha, czyli o wysokości 14 cm) dają dużą ramkę warszawską! Ponadto, w miarę rozwoju rodziny pszczelej można dokładać kolejne nadstawki, tak aby pszczoły nie weszły w fazę prawa maksimum. Należę do osób niskiego wzrostu i podczas jednego z moich pobytów Niemczech widziałem tego typu ule o dobre pół metra górujące nade mną. Właściciel co jakiś czas dokładał bardzo silnej rodzinie kolejną pustą nadstawkę, unikając w ten sposób nastroju rojowego i osiągając rekordowe zbiory z tego pnia.

System ten posiada jednak jedną wadę. Kiedy musimy wykonać przegląd gniazda złożonego z trzech korpusów, mamy do czynienia z trzykrotnie większą liczbą ramek do wyjęcia, co wydłuża czas przeglądu. Mimo wszystko uważam, że warto zastanowić się nad polską konstrukcją ula o obniżonej ramce, ponieważ stosowane przez niektórych pszczelarzy okresowe ograniczanie w izolatorach królowej w czerwieniu doprowadza do obniżenia średniej wydajności miodu od rodziny, a nie do jej podwyższenia. Zresztą w pasiekach produkcyjnych na Zachodzie nikt już izolatorów nie stosuje. Równocześnie posiadanie wielu identycznych korpusów umożliwia ich dokładanie rodzinom najsilniejszym, tak aby nie miało u nich zastosowania prawo maksimum oraz może służyć szybkiemu wzmacnianiu rodzin słabszych.

Podsumowanie


[...] - treść ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Maciej Winiarski






Czasopismo dla pszczelarzy z pasją - Pasieka 2003 nr 3.
Zamów egzemplarz
"Pasieki"