Wędrówki na wrzosowiska, cz. 2.
W wędrówkach na wrzosowiska ważne jest nie tylko odpowiednie przygotowanie pasieki, ale i przystosowanie uli do dalekich wędrówek i sprawny transport. Po ukazaniu się w 3/2010 numerze „Pasieki” pierwszej części tego artykułu otrzymałem kilka telefonów i e-maili od początkujących wrzosowiczów i kolegów pszczelarzy, którzy dopiero teraz zainteresowali się wędrówką z pasieką na wrzosy.
Cieszy mnie to, bo taki miałem cel pisząc ten artykuł, aby zachęcić kolegów do pozyskiwania tego trudnego i ostatniego w sezonie, tak cennego miodu wrzosowego.
fot.©Jan Baczmański
Transport
W zależności od wielkości pasieki pszczelarze przewożą swoje ule na przyczepach samochodowych, traktorowych, a nawet dużymi tirami. Chcę tu podkreślić, że przy dalekich wędrówkach (w moim przypadku 110 km a spotkałem tu pszczelarza, który przywiózł swoją pasiekę aż spod Krakowa) bardzo ważny jest odpowiedni i sprawny transport. Przekonałem się o tym kilkanaście lat temu, kiedy samochodem „Star” przeciągałem barakowóz z 50 rodzinami na wrzos.
W Legnicy (dawnej głównej bazie wojsk ZSRR) w samochodzie urwał się pasek klinowy. Zanim kierowca zdobył pasek na wymianę nastał ranek, a kiedy do wylotów zaczęło zaglądać już słońce w barakowozie usłyszałem taki szum jak dawniej przy zagłuszaniu „Wolnej Europy” (właśnie przez takie stacje, jakie m.in. znajdowały się też w Legnicy).
Awaria nastąpiła akurat przy tzw. „rosyjskiej dzielnicy”, otoczonej wysokim murem, zza którego przypatrywali się nam sołdaci pilnujący jednostki wojskowej. Taki dziwny barakowóz z pomalowanymi na kolorowo wylotkami budził zainteresowanie. Jeden z wartowników podszedł i zapytał czy to cyrk. Biegałem wtedy dookoła pawilonu i psikałem wodę w wylotki, ale i tak jakimś cudem część pszczół wydostała się na zewnątrz. Ludzie szli do kościoła a ja zlewałem pszczoły, aby nie mogły latać.
Aby pszczoły zniosły bez strat długi transport musimy zapewnić im odpowiednią wentylację oraz dużo miejsca w ulu. W tym celu na czas transportu dodaję drugi korpus lub półnadstawkę.
Obecnie nowe ule mają już dobrą wentylację i są przystosowane do takich wędrówek. W ulach styropianowych np. po zdjęciu korków w dennicy i powałce jest już wystarczający przewiew i nie zdarzyło mi się, aby pszczoły ucierpiały w czasie transportu. Do starych drewnianych uli koledzy wrzosowicze maja wykonane powałki z gęstej siatki zakładane na czas transportu i też spełniają swoje zadanie. Na ule przygotowanych w ten sposób do transportu nie nakładamy daszków, co umożliwia lepszą wentylację.
Ule stojaki z ruchomymi dennicami i korpusami muszą być pojedynczo mocno spięte pasami niezależnie od dodatkowego zabezpieczenia ich i spięcia pasami na przyczepie czy samochodzie. Zdarza się, że po wyboistej drodze pasy mocujące się poluzują, dennica wyskakuje z wręgów i pszczoły wydostają się z ula.
W drodze na wrzos początkiem sierpnia noce są ciepłe i przy bardzo silnych rodzinach bardzo ważna jest odpowiednia wentylacja w ulach. Bezpieczniej jest w połowie września, kiedy wracamy z wrzosu – jest chłodniej a w ulach pozostaje już mniej pszczół.
Moją pasiekę wywożę nocą tak, aby na wrzosowisko zajechać jeszcze przed świtem. Wtedy jest łatwiej roznosić i rozstawiać ule na przygotowane wcześniej miejsce (jest chłodniej).
Kiedyś wyczytałem też, że można przewozić pszczoły przy otwartych wylotkach. Jak każdy pszczelarz lubiący doświadczać nowości odbyłem taki transport. Zauważyłem, że pszczoły wylatują jednak do reflektorów samochodów oraz do świateł latarń. Nie radzę więc stosowania takich sposobów.
Pasieka na wrzosie
Po rozładowaniu transportu i ustawieniu uli na wrzosowisku należy odczekać aż pszczoły się uspokoją i dopiero wtedy przystąpić do otwarcia wylotków, założenia korków w powałkach lub powałek w innych typach uli. Jest więc chwila czasu na zasłużony odpoczynek i wypicie porannej kawy.
Wschodzące słońce w mgiełkach nad rozległym wrzosowiskiem nastraja pozytywnie i z przyjemnością ogląda się pierwsze wyloty rozpoznawcze pszczół. Po jakimś czasie pszczoły uspakajają się i uciszają jakby odbywały naradę przed właściwym wyruszeniem do zbioru nektaru wrzosowego, kiedy tylko słońce podniesie się wyżej.
Dodatkowe korpusy nałożone na czas transportu należy przełożyć pod gniazdo lub zabrać transportem powrotnym. Pszczoły zwykle i tak gromadzą nektar wrzosowy tylko w gnieździe w pobliżu czerwiu i niechętnie przenoszą go do nadstawek. Dotychczas nie udało mi się podczas tych kilkunastoletnich wędrówek uzyskać zbiorów powyżej 20 kg z ula, więc niema potrzeby dodawania tylu ramek. Rok ubiegły był wyjątkowy, kiedy uzyskałem średnio 12 kg miodu wrzosowego z ula, jednak takie lata nie często się powtarzają.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Jan Baczmański
tel. 71 349 44 81
e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.