Maj
- Przyginamy gałęzie drzew owocowych.
- Sprawdzamy, czy na pniach nie pojawiły się uszkodzenia mrozowe.
- Przycinamy krzewinki wrzośców i krzewy, które przekwitły.
- Siejemy jednoroczną łąkę kwietną – procedura jest taka sama, jak w przypadku łąki wieloletniej.
- Kupujemy rozsadę warzyw i efektownych roślin do pojemników, np. lobelii zwisłej, goździka brodatego, żagwina ogrodowego – to rośliny miododajne.
- Na początku miesiąca pod osłonami umieszczamy rozsadę pomidorów, papryk itd. W gruncie umieszczamy rozsadę pora, jeśli siew odbył się na początku marca.
- Po 15 maja możemy siać nasiona i wsadzać rozsadę wprost do gruntu, m.in. przygotowaną wcześniej kleome piłkowaną. Tylko z papryką czekamy do końca miesiąca.
- Przygotowujemy rozsadę miododajnej rutewki orlikolistnej.
- Zaczynamy ochronę roślin za pomocą wywarów i gnojówek, a także nawożenie dolistne roślin, które wykazują brak składników pokarmowych.
- Zakładamy siatki na czereśnie i wiśnie, aby do owoców nie miały dostępu ptaki.
- Wkopujemy w ziemię karpy dalii i innych roślin ciepłolubnych.
- Dzielimy byliny i zamieniamy je miejscami na rabacie.
- Usuwamy przekwitnięte kwiatostany z tawuł.
- Wycinamy nadmiar pędów z malin letnich.
W tym miesiącu przydadzą się: sekatory, nóż, krowieniec, płótno, beczka na gnojówkę, siatki przeciw ptakom.
To mój ulubiony miesiąc. Temperatury nie są jeszcze zabójcze, komary i meszki póki co się nie obudziły, a wokół wszystko kwitnie! To czas, w którym występuje najwięcej pożytku dla pszczół. Warto dalej prowadzić swój ogród tak, by był dla nich jak najbardziej przyjazny.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Przygnij gałąź
Soki w drzewach ruszyły na całego. Dlatego w maju możemy rozpocząć przyginanie pędów drzew owocowych za pomocą ciężarków. Wykorzystujemy elastyczne sznurki oraz cegły, butelki z piaskiem, kamienie itd. Sznurek zawiązujemy na środku gałęzi o długości równej lub dłuższej 40 cm. Podkładamy pod niego szmatkę, żeby nie wżynał się w drewno. Drugi koniec sznurka przywiązujemy do ciężarka, który ma być umieszczony na ziemi. Pęd odchylamy, tak aby położony był niemal równolegle do gruntu. Ten zabieg powoduje osłabienie wzrostu drzewka oraz utrudnia odpływ asymilatów (substancji odżywczych wytworzonych w liściach) do korzeni, dzięki czemu pąki kwiatowe i owoce lepiej się rozwijają.
Uszkodzenia mrozowe? W maju?!
Ano tak. Czasami zdarza się nam przeoczyć uszkodzenia mrozowe drzew i zazwyczaj nie jest to spowodowane naszym niedbalstwem, lecz tym, że rany stają się widoczne później niż w lutym, np. właśnie w maju. Niestety nie będziemy w stanie już uratować kory, dlatego usuwamy ją aż do gołego drewna, by nie rozwijały się pod nią patogeny i szkodniki. Odsłonięte miejsce trzeba posmarować lepiszczem, czyli gliną wymieszaną z krowieńcem i wodą w proporcji 5:1. Masę powinniśmy przygotować kilka dni wcześniej. Nakładamy jej tyle na ranę, by wypełnić ją aż do kory. Drzewo obwiązujemy płótnem. Opatrunek usuwany dopiero po roku i sprawdzamy, czy nastąpiło zabliźnienie rany.
Po zimnej Zośce
Na początku maja bez obaw wsadzamy do gruntu rozsadę pora, jeśli produkcję tej rośliny zaczęliśmy na początku marca. Natomiast 15 maja to moment, w którym zagrożenie przymrozków w całej Polsce mija i możemy siać oraz sadzić do woli, bez obawy, że mróz wykończy nasze rośliny. Już na początku miesiąca, czasem nawet pod koniec kwietnia, sadzimy pomidory i paprykę pod osłony. Natomiast rozsadę psiankowatych i dyniowatych do gruntu wsadzamy pod koniec maja, ponieważ mają wyższe wymagania termiczne.
Smażone zielone pomidory są bardzo smaczne. Można je jeść bez obawy o zdrowie.
Porada:
Po siewie zachowajcie opakowania z nasion. Przydadzą się, jeśli pojawią się wątpliwości np. co do rozstawy czy pikowania.
Roślinki z siewu ręcznego należy przerwać.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Porada:
Jak postępować, jeśli przygotowaliśmy rozsadę samodzielnie lub kupiliśmy roślinę w za małej donicy i mamy problem z jej wyjęciem?
1. Nie podważamy rośliny – tylko ją uszkodzimy!
2. Zanurzamy doniczkę wraz z rośliną po brzegi w wodzie i pozostawiamy do nasiąknięcia na kilka godzin. Po tym czasie wyjmujemy ją.
3. Jeśli i to nie zadziałało, przejeżdżamy ostrzem noża między doniczką a ziemią na całej wysokości pojemnika.
4. Gdy te metody zawiodą: jeśli doniczka jest plastikowa – przecinamy ją, jeśli ceramiczna – zbijamy.
Dzielimy byliny kwitnące późnym latem i jesienią, zwłaszcza takie, które od kilku lat rosną na tych samych stanowiskach. Dobrze, jeśli spróbujemy pozamieniać je miejscami. Nie dzielimy roślin o palowym systemie korzeniowym (np. gipsówka), lecz wiązkowym, a także te, tworzące karpy i kłącza. Po prostu tniemy je sekatorami na tyle części, ile chcemy uzyskać. Jest to sposób na rozmnażanie roślin. Karpy tniemy zdezynfekowanym nożem tak, by kolejne części karpy zawsze miały dwa oczka (czyli pąki), z których wyrosną nowe pędy. Do gatunków, którymi musimy zająć się w taki sposób, należą mikołajek płaskolistny, rozchodnik ostry, rdest wężownik (ten ostatni wytwarza rozłogi i odrosty korzeniowe).
W maju dzielimy m.in. astry, bodziszki, chabry, czyśćce wełniste, dzwonki, fiołki i funkie, goździki kropkowane, języczki pomarańczowe, kocimiętki, krwawniki, miodunki, miłki wiosenne, kniecie błotne, floksy wiechowate, przetaczniki, pysznogłówkę dwoistą, przylaszczki pospolite, słoneczniczki szorstkie, szarotki alpejskie.
Ciekawostka:
Piątka wiosenna to pięć gatunków bylin kwitnących w maju, które są roślinami miododajnymi: gęsiówka kaukaska, smagliczka skalna, żagwin ogrodowy, floks szydlasty i ubiorek wiecznie zielony. Dwa pierwsze wymienione gatunki dostarczają szczególnie dużo słodkiej wydzieliny. Ich wspólne, grupowe nasadzenia ładnie wyglądają i kwitną wcześnie, ciesząc oko.
Walczyć? Naturalnie!
To kontrowersyjne hasło odnosi się jedynie do naturalnej walki z patogenami. W maju w naszym ogrodzie pojawi się coraz więcej nieproszonych gości i chorób. W domu można przygotować kilka preparatów, które pomogą nam zapanować nad niepożądanymi organizmami. Zaletą tych substancji jest to, że nie tylko ograniczają rozprzestrzenianie się szkodników (chociaż rzadko eliminują je całkowicie), lecz również wspomagają wzrost roślin. Należy jednak pamiętać, że musimy zastosować domowe sposoby kilkukrotnie, zwłaszcza że sporządzane w domu wyciągi wodne nie mają nośników podobnych do sztucznych pestycydów, powodujących, że substancja czynna utrzymuje się dłużej na roślinie. W literaturze znajdziemy bardzo dużo informacji o sposobie przyrządzania naturalnych środków ochrony roślin. Warto się z nimi zapoznać.
Opryski
Wyciąg z czosnku: jest pomocny w walce z mszycą, połyśnicą marchwianką, wielkopąkowcem porzeczkowym, przędziorkiem i wszelkimi owadami o kłująco-ssącym aparacie gębowym. Wspiera roślinę w walce z chorobami grzybowo-bakteryjnymi.
Przygotowanie: 150–250 g czosnku należy rozgnieść lub zemleć – słowem: sprawić, by uwolnił olejki pełne związków siarki – po czym zalać 10 litrami wody. Mieszaninę odstawić na dobę lub pięć dni, w zależności od potrzeby. Przecedzić. Po tym czasie stosować jako oprysk.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Wyciąg z cebuli: ze względu na zawartość siarki w olejkach eterycznych, cebula ma podobne działanie do czosnku. Jednak wyciąg z niej jest szybszy w przygotowaniu. 100 g posiekanej cebuli zalewamy 10 litrami wody i gotujemy przez 30 minut. Zanim zastosujemy preparat, musi ostygnąć!
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Wyciąg z tytoniu: stosuje się go przeciwko mszycom, przędziorkom, miodówkom, mączlikom, wciornastkom. Tytoń można kupić w paczkach lub, co jest trochę obrzydliwe, zebrać resztki z petów. Po użyciu wyciągu z tytoniu należy zachować karencję1, ponieważ zawiera substancje nikotynopochodne. Owoce i ziele, na których stosowano środek, należy bezwzględnie umyć. Kilogram tytoniu zalewa się 10 litrami wrzącej wody, po czym zostawia na dobę.
Wyciąg ze skrzypu: stosowany jest m.in. na mszyce, miseczniki, przędziorki i tarczniki. Surowiec pozyskujemy podczas ręcznego usuwania chwastów. Część możemy zostawić dla siebie, by zrobić płukankę na włosy lub herbatkę na wzmocnienie włosów i paznokci. By wykonać wyciąg, potrzebujemy aż kilograma świeżego surowca lub 200 g suszonego. Zalewamy go 10 litrami wody i zostawiamy na 5–10 dni.
Gnojówki do podlewania
Gnojówki są bardzo skondensowane i można stosować je też jako nawozy. Ze względu na smród ich produkcja nie powinna przebiegać w domu. Przedstawiam dwa najbardziej popularne rodzaje.
Gnojówka z czosnku: zwykle stosowana do zwalczania połyśnicy marchwianki i do podlewania pomidorów. Z dodatkiem piołunu jest także pomocna przy eliminowaniu ślimaków (zwłaszcza na ślinika luzytańskiego). Przygotowujemy plastikową beczkę i wsypujemy do niej ząbki czosnku, a także jego korzenie, liście itd. (można też dodać cebuli). Ważne, by fragmenty rośliny były zgniecione. Wsypujemy je na wysokość ⅓ pojemnika. Zalewamy beczkę wodą do ¾ wysokości. Odstawiamy w ciepłe miejsce w ogrodzie, ale nie na pełne słońce. Na beczkę naciągamy gazę lub siatkę. Już po tygodniu mieszanina zacznie fermentować. Na powierzchni pojawią się pęcherzyki powietrza. Po dwóch dniach od rozpoczęcia fermentacji mieszamy gnojówkę. Jeśli nie pojawia się już więcej pęcherzyków, gnojówka jest gotowa. Gdy podlewamy nią maliny, poziomki, truskawki, róże, pomidory, buraki przeciwko chorobom grzybowym, musimy rozcieńczyć ją w proporcji 1:10 z wodą, ale w przypadku marchwi, którą podlewamy jak najbliżej korzeni, preparat powinien pozostać stężony. Resztki płynu możemy dodać do kompostu.
Gnojówka z pokrzyw: zbieramy kilogram pokrzyw (przypominam, że najlepiej robić to w lateksowych lub ogrodowych rękawicach). Rozdrobniony materiał wsypujemy do plastikowej beczki i zalewamy 10 litrami wody. Na pojemnik naciągamy gazę lub siatkę. Mieszamy codziennie przez dwa tygodnie. Gdy z powierzchni zniknie piana, a płyn stanie się lekko brunatny, wtedy jest gotowy. Roztworem gnojówki w wodzie w proporcji 1:10 podlewamy rośliny, a 1:20 opryskujemy. Możemy nią podlewać wszelkie rośliny: od pomidorów i ogórków przez zieleń ozdobną po drzewa owocowe. Opryski świetnie sprawdzają się w przypadku szarej pleśni i mączniaka rzekomego, gnojówki z pokrzyw nienawidzą też mszyce. Dodatkowo działa jak nawóz dolistny.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Uwaga!
Jeśli musisz zaaplikować sztuczną substancję do ochrony roślin, pamiętaj, żeby ściśle stosować się do dawek zawartych na opakowaniach preparatu. Użycie zbyt dużych dawek jest trujące, a użycie zbyt małych prowadzi do wytworzenia lekoodporności u patogenów (hartują się stopniowo przeciwko substancji czynnej, jeśli oszczędzi się na dawkach leku lub źle go zastosuje).
Kompostownik
Maj to miesiąc, w którym zaczyna się intensywna produkcja świeżych resztek zielonych. By efektywnie poradzić sobie z dużą masą skoszonej trawy, liści żywopłotu, gałązek itd., warto w swoim ogrodzie postawić dwa lub nawet trzy kompostowniki – w jednym będzie dojrzewał kompost, a drugi stopniowo napełniany. To nie tylko sposób na zagospodarowanie resztek organicznych, lecz także na obniżenie opłaty za wywóz śmieci. W niektórych gminach w Polsce założenie kompostownika przy domu (i zgłoszenie tego faktu władzom) gwarantuje zmniejszenie cen za wywóz odpadów.
Pojemnik na kompost można kupić lub zrobić samodzielnie z desek (należy je pomalować środkiem konserwującym). Trzeba tylko pamiętać, by deski nie przylegały ściśle do siebie, aby do kompostu dostawało się powietrze, a cała konstrukcja nie miała więcej niż metr wysokości. W przeciwnym wypadku trudno nam będzie mieszać w pojemniku i wrzucać do niego resztki. Na dnie możemy położyć gałęzie, a na nich torf, by zapewnić przepływ wody. Niektórzy zalecają ściągnięcie darni spod pojemnika, by do kompostu szybciej dostały się owady i dżdżownice. Gnijącą masę warto „zaszczepić” albo wykorzystując już gotowy kompost, albo za pomocą EM-ów.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Dobrze gdy mamy więcej niż jeden kompostownik.
Idealna proporcja resztek zielonych do pozostałych to 1:1, nic jednak się nie stanie, jeśli nie uda się jej zachować. Co dwa miesiące należy przemieszać resztki zgromadzone w pojemniku. Warto też, gdy lato jest suche, przelać materię organiczną wodą. Zwykle kompostowanie trwa rok. Jeśli po tym czasie proces się nie skończył, możemy wybrać najstarszą masę z dna pojemnika (powinna być już dojrzała), a to, co nie jest gotowe, wrzucić na jej miejsce. Zimą kompostownik należy przykryć folią, aby utrzymać w nim dodatnią temperaturę.
Gotowy kompost powinien być czarny lub ciemnobrązowy o wyraźnym zapachu ziemi. Dobrze, by się rozpadał i był suchy. Jednak nie należy się przejmować, jeśli znajdziemy w nim resztki np. gałązki czy skorupki jajka albo jeśli nie będzie wyglądał idealnie – i tak jest użyteczny.
1 - Karencja – okres, który upłynął od zastosowania środka ochrony roślin do zbioru plonu. Prewencja – czas, jaki musi upłynąć od zastosowania środka ochrony roślin do momentu dopuszczenia do miejsca użycia środka ludzi, zwierząt i pszczół.