fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Twarde prawa przyrody i ekonomii

Od jednego z Czytelników otrzymaliśmy zapytanie o rentowność osiemdziesięciopniowej pasieki, jaką prowadzimy, czy z takiej ilości rodzin pszczelich można utrzymać gospodarstwo? Odpowiedź na to pytanie przysporzyła nam sporo trudności, aby sprowadzić Czytelnika na odpowiednią drogę. Odpowiedź była w miarę delikatna, natomiast to, co teraz piszemy niestety będzie bardziej brutalne.

fot.© Przemysław Chmieluk
fot.© Przemysław Chmieluk

Poniżej cytujemy pytanie: „Przeczytałem, iż mają państwo 80 rodzin pszczelich. Ja posiadam małą pasiekę składającą się z 10 rodzin. Z pszczelarstwem obeznałem się 4 lata temu, gdy kupiłem pierwszy ul. Od taty mogę dostać grunt pod działalność, gdyż posiada 10 ha gospodarstwo rolne, lecz całą resztę musiałbym sfinansować z kredytów preferencyjnych.

Moje pytanie do państwa brzmi: czy pasieka składająca się z min. 80 rodzin pszczelich jest wystarczająca do utrzymania całorocznego takiego gospodarstwa?” Na tak postawione pytanie mogła paść tylko jedna odpowiedź: nie!

Co nas skłoniło do tak drastycznej odpowiedzi? Ktoś powie, że chłopak sobie świetnie radzi: cztery lata wstecz miał jedną rodzinę, a teraz ma dziesięć, więc jego pasieka przez ten okres czasu powiększyła się o 900%. Nasuwa się jednak pytanie, czy to powiększenie było związane z rentownością pasieki czy kapitał pochodził z innych źródeł. Naszym zdaniem było to finansowane z pracy w całkiem innej dziedzinie, czyli dokładanie do swojego hobby.

Niewiedza

Należy też wziąć pod uwagę wiedzę pszczelarza, a w tym przypadku raczej jej brak, ponieważ samo obeznanie się z pszczelarstwem po zakupie pierwszego ula to bardzo mało, tę wiedzę zdobywa się przez cały czas pszczelarzenia. Twierdzimy tak na podstawie własnego doświadczania oraz naszych kolegów. Podstawy wiedzy pszczelarskiej wynieśliśmy z naszych domów rodzinnych, rodzice mieli kilkupniowe pasieki, ale to były inne czasy i problemy.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Puste ule

Teraz inny scenariusz. Nadchodzi wiosna. Wokół pięknie kwitną przebiśniegi i krokusy, ptaki śpiewają – wręcz sielanka, ale... czegoś brakuje. Na pasieczysku cisza. Po pasiece pozostały tylko puste ule, ból, żal, wściekłość. Niestety to chemia, która miała zabić warozzę a okazała się nieskuteczna i w myśl starej zasady co nie zabije, to wzmocni, nasz wróg wygrał.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Ekonomia pszczelarskiego przedsięwzięcia

fot.© Przemysław Chmieluk
fot.© Przemysław Chmieluk

Inny wariant jest podobny do naszego – zaczynaliśmy od czterech uli i systematycznie ją powiększaliśmy. Tak też powstało wiele bardzo dużych pasiek, o wiele większych jak nasza. Teraz powrócimy do ekonomii naszego przedsięwzięcia. Mamy grunt na pasieczysko i dziesięć uli. Kupujemy siedemdziesiąt; jeśli nowe to koszt ok. dwudziestu tysięcy, zakup pszczół to wydatek ok. dziesięciu tysięcy i już zrobiło się trzydzieści tysięcy, a gdzie pracownia i jej wyposażenie, samochód plus laweta do przewożenia uli?

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Dotacje

Są wprawdzie dotacje na sprzęt i zakup pszczół, ale który związek czy koło przeznaczy całą kwotę dotacji na jedną pasiekę? Niestety dotacja jest dzielona na wszystkich członków, w zależności od już posiadanych uli. Jest jeszcze Agencja Rolna, gdzie możemy się udać po pomoc. Niestety nie jest to jednak takie proste, bo też biorą pod uwagę doświadczenie beneficjenta. Zostajemy więc przy kredytach, niech będzie preferencyjnych dla młodych rolników.

Sprzedaż miodu

Udało się nam przekonać bank, że damy sobie radę, mamy kredyt, czyli małe dotowane odsetki, odroczone terminy spłaty rat. Inwestujemy i nasza pasieka powstaje niczym feniks z popiołów, trafiamy na ładne pożytki, beczki pełne miodu, ale niestety ceny miodu w firmach prowadzących nim obrót spadają, próbujemy ze sprzedażą bezpośrednią, ale i tutaj będziemy mieć problem.

Na rynku lokalnym już są pasieki, które funkcjonują od kilku czy nawet kilkudziesięciu lat. Możemy zaniżyć ceny, żeby zdobyć rynek i odebrać klientów z istniejących pasiek, ale wtedy musimy się liczyć, że w razie jakichkolwiek problemów nie będziemy mogli liczyć na ich pomoc. Uff! Udało się, sprzedaliśmy owoce naszej pracy, spłacamy kredyt, mamy z czego żyć.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Podsumowanie

Pomału dochodzimy do końca naszych przemyśleń. Wielu młodych w tym momencie krzyknie – straszą, bo się boją konkurencji. Nie boimy się konkurencji, bo jak na razie pracujemy zawodowo, a nasza pasieka jest amatorska i chyba już taką zostanie. Nawet, jeżeli zysk ze sprzedaży miodu jest niewielki w danym roku lub wcale go nie ma, zostają nasze pensje, z których możemy dołożyć.

Nie bronimy też interesów kolegów, bo oni nie obawiają się konkurencji. Boją się matki natury, cen paliw, które obniżają im rentowność, cen pokarmu, środków przeciwko warrozie. Czy boją się zaniżonych cen skupu miodu? Nie, bo zawsze mogą poczekać na wyższe ceny, nie wisi nad nimi widmo komornika. Jeżeli więc chcemy pasiekę traktować jako jedyne źródło utrzymania musimy się dobrze zastanowić nad swoją decyzją.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Maria i Grzegorz Słowikowie
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"