fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Racjonalne powiększenie pasieki

Dążenie do wydawania potomstwa i zajmowanie coraz szerszego terytorium jest podstawową właściwością wszystkich gatunków roślin i zwierząt. U pszczół naturalnym sposobem rozmnażania się jest rójka. Wchodzenie w nastrój rojowy oraz podział rodziny pszczelej najpierw na dwie, później jeszcze raz lub dwa na kolejne rodziny jest po prostu rozmnażaniem.

Naturalny rozwój rodziny pszczelej jest tak intensywny, że w normalnych warunkach może ona co roku wydawać kilka rojów. Jeżeli nie byłoby ograniczeń środowiskowych (choroby, brak pokarmu, szkodniki, warunki klimatyczne), to pszczoły po kilku latach zasiedliłyby cały świat i jeszcze byłoby im mało. To samo dotyczy wszystkich innych gatunków.

Nawet słonie, jeżeli nie napotkałyby żadnych przeszkód w  rozwoju, rozmnażaniu i ekspansji na nowe tereny, po 100 latach opanowałyby wszystkie lądy. Tak silna jest genetycznie zapisana dążność do utrzymania i rozwoju swojego gatunku u wszystkich organizmów.

alt
Fot. Jerzy Jóźwik

Jakkolwiek u różnych gatunków proces wychowu potomstwa wygląda różnie, jednak cel zawsze jest ten sam. U pszczół, mimo że wydaje się niezwykłym cały proces przygotowań do rójki, wyjścia roju i zasiedlenia nowego gniazda, w istocie nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Po prostu ten gatunek w ciągu milionów lat ewolucji wypracował i  sprawdził ten sposób rozmnażania jako najbardziej skuteczny.

Bodźce zewnętrzne (temperatura, pożytek) są sygnałem dla rodziny pszczelej, że należy przygotować się do wydania potomstwa, w tym wypadku  roju. Pszczoły nie robią tego świadomie. Temperatura, wilgotność, stężenie dwutlenku węgla w ulu prowadzą do określonych zmian hormonalnych w rodzinie. Nadmiar pewnych hormonów i niedobór innych zmuszają pszczoły najpierw do wychowu trutni, później do wychowu matek, a następnie do wyjścia pierwszego roju i tak dalej.

Współczesna gospodarka pasieczna polega na takim kierowaniu bodźcami, by zachowania pszczół prowadziły do osiągnięcia większej produkcji.

W tym samym kierunku idzie też hodowla. Cecha gromadzenia zapasów (miodność) jest najważniejsza, natomiast rozrodczość (rojliwość) i obronność (agresywność) mają być eliminowane. Takie są współczesne pszczoły oferowane przez dobrych hodowców. Łagodne, pracowite i mimo nierzadko ciasnoty w gnieździe i  braku pożytku nie chcą się roić. Jednak w pasiece bywają sytuacje, kiedy chcemy posiadaną ilość pszczół powiększyć. Może to mieć miejsce po trudnej zimowli, gdy część rodzin spadła, możemy też planować zwiększenie produkcji i rozwój pasieki.

Najprostszą metodą stosowaną jeszcze przez wielu pszczelarzy jest świadome doprowadzanie rodzin do nastroju rojowego i łapanie wychodzących rojów. Metoda ta jest bardzo skuteczna, bo w rojliwym sezonie pasiekę możemy powiększyć 3-4-krotnie. Ale co dalej? W tym roku miodu weźmiemy niewiele. W następnym rojenie może się powtórzyć, a będzie jeszcze bardziej intensywne.

Roić się będą pszczoły z utrwaloną cechą rojliwości, ponieważ takich będzie najwięcej. Rodziny genetycznie nierojliwe będą w mniejszości, w poprzednim bowiem sezonie nie wyroiły się. Taka gospodarka doprowadzi do powiększenia pasieki w tempie geometrycznym, przy całkowitym zaniku produkcji miodu. A zatem, jeżeli naszym zamiarem jest powiększenie pasieki, należy sięgnąć po bardziej racjonalne metody i w niewielkim tylko stopniu zmniejszyć produkcję miodu. W przeciętnych warunkach pożytkowych występujących w  Polsce nie można normalnie gospodarować bez ograniczenia matek w czerwieniu, i to ograniczania bardziej intensywnego niż na całej części gniazdowej – 10 ramkach wielkopolskich czy warszawskich, czyli z pozostawieniem rodni jedynie na 4, 3 czy nawet 2 plastrach.

alt
Fot. Maria i Eugeniusz Sapiołko


Do takiego ograniczenia służą izolatory i kraty odgrodowe lub specjalnie zainstalowana krata w  ulu. Odpowiednio wcześniej, przed rozpoczęciem spodziewanego pożytku, matkę zamykamy za kratą. Wtedy wziątek zostanie przerobiony na miód, a nie będzie wykorzystywany do karmienia zbędnego czerwia. Jeżeli jednak zamierzamy pasiekę powiększyć, wtedy pozwalamy matce na większe czerwienie, dając jej do dyspozycji więcej plastrów.

Gdy ta nadwyżka czerwia będzie zasklepiona, wykonujemy odkład, zabierając 3, 4 lub 5 ramek czerwia z pszczołami. Należy uważać, by nie zabrać razem z  odkładem matki, co nie będzie problemem, jeżeli jest ona znakowana i do tego czerwi w izolatorze. Odkład taki należy przewieźć w trasportówce na pasieczysko oddalone minimum 2,5 – 3 km i osadzić w  ulu. Następnie poddać w klateczce „na ciasto” matkę i czekać na efekt.


[...] - treść ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów


Sławomir Trzybiński


Czasopismo dla pszczelarzy z pasją - Pasieka 2004 nr 3.
Zamów e-prenumerate
"Pasieki"