Gdy głód zagląda w oczy
Dylemat: czy moim pszczołom wystarczy zapasów do wiosny, jest stary jak całe pszczelarstwo. Mimo najlepszego przygotowania naszej pasieki do zimy nigdy nie mamy pewności, czy wszystko w ulach jest dobrze. I tak pszczelarz niepokoi się, gdy jesień i zima są ciepłe. No bo przecież pszczółki się rozchodzą z kłębu, matki mogą wciąż czerwić, zużycie zapasów jest zwiększone i mogą one się przedwcześnie skończyć. Gdy zima jest wczesna i mroźna, też nie zaznamy spokoju.
Fot. lightseeker, freepik
Wiadomo, może właśnie na ramkach obsiadanych przez pszczoły skończył się już zapas. To możliwe, gdyż zimująca rodzina w niskich temperaturach musi zużyć więcej pokarmu, by utrzymać właściwą temperaturę. Jednak przy trwającym bez przerwy mrozie pszczoły nie mogą przejść na skrajne ramki, gdzie mogłyby skorzystać ze zgromadzonych tam zapasów cukrowych. Jeśli z kolei zima jest średniej jakości, też się niepokoimy, bo może pszczołom jest za ciepło, a może za zimno? Któż to wie, a przecież chcielibyśmy im za wszelką cenę pomóc.
Na te styczniowo-lutowe dylematy jest jedna rada: właściwe przygotowanie rodzin pszczelich do zimy i podanie odpowiedniej dawki pokarmu. Czyli wszystko to, co robiliśmy od lipca do września. Rodziny nakarmione wystarczającą dawką syropu, zimujące na odpowiedniej liczbie plastrów z pewnością poradzą sobie z zimą łagodną, ostrą i taką przeciętną. A pszczelarz do uli będzie musiał zajrzeć dopiero po pierwszym wiosennym oblocie.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Zanim przystąpimy do zabiegu ratunkowego, należy sprawdzić, czy rzeczywiście zapasy są na ukończeniu. Niełatwa to sprawa, zwłaszcza gdy na dworze mróz. Nie można przecież rozbierać gniazd wszystkim rodzinom w pasiece, gdyż nie czas po temu. Delikatny wgląd na powierzchnię gniazda już pozwoli nam wyciągnąć daleko idące wnioski. Jeśli pszczoły siedzą na górnych listewkach ramek, jest wysoce prawdopodobne, że zapasy w środku gniazda się kończą.
To prawie pewne, gdy na zewnątrz jest temperatura poniżej zera. Chociaż nie do końca, gdyż pszczoły mogą obsiadać plastry pełne pokarmu, którego wystarczy jeszcze na długie dwa miesiące. Jeśli bowiem jest ciepło, kłąb zimujących pszczół rozluźnia się i buszują one po całym gnieździe. Nie musi to oznaczać braku pokarmu i jeśli niepokoi nas zbyt wysoka lokalizacja zimującej rodziny, w ciepły lutowy dzień możemy delikatnie wysunąć w górę ramkę ze środka gniazda. Jeśli będzie w niej pokarm, rodzinę tę i inne również zostawiamy w spokoju.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Do zimowego ratowania pszczół przed głodem używamy zwykłego ciasta inwertowanego, bez żadnych dodatków. Można je kupić w sklepach i hurtowniach pszczelarskich i jest ono dość tanie. Jeszcze kilkanaście lat temu do takiego dokarmiania pszczelarze wykonywali ciasto miodowo-cukrowe (z cukru pudru i miodu). Przy obecnych cenach gotowych ciast produkcja domowa się nie opłaci, do tego jest niezmiernie pracochłonna.