fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Pozyskiwanie miodu wrzosowego

Na łamach „Pasieki” ukazało się już kilka artykułów o dobrodziejstwach, jakie dają nam wrzosowiska i o wędrówkach pszczelarzy po ten ostatni pożytek w sezonie. Tym razem pragnę przedstawić doświadczenia w pozyskiwaniu miodu wrzosowego znanego na Dolnym Śląsku pszczelarza i społecznika Emila Oberskiego z Wrocławia, który już ponad 50 lat rokrocznie wywozi swoją pasiekę na wrzosowiska, a jego miód zdobywa Certyfikaty UE i już od pięciu lat zajmuje pierwsze miejsce jako najlepszy „Miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich”. Warto więc skorzystać z jego doświadczeń i wypracowanych przez lata metod gospodarowania w pasiece.

Pasieka w centrum miasta

wrzosowisko
fot.© Jan Baczmański

Jako młodzieniec kolega Emil w 1960 r. wybrał się ze znajomymi pszczelarzami na wrzosowiska. Mówiło się wtedy żartobliwie, że jedzie się „na grzyby”... choć i grzyby też bywały.

Ten pierwszy pobyt na wrzosowisku w Borach Dolnośląskich, kiedy zobaczył rozciągający się aż po horyzont różowofioletowe połacie kwitnącego wrzosu sprawił, że postanowił tu przyjechać ponownie.. ale już z własnymi pszczołami.

To taka miłość od pierwszego wejrzenia, która trwa do dziś. W postanowieniu był konsekwentny, bo pod okiem swojego kolegi i doświadczonego już pszczelarza Stanisława Korkosza zdobywa pierwsze szlify pszczelarskie, uzyskuje pozwolenie na ustawienie uli na Ogródkach Działkowych prawie w centrum Wrocławia i zakłada pasiekę.

Pierwsze 12 uli wywozi już w następnym roku na wrzosowisko, a w niedługim czasie pasieka zwiększa się do 80 rodzin. Początkowo nabierał doświadczenia w różnych typach uli, by ostatecznie przejść na ule Dadanta, bo takie kolega Emil uznał za najlepsze w swojej pasiece. Ul ten ma dużą pojemność, pszczoły dobrze w nim zimują i jest wygodny w obsłudze.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Przygotowanie pasieki i wywóz na wrzosowisko

Ule Dadant
Ule Dadant przystosowane do wedrówek.
fot.© Jan Baczmański

W pasiece Emila Oberskiego przygotowania do wyjazdu na wrzosowisko zaczynają się już w czasie wybierania miodu lipowego. Matki uwalnia się z 3-ramkowych izolatorów, usuwane są z ula ramki nowo odbudowane (jasne) i uzupełnia się ul ramkami przeczerwionymi.

Jest to ważne, ponieważ ramki nowo odbudowane i jeszcze nie przeczerwione w trakcie wirowania tego galaretowatego miodu wrzosowego wyłamują się i ulegają zniszczeniu. Niezwłocznie też stosuje się małymi dawkami podkarmianie pobudzające matki do czerwienia.

Należy pamiętać, aby zachowany był w ulu żelazny zapas pokarmu: co najmniej 5 kg. Jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy stosowano rozluźniacze ręczne o grubych sztyftach, zrobionych z elektrod do spawania, większość ramek po takim miodobraniu była mocno zdeformowana, więc nie zawsze udawało się pszczołom je odbudować do zakarmiania zimowego.

Niektórzy pszczelarze dawniej wycinali z ramek plastry z miodem i wyciskali miód wrzosowy w prasach. Ramki takie po miodobraniu wrzosu ulegały zniszczeniu, więc musiał być przygotowany zapas ramek z suszem na wymianę. Przy tych pracach warto pamiętać, aby kontrolować porażenie warrozą, bo w tym okresie można jeszcze zastosować Apiwarol.

W tym samym czasie załatwia się sprawy pozwoleń do ustawienia pasieki na wrzosowisku. Ponieważ pasieka kolegi Emila ustawiana jest na czynnym poligonie wojskowym w Świętoszowie, to tam wszyscy zainteresowani pszczelarze każdego roku muszą przejść przeszkolenie, na którym są informowani jak się zachować w czasie ćwiczeń, o strefach niedostępnych dla pszczelarzy itp. Dopiero po takim przeszkoleniu nadleśnictwo wydaje przepustki zezwalające na wjazd w określony rejon wrzosowiska.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

To jest ten wspaniały widok i warto być na wrzosowisku o takiej porze. Niektórzy pszczelarze biorą nawet specjalnie urlopy i wypoczywając na wrzosowisku w przyczepach kempingowych mają takie wspaniałe widoki częściej.

Pozyskiwanie miodu po powrocie z wrzosowiska

Rozluźniacz elektryczny
Rozluźniacz elektryczny E. Oberskiego.
fot.© Jan Baczmański

Transport powrotny odbywa się podobnie jak na wrzosowisko, z tym że większość pszczelarzy zabiera pasieki już wieczorem. W połowie września dni są już krótsze a wieczory chłodniejsze, więc można wcześniej powracać na pasieczysko do miodobrania.

Przy tym opisie miodobrania miodu wrzosowego chcę zwrócić uwagę na to, że przy pasieczyskach pracownie pszczelarskie są już urządzone wg standardów unijnych i tak jest i u Emila Oberskiego.

Pracownia wykafelkowana z bieżącą wodą, ramki po odwirowaniu przesuwane są do specjalnego magazynu tuż za ścianą pracowni itp. To już standard.

Przeważnie w drugim lub trzecim dniu po powrocie z wrzosowiska przystępuje się do miodobrania. Kolega Emil wspomina też, że już od dawna obserwował, jak pszczoły na wrzosie niechętnie składają miód do nadstawek. Nawet w latach obfitych zbiorów i tak w pierwszej kolejności zalewały gniazdo, a do nadstawek składały jedynie niewielką ilość miodu.

Nawet zastosowanie półnadstawek w ulach wielokorpusowych też nie zachęcił pszczół do przenoszenia tam większej ilości miodu. W tym przypadku pozostawiamy ten wybór pszczołom. Widocznie pszczoły szykując się do zimowania starają się w pierwszej kolejności zgromadzić miód przy czerwiu i zapełnić gniazdo.

Ramki do wirowania wyjmowane są z ula i wkładane do skrzynki transportowej i na lekkiej taczce transportowane do pracowni. Tu trafiają na stół do odsklepiania, który ma podgrzewane dno i resztki miodu z odsklepin spływają do odstojnika.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Miód wrzosowy pozyskuje się też w innych krajach. U sąsiadów za Odrą, w Szkocji, Irlandii, Norwegii, ale jednak smak naszego miodu i ta galaretowana konsystencja jest niepowtarzalna, o czym miałem okazję się przekonać jak moi koledzy przywozili takie miody do degustacji ze swoich wędrówek.

Ogromny postęp, jaki nastąpił w dziedzinie unowocześnienia sprzętu pszczelarskiego, co widać w pasiece u kolegi Emila i dotacje unijne sprawiły, że dużo pszczelarzy powiększa swoje pasieki i jest teraz większe zainteresowanie wywożeniem pasiek na wrzosy.

Jan Baczmański
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"