Sezon 2012 – jaki był?
Za nami kolejny sezon pasieczny. Początkującym pszczelarzom przyniósł nowe doświadczenia, tym ze stażem potwierdził znaną prawdę, że wiedza i praktyka są niezbędne do radzenia sobie w każdych warunkach pogodowych. Determinują one bowiem nasze osiągnięcia na niwie wyników prowadzenia pasieki. Pogoda, baza pożytkowa, zdrowotność pszczół i jakość pogłowia – to najważniejsze czynniki decydujące o efektywności pracy pszczelarza.
fot.© Dariusz Karwan
Za nimi dopiero idzie model gospodarki pasiecznej, a więc częstotliwość wykonywania określonych prac i typ ula. Na pogodę oczywiście nie mamy wpływu, na jakość bazy pożytkowej już większy, gdyż to my decydujemy o tym, gdzie ustawimy pasiekę. Wartość pogłowia utrzymywanego w pasiece też zależy tylko od nas. Dbałość o zdrowie pszczół to też nasz obowiązek, w obecnych bowiem warunkach pszczoły z nękającymi je chorobami nie poradzą sobie same i bez pomocy ludzi przestaną istnieć.
Parę słów o pogodzie i pożytkach
Warunki pogodowe w zakończonym właśnie sezonie nie były zadowalające. Co prawda, część pszczelarzy uważa ten rok za udany i chociaż zbiory miodu u nich nie były rekordowe, ale też nie odbiegały od średniej z wielu lat. Są to jednak pasieki korzystające z wielu pożytków, a więc prowadzone intensywnie. Jeśli nie dopisał jeden z pożytków, niepowodzenie zrekompensował kolejny.
Gorsza sytuacja była w pasiekach stacjonarnych bazujących na dwóch, góra trzech pożytkach głównych. Bardzo długa i mroźna zima, późna wiosna, zmienna pogoda w maju i w czerwcu sprawiły, że w większości polskich pasiek zbiór miodu ukształtował się w dolnej strefie stanów niskich. Poprawa pogody w lipcu i sierpniowe upały niewielu pszczelarzy zadowalają, jest to bowiem pora przygotowania rodzin do zimy, a nie intensywnego wziątku.
Dawno nie widziany atak mrozów na przełomie stycznia i lutego nie zaszkodził silnym, zdrowym, dobrze przygotowanym do zimy pszczołom. Nasze skrzydlate przyjaciółki z natury rzeczy są przystosowane do przetrwania długiej i mroźnej zimy. Dotyczy to zwłaszcza utrzymywanego masowo w Polsce pogłowia, które jest silnie zmieszańcowane.
Zdarza się bowiem, że w trakcie przedzimowego
karmienia dochodzi do rabunków i którejś ze słabszych
rodzin zapasy zabiorą silniejsze koleżanki.
fot.© Roman Dudzik
Wbrew temu, co często słyszy się w pszczelarskich dyskusjach o niepotrzebnym i niekontrolowanym wprowadzaniu do naszych pasiek pszczół obcych ras, tych nieprzystosowanych do miejscowych warunków środowiskowych, w przeciętnej pasiece są pszczoły nie przystające do żadnego wzorca rasowego. Jednak straty zimowe wynikłe z uporczywie nie kończącej się zimy nie były duże.
Jeśli już, to dotyczyły rodzin, gdzie z różnych względów zabrakło pszczołom zapasów. Stan taki nie musi być skutkiem skąpstwa pszczelarza. Zdarza się bowiem, że w trakcie przedzimowego karmienia dochodzi do rabunków i którejś ze słabszych rodzin zapasy zabiorą silniejsze koleżanki. Jeśli nawet pszczelarz ten proceder zauważy, nic nie może wskórać, gdyż rabunek trwa nadal aż do nadejścia chłodów.
Przygotowanie do zimy
Prawdziwa zima w tym roku pojawiła się dopiero pod koniec stycznia. Nie jest to bynajmniej sytuacja wyjątkowa, taki przebieg pogody jest charakterystyczny dla naszego klimatu. Luty, jak wskazuje nazwa tego miesiąca, powinien być właśnie mroźny i taki był w kończącym się roku. To ważna wskazówka dla wszystkich pszczelarzy, jeśli chodzi o zaopatrzenie pszczółek w zimowe zapasy. Dotyczy to zwłaszcza kolegów, którzy konsekwentnie obawiają się „przekarmienia” pszczół uważając, że rodzina zazimowana na plastrach zawierających duże ilości zapasów nie utworzy prawidłowego kłębu zimowego.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Wiosenne niepowodzenia
Lutowe mrozy nie wyrządziły więc strat w pasiekach, za to zniszczyły ozime uprawy zbóż i rzepaku. Zwłaszcza w środkowej Polsce, gdzie w tym czasie brakowało pokrywy śnieżnej, straty te były odczuwalne. Nie było miodu rzepakowego. Z kolei akacja też nie wszędzie dopisała na skutek zmiennej pogody. U wielu pszczelarzy czas kwitnienia akacji przypadł na wyjątkowe upały.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Inne zagrożenia
Niedogodności będące pokłosiem czynników pogodowych czy ekonomicznych nie są dla pszczelarzy niczym nowym. Poza tym pszczelarstwo jest dla większości z nas dodatkowym źródłem dochodu i klęskowe lata z reguły odbijają się na poziomie życia pszczelarza i jego rodziny niewielkim echem.
Oczekujemy jednak satysfakcji z naszej pracy oraz pracy naszych pszczółek i zaangażowanie emocjonalne liczy się tutaj bardziej niż to materialne. Dlatego wszelkie niepowodzenia są bolesne i każdy pszczelarz, któremu się coś nie udało stara się dociec tego przyczyn i nie dopuszczać więcej do niekorzystnych sytuacji. Oczywiście liczymy na to, że najbliższa zima będzie łagodniejsza, przyszły sezon będzie udany i pożytki dopiszą jak nigdy dotąd.
Nie są to jednak jedyne nurtujące nas problemy. Wciąż wielu pszczelarzy spotyka się z niespodziewanym ginięciem pszczół z części uli, a czasem nawet całych pasiek. Problem dotyka zarówno zupełnych amatorów o niewielkiej wiedzy i doświadczeniu, jak i prawdziwych zawodowców.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Znikanie pszczół
To samo może dotyczyć niespodziewanego znikania pszczół. Pomijając skutki bezpośredniego wytrucia będącego efektem opryskania kwitnącej plantacji środkiem owadobójczym, każde inne zjawisko zagłady rodziny pszczelej czy całej pasieki powinno być wnikliwie rozpatrzone.
Ułatwi nam to uniknięcie błędów w przyszłości. Dlatego przy każdym niepowodzeniu musimy się zastanowić, co mogliśmy zrobić niezgodnego ze sztuką pszczelarską. W rozmowach z pszczelarzami częstokroć udaje się ustalić, które czynności pasieczne wykonane były nieprawidłowo, powierzchownie lub nie wykonano ich wcale.
U wielu pszczelarzy czas kwitnienia akacji przypadł na
wyjątkowe upały. Pszczoły nie zdążyły zebrać nektaru,
ten zresztą często wysechł już w godzinach porannych.
fot.© Roman Dudzik
W największym stopniu dotyczy to zdrowotności pszczół. Każdy z nas wie, że o zdrowie pszczółek należy dbać, przy czym najważniejszym elementem tej dbałości jest regularne zwalczanie warrozy.
Nie ma w Polsce pszczół, które nie byłyby zagrożone tą chorobą. Jeśli ktoś ma pszczoły, ma też problem z warrozą i już nigdy nie będzie inaczej. Warroza powoduje osłabienie pszczół oraz pośredniczy w przenoszeniu groźnych chorób wirusowych i grzybowych.
Słabe pszczoły łatwiej zapadają na kolejne choroby bakteryjne i grzybowe. Rodzina, w której jest dużo pasożytów Varroa zginie nie na skutek wyczerpania sił życiowych pszczół przez żywiące się hemolimfą pasożyty, lecz z powodu innych jeszcze groźniejszych chorób.
Zaniedbanie zwalczania warrozy w jednym sezonie nie musi się objawiać ginięciem lub tylko słabnięciem pszczół w kolejnym sezonie. Z reguły efekt naszej niefrasobliwości objawia się po 1,5 roku lub nawet po dwóch latach. Szok jest tym większy, że słabną i giną silne rodziny z porządnymi matkami, często o znanym pochodzeniu. To z kolei utwierdza pszczelarza w mniemaniu, że wynikiem pracy hodowlanej jest osłabienie sił życiowych i odporności pszczół, co przecież w rzeczywistości nie jest celem żadnego hodowcy.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Wniosek z tego taki, że zabiegi wykonane w poprzednim sezonie były nieskuteczne, a może ich po prostu nie było. Co prawda wiosną zwalczano warrozę preparatem BeeVital, jednak wtedy było już dużo czerwia i wszystkie roztocze były bezpieczne pod zasklepem.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Zwrócić więc należy uwagę na prawidłowe wykonywanie wszystkich zabiegów, zarówno tych leczniczych, jak i będących normalnym kanonem prac pasiecznych. Ale mają być one wykonywane systematycznie, a nie tylko wtedy, gdy pszczoły trzeba ratować. Wszystkie niekorzystne sytuacje, czy to będzie nastrój rojowy, czy słaba kondycja rodziny przed zimą, czy też syndrom pustego ula, są wynikiem wcześniejszych zaniedbań, czemu winien jest tylko pszczelarz.
Sławomir Trzybiński
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.