fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Sposób na warrozę

Od wieków miód jest postrzegany jako wyjątkowe lekarstwo. W swojej pasiece robię wszystko, by tą opinią miód cieszył się jak najdłużej. Jestem przekonany, że dzięki właściwej opiece nad rodzinami pszczelimi możemy pozyskiwać dużo dobrego miodu. Dążę do tego, by wciąż się utrzymywała dobra opinia o miodzie. W tym celu już od wielu lat warrozę zwalczam metodami biotechnicznymi. Jedynym środkiem leczniczym stosowanym przeze mnie jest kwas mrówkowy, który nie pozostawia po sobie żadnych śladów w miodzie.


f o t . © M a r i a i E u g e n i u s z S a p i o ł k o

Każdego roku wybieram naprawdę czysty miód i mam w stosunku do moich klientów czyste sumienie. Pszczelarze powinni zdawać sobie sprawę z konieczności zwalczania warrozy. Nikt z nas nie może się łudzić, że jego pszczoły są od niej wolne.

O wyborze metody i środka do zwalczania tej choroby każdy pszczelarz decyduje sam, ale mogę wszystkich zapewnić, że naprawdę skutecznie warrozę można zwalczać tylko przy pomocy kwasu mrówkowego. By nasza walka z warrozą przynosiła naprawdę dobre efekty, powinni ją zwalczać wszyscy pszczelarze, na jak największym obszarze i w jednym czasie.

Takie prowadzenie zabiegów powinno być zarządzane przez weterynarię i koordynowane przez związki pszczelarzy. Zwalczając warrozę środkami, które nie niszczą Varroa na czerwiu jedynie ją dziesiątkujemy, co jest zabiegiem niewystarczającym.

Do zwalczanie warrozy najlepsze są nowoczesne ule nadstawkowe z wysokimi dennicami z siatką. Dennice takie stwarzają możliwość regularnej kontroli tzw. naturalnego osypu Varroa w poszczególnych pniach pszczelich. Regularna kontrola osypu pasożytów i wiedza o jego ilości w przeliczeniu na jeden dzień umożliwia ocenę skuteczności prowadzonych przez nas zabiegów leczniczych. Opadające na dno ula pasożyty nie mają kontaktu z pszczołami i po pewnym czasie giną.

Metody biochemiczne

Do metod biotechnicznych zalicza się:

  • wycinanie czerwia trutowego
  • ograniczenie czerwienia matki na jednej ramce.

Wycinanie czerwia trutowego

Od pierwszego kwietniowego przeglądu podejmuję zabiegi mające na celu niedopuszczenie do dalszego rozwoju warrozy. Wszystkie korpusy z przezimowanymi rodzinami obracam o 180 stopni. Z każdej rodziny zabieram po dwie ramki, z których pszczoły przez zimę wybrały pokarm. W ich miejsce, obok czerwia, zawieszam zmagazynowane wcześniej plastry z zapasem. Na tym kończą się moje czynności przy pszczołach tego dnia.

Następny przegląd przeprowadzam wtedy, gdy stwierdzę wystarczającą siłę rodzin, by dodać im po jednym korpusie. Z korpusu gniazdowego wyjmuję dwa starsze plastry z czerwiem i umieszczam je w środku nowego korpusu – miodni.

Gniazdo uzupełniam ramkami z suszem. Miodnię od korpusu gniazdowego oddzielam kratą odgrodową. W miodni po bokach ramek z czerwiem zawieszam po jednej ramce z węzą. Reszta nadstawki wypełniona jest suszem. Rozwój takiej rodziny mogę obserwować przez przejrzystą folię, którą nakrywam (w miejsce powałki) górne korpusy.
Kolejny zabieg to ponowne przeniesienie dwóch ramek z czerwiem z dolnego korpusu do miodni. By w miodni zrobić miejsce na czerw, zabieram dwa plastry suszu, na ogół wtedy już wypełnionego miodem. W miejscu zabranego czerwia w gnieździe umieszczam dwie ramki z połówkami węzy.

Od tego momentu pozwalam pszczołom budować plastry trutowe. W miodni umieszczam zależnie od potrzeby ramki z węzą i suszem.


f o t . © K o n r a d H a j d u c z e k

Gdy rodzina uzyska odpowiednią siłę, dodaję kolejny korpus. Umieszczam w nim kilka ramek z nowo budowanymi plastrami z miodni, w pozostałych ramkach jest susz. Ten korpus ustawiam na dennicy, w miejscu gniazda.

Matka znajduje się teraz w drugim korpusie, który również oddzielam kratą odgrodową od dolnego korpusu. Matka jest więc izolowana w korpusie drugim (środkowym). W trakcie kolejnego przeglądu przenoszę dwie ramki z czerwiem do najwyższej nadstawki, a w ich miejsce do środkowego korpusu dodaję dwie ramki z połówkami węzy. Teraz matka ma do dyspozycji cztery ramki, w których pszczoły będą budować komórki trutowe, a reszta ramek to susz pszczeli.

To wystarczy, by matka „naprodukowała” czerwiu pszczelego na tyle dużo, by rodzina nie osłabła. Pszczoły nie wchodzą w nastrój rojowy, gdyż cały czas mają dużo czerwia do karmienia, w tym wiele trutowego, którego wyżywienie wymaga większej ilości pokarmu.
Do komórek z czerwiem trutowym wchodzi dużo samic Varroa. Wycinając ten czerw niszczę większość pasożytów. Czerw trutowy wycinam przez cały maj i czerwiec.

Gospodaruję w ulach niemieckich znormalizowanych (deutsch normal mass, DNM, o wymiarach ramek 35 × 20 cm). Wycinam więc systematycznie „połówki” takich plastrów. W ulach wielkopolskich wystarczą 3 ramki z połówkami plastrów pszczelich, pod którymi pszczoły będą budować plastry trutowe.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Konrad Hajduczek


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"