Pszczoły a probiotyki
fot.© Roman Dudzik
Wykorzystaniem probiotyków w pasiece zainteresowałem się 4 lata temu. Nakreśliłem wtedy metodykę ich badania. W wydaniu oceny o ich wpływie na pszczoły jestem ostrożny. Swoje próby rozpocząłem jesienią na czterech rodzinach karmiąc je na zimę syropem z dodatkiem „emów” w ilości 1, 3 i 5%, a czwarty ul, jako grupa kontrolna dokarmiany był czystym syropem. W czasie karmienia obserwowałem: osyp Varroa i szybkość pobierania pokarmu.
Zarówno ilość osypującego się pasożyta, jak i tempo pobierania pokarmu we wszystkich rodzinach były zbliżone. Wiosną pobrane zostały pszczoły do badania w kierunku nosemozy i wirusów z rodzin zimujących na syropach z dodatkiem probiotyku, jak i bez oraz innych rodzin z pasieczyska, które były leczone środkami systemicznymi przeciw Varroa.
We wszystkich rodzinach wykryto pojedyncze spory nosema cerane jak i nosema apis. Jednak wyniki te nie świadczą o braku działania „emów”, co wyjaśnię w dalszej części artykułu.
W 2010 roku prowadziłem badania wpływu „emów” na kondycję rodzin pszczelich według metody podanej przez producenta. Jednak nie zostały one w pełni zrealizowane ze względu na warunki atmosferyczne w maju 2010 roku.
Doświadczenie miało polegać na opryskiwaniu plastrów z pszczołami i podawaniem wody z dodatkiem „emów”. Ewentualne różnice miały być uchwycone w ilości przyrostu czerwiu.
Natomiast w roku 2011 eksperyment nie udał się ze względu na pożytek towarowy. W kwietniu przybyło na wadze 18 kg, a w czasie pożytku pszczoły nie są zainteresowane pobieraniem wody.
W celu wydania bezstronnej oceny działania „emów” należy zmienić plan badań. Rodziny wytypowane do doświadczenia powinny być przebadane pod kątem porażenia warrozą, nosemozą i wirusami z uwagi na to, że leki oparte na amitrazie oraz kwasy organiczne niszczą florę bakteryjną i enzymy w organizmie pszczół i w ulu.
Należy porównać wpływ „emów” w rodzinach leczonych różnymi substancjami. Wtedy może okazać się, że łagodzą one skutki stosowania tych substancji. Na moją prośbę w Instytucie Biochemii określono w tych probiotykach ilość flawonoidów i ich skład chemiczny.
„Emy” zawierają te związki, a one mogły mieć korzystny wpływ na kondycję zimujących rodzin pszczelich, szczególnie na terenach ubogich w pyłkowe pożytki jesienne.
Badania pracowników Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, przedstawione na pszczelarskiej konferencji naukowej potwierdzają moje przypuszczenia. Tematem badania była „Laboratoryjna ocena wpływu probiotycznych organizmów na długowieczność i porażenie przez Nosema spp.” przeprowadzone pod kierownictwem profesora Jerzego Paleologa.
We wnioskach czytamy ”...dodatek probiotyku 0,5 ml/1 ml syropu powodował wydłużenie życia, w porównaniu do pszczół z grupy kontrolnej. Wydłużenie życia nie szło w parze z porażeniem przez Nosema spp. Pszczoły z grupy otrzymującej dodatek probiotyku były bardziej porażone przez Nosema spp. w porównaniu do kontroli”.
Poszukując innych możliwości zastosowania probiotyków w pasiece przeprowadziłem próby w hodowli matek pszczelich, dodając „emy” do rozcieńczonego mleczka pszczelego, na które przenosi się larwy. Z 20 larw, które zostały przełożone na mleczko z dodatkiem „emów” przyjętych zostały 18, a bez nich zaledwie 3.
W kolejnej próbie efekt był zbliżony: z „emami” z 20 zostało przyjętych 17, a bez z 20 tylko 3. Matki, które wygryzły się z larw, które były przekładane na mleczko z „emami” szybciej się unasienniały. Kolejna obserwacja jest taka, że po dłuższym przetrzymywaniu mleczka z dodatkiem „emów” w lodówce efekt lepszych przyjęć larw zanikał – mleczko ulega jakimś przemianom.
Dalsze obserwacje będą prowadzone w przyszłym sezonie pszczelarskim. Podobne spostrzeżenia mają inni pszczelarze prowadzący wychów matek. Wyhodowane przeze mnie matki są oceniane w innych pasiekach, a informacje na temat ich kondycji i jakości są zbierane i notowane w zeszycie hodowlanym.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Zdzisław Zieniewicz