Z artykułu dowiesz się m.in.:
- jakie są zalety i wady gospodarowania w ulach Dadanta;
- jak najlepiej zimować rodziny w ulach tej konstrukcji;
- jakie są istotne różnice między ulem Dadanta a wielkopolskim czy warszawskim.
Dlaczego zdecydowałem się na ul Dadanta? – Studium przypadku
Pszczoły są ważną częścią mojego życia od wielu lat, a od kilku sezonów także istotnym filarem domowego budżetu. Prowadzę półzawodową pasiekę: choć dochody z niej nie są wystarczające, aby była jedynym źródłem utrzymania, to na kwestię kosztów czy organizacji pracy staram się patrzeć w taki sposób, jak robią to profesjonaliści. Na pierwszy plan wysuwa się podnoszenie efektywności wszelkich działań, a ul Dadanta to wdzięczny element szerszej koncepcji realizacji tego celu.
Fot. Michał Piątek
Mniej pracy
Prowadzenie pasieki łączę z inną produkcją w gospodarstwie i aktywnością zawodową. To dość typowe dla dużej grupy pasieczników. Wielu z nas staje przed dylematem dotyczącym sposobu zarabiania na życie. Obecnie ceny miodu, a także odkładów pszczelich, i możliwości zarabiania poza pszczelarstwem, zwłaszcza przez osoby mające przyzwoicie wyceniany fach w ręku, zniechęcają do rozwijania gospodarstw pasiecznych do skali kilkuset czy jeszcze więcej zasiedlonych pni. Dysponując kilkoma popołudniami w tygodniu, jakie można poświęcić pasiece, trzeba postawić na system, który pozwoli na zminimalizowanie niezbędnego nakładu pracy. Dadant dobrze wpisuje się w ekonomiczne realia obecnych czasów. Duża ramka i pojemne gniazdo sprawiają, że liczbę przeglądów ograniczyć można do 4, maksymalnie 5 w sezonie. To wymaga dość gruntownej modyfikacji prowadzonej gospodarki pasiecznej oraz nabycia umiejętności oceny nastroju i kondycji pszczół po obserwacji ich pracy czy innych zachowań. Jest to jednak możliwe.

Pomimo faktu, że ramka Dadanta jest dość wysoka, w zeszłym sezonie zdecydowałem się na podłożenie pod gniazdo 9-ramkowej nadstawki, a w obecnym położyłem gniazda na zimę na dwóch takich nadstawkach. Widzę kilka zalet takiego rozwiązania. Po pierwsze, to najtańszy i jednocześnie bezpieczny sposób magazynowania nadstawek po lipcowym miodobraniu. Pszczoły osuszą je i nie pozwolą na uszkodzenie czy zniszczenie tych plastrów przez barciaka, czy myszy. W zimie przy otwartych dennicach plastry także są bezpieczne.
A nadstawki wówczas już są na miejscu, nie trzeba ich przywozić z pracowni czy magazynu, wystarczy przełożyć je spod gniazda na wierzch, ponad kratę odgrodową. Po drugie, podwójna poduszka powietrzna pod gniazdem izoluje i daje dodatkową przestrzeń. Nawet gdy gniazda są silnie wypełnione pokarmem w czasie pierwszych wiązań kłębów jesienią, silne rodziny mają dość miejsca i nie są narażone na podmuchy zimnego wiatru wpadające przez wylotek czy nagłe ruchy powietrza od strony siatki w dennicy. Po trzecie, gniazda – w których wiosną trwa intensywny wychów nowego pokolenia – są wyżej nad gruntem, przy którym jest najzimniej.

Mniej elementów
Inną zaletą uli Dadanta jest to, że składają się one ze stosunkowo niewielu elementów. Podwyżki cen wszystkich surowców wykorzystywanych w pszczelarstwie sprawiają, że to czynnik, który ma znaczenie ekonomiczne. Pełne 10- lub 11-ramkowe gniazdo ula Dadanta przy węzie o komórce o średnicy 5,1 mm, to użytkowo odpowiednik co najmniej 12-ramkowego gniazda wielkopolskiego lub 10-rakowego gniazda w tym systemie uzupełnionego 10-ramkową nadstawką. Same korpusy ½ Dadanta także są bardziej pojemne niż ½ wielkopolskie. Dobrze wypełniona nadstawka wielkopolska mieści 10 kg miodu netto, podczas gdy ½ Dadanta nawet ponad 13 kg.
W bieżącym roku, który obfitował w wysokie zbiory miodu, zaprzyjaźniony pszczelarz w szczytowej fazie sezonu potrzebował 5–6 nadstawek na ul (zarówno w przypadku wielkopolskiego, jak i warszawskiego poszerzonego). W mojej pasiece korzystającej z bardzo podobnych pastwisk, przy zanotowaniu porównywalnych zbiorów, 4–5 korpusów ½ Dadanta na ul okazywało się wystarczające dla nawet najbardziej produkcyjnych rodzin. Mniejsza liczba elementów potrzebnych pszczołom, zarówno w gnieździe, jak i w miodni, w porównaniu z najpopularniejszym w Polsce systemu uli była więc bardzo widoczna.

Kompatybilność
Innym ważnym aspektem, na który warto zwrócić uwagę, jest kwestia kompatybilności ramek ze sprzętem stosowanym do miodobrań. Odbieranie miodu pszczołom to długo oczekiwany finał większości działań w pasiece. Jeśli wszystkie przebiegły poprawnie, a w dodatku sprzyjała pogoda, to można spodziewać się dostatku patoki. Odsklepianie i opróżnianie plastrów to jednak zadania żmudne. W tym obszarze system Dadanta także prezentuje się dość dobrze. Większe miodarki kasetowe są w stanie pomieścić sporo ramek. Model, którego sam używam, ma kasety szerokości 320 mm, więc dwie ramki ½ Dadanta wchodzą w każdą z kaset bez problemu. Łatwo i szybko można je także usunąć. Miodarka ma 12 kaset, a zatem jednocześnie wirować mogę 24 ramki ½ lub 12 pełnych ramek przy miodobraniu. Dwa plastry nadstawowe mogą mieć masę 3 kg. Ramka gniazdowa może pomieścić nawet do 3,5 kg miodu netto. To sprawia, że w jednym wsadzie można pozyskać z plastrów do 40 kg miodu.

Pomógł przypadek
Czy od samego początku chciałem prowadzić pasiekę w systemie Dadanta? Nie, pomogło zrządzenie losu. W okolicach, gdzie mieszkam, bardzo popularne były jeszcze niedawno systemy warszawski zwykły i poszerzony. Dziadek gospodarował na jednym z nich, ale okazjonalnie nabył dwa ule Dadanta. Po jego śmierci pasieka zmieniła właściciela, ale te dwa ule akurat nie znalazły uznania w jego oczach. Odnalazłem je w budynku gospodarczym, gdy sam zainteresowałem się pszczołami na tyle, by wejść w posiadanie kilku rodzin.
Szybko jednak zacząłem doceniać ten system, a także jego wariację, polegającą na zamianie gniazda na dwie lub trzy kondygnacje ½ Dadanta. Ten model wykorzystywania ula wiąże się z wprowadzeniem do użytku jednego półkorpusu więcej na ul. Każdy z nich wyposażony musi zostać także w komplet ramek. Stoi to więc w sprzeczności z zagadnieniami, o których pisałem w drugim akapicie niniejszego tekstu. System ½ Dadanta ma jednak także niewątpliwe zalety polegające na błyskawicznym sprawdzaniu obecności mateczników rojowych poprzez rozchylenie korpusów czy możliwość wykonywania odkładów przez tzw. splity (ang. split – podział) – metodę popularną w Ameryce Północnej, polegającej na odebraniu całej kondygnacji ula z czerwiem, a nie poszczególnych plastrów.
Dadant to jeden z dwóch systemów ogólnoświatowych. Nie przez przypadek znalazł uznanie w wielu krajach na całym świecie, zwłaszcza w tych o podobnych warunkach klimatycznych i pożytkowych do polskich. Zarówno plastry rodni, jak i miodni mają wiele zalet, które uwypuklają się jeszcze mocniej w przypadku utrzymywania plennych pszczół. Silne rodziny mają więcej przestrzeni dofunkcjonowania, rozwoju i gromadzenia miodu. Doceniają te cechy właściciele pasiek towarowych, ale to także system dobry dla hobbystów.
Michał Piątek
Przeczytaj także:
- Ul wielkopolski, Dadanta, a może warszawski poszerzony?
- Jaki ul jest najlepszy? Cz. 1.
- Jaki ul jest najlepszy? Cz. 2.