fbpx

NEWS:

Karmienie kiedyś i dziś

Przez miliony lat nasze pszczoły żyły sobie wśród lasów, łąk i stepów w swoich naturalnych warunkach. Świat się zmieniał, ale nie na tyle, by nie mogło im to zagrozić. Najważniejszy warunek umożliwiający utrzymanie się gatunku przy życiu to dostatek pożywienia. Widocznie rośliny w prehistorycznych czasach dostarczały wystarczająco dużo nektaru i pyłku, by pszczoły poradziły sobie bez niczyjej pomocy.


Fot. prostooleh z freepik

Później pojawił się człowiek ze swoimi potrzebami. Zaczął zabierać pszczołom słodki miód, najpierw całkowicie niszcząc gniazda i przepędzając ich właścicielki. Potem nauczono się odbierać tylko część zapasów, a trochę zostawiać, by owady przeżyły. W zamian za zabrany miód niczego im nie dawano, musiała im wystarczyć ta resztka. Zresztą nie znano jeszcze żadnych pokarmów zastępczych. Obfitość ówczesnych pożytków była na tyle duża, że pszczoły przeżywały bez dodatkowego dokarmiania.

Karmienie potrzebne

W ostatnich wiekach zmieniało się pszczelarstwo i otoczenie pasiek. Miodu zabierano pszczołom coraz więcej, ale pożytki nie były bardziej obfite, gdyż rozwijało się rolnictwo i leśnictwo, a rodzin pszczelich przybywało. Wymogło to konieczności uzupełniania pszczołom pokarmu. Najpierw tylko dlatego, żeby zaopatrzyć je w pożywienie na zimę. Po zabraniu miodu mogłyby mieć za mało zapasów, by rodzina przeżyła. Potem okazało się, że nie tylko miodobranie zagraża pszczołom. Na skutek zmian w krajobrazie otaczającym pasieki, pszczoły nie zawsze mają co jeść w pełni sezonu i trzeba czasem dostarczyć im pożywienie. Bez tego w okresach bezpożytkowych mogą gorzej się rozwijać, chorować lub nawet zginąć z głodu.

Pomysł z karmieniem nie jest niczym nowym. Już w starożytnym Rzymie pszczelarze dokarmiali pszczoły słodkim sokiem i moszczem owocowym. Potem te praktyki zostały zapomniane, ale powróciły do gospodarki pasiecznej po upowszechnieniu produkcji i spożycia cukru. Masowo zaczęto go wyrabiać z buraków w XIX w. W Polsce do szerszej konsumpcji wszedł w latach międzywojennych, ale bynajmniej nie był tani. Dlatego pszczelarze łączyli się w spółdzielnie i związki, by mieć lepszą zdolność negocjacyjną przy zakupie większej ilości tego produktu. Czasem państwo szło ówczesnym pasiecznikom na rękę i pozwalało zakupić pewną ilość cukru bez podatku. By zapobiec wprowadzeniu takiego tańszego cukru na rynek, często mieszano go z trocinami.

Karmienie dzisiaj

Teraz karmimy pszczoły coraz częściej i jest to jeden ze stałych elementów gospodarki pasiecznej. Wszyscy pszczelarze uzupełniają zapasy zimowe, podając w końcówce lata dużą ilość pokarmu cukrowego. Musi go wystarczyć na przeżycie jesieni, zimy oraz wczesnej wiosny, do czasu pojawienia się pierwszych dostępnych dla pszczół pożytków rozwojowych. Do niedawna w większości pasiek było to jedyne karmienie w roku. Wraz ze zmianami terminów pożytków i zmianami klimatu skutkującymi nietypowym przebiegiem pogody, trzeba było zmodyfikować sposób gospodarowania. Wymogło to konieczności podkarmiania w różnych okresach w ciągu sezonu lub wręcz uzupełniania zapasów. Długa i ciepła jesień, a następnie długie i zimne przedwiośnie oraz długotrwałe przerwy między pożytkami wiosną i latem wymuszają na nas ciągłą uwagę i skupienie się na potrzebach naszych podopiecznych. Kiedyś nie było to aż tak potrzebne, bardziej mogliśmy polegać na tym, co pszczołom oferowała przyroda.

Obecnie karmimy pszczoły w drugiej części zimy, na przedwiośniu, czasem w maju, gdy pogoda jest wyjątkowo nieprzyjazna, następnie między pożytkami w lipcu, a czasem już w czerwcu, a potem na zimę w sierpniu lub we wrześniu. Jeśli pasieka korzysta z przeciągającego się do jesieni późnego pożytku, to paszę podajemy jeszcze w październiku, po zabraniu ostatniego miodu. Karmimy, by zachęcić pszczoły do budowania większej liczby mateczników przy wychowie matek, do wychowu trutni przy inseminacji, przy produkcji mleczka pszczelego i dla zwiększenia produkcji wosku.

Podawanie pokarmu cukrowego z myślą o uzupełnianiu zapasów nazywa się dokarmianiem, a w celu kierowania rozwojem rodziny lub uzyskania dodatkowych produktów – podkarmianiem. Pokarmy cukrowe dostarcza się pszczołom w dwóch postaciach: syropu i ciasta. Obydwa rodzaje można używać zarówno do dokarmiania, jak i podkarmiania.

W ciągu roku rodzina pszczela zużywa na swoje potrzeby 70–100 kg miodu. Nie łudźmy się zatem, że podkarmiając pszczoły, zaspokoimy ich zapotrzebowanie na pożywienie. Uzupełnimy tylko zapasy w trudnych momentach i pobudzimy rodziny do rozwoju wtedy, gdy jest to potrzebne.

Czym karmimy?

Do niedawna na polskim rynku pokarmów dla pszczół można było znaleźć tylko trzy produkty: cukier krystaliczny, cukier puder i naturalny miód. Stan ten trwał do połowy pierwszej dekady XXI w. Karmienie pszczół do tego stopnia kojarzyło się z cukrem, że w pszczelarstwie w ogóle nie używano słowa „pasza”. To pojęcie dotyczyło pokarmów dla innych, większych zwierząt gospodarskich, ale nigdy dla pszczół. Te karmiono po prostu cukrem, względnie sytą miodową. Przed pojawieniem się gotowych ciast pszczelarze wykonywali ciasto miodowo-cukrowe (z cukru-pudru), miodowo-cukrowo-pyłkowe (z dodatkiem zmielonych obnóży) oraz ciasto miodowo-pyłkowe. Obecnie mamy też inne pokarmy dla pszczół i „pasza” użyta w omawianym kontekście już tak nie razi.

Gotowe syropy i ciasta były stosowane już od końca lat 80. XX w. w Europie Zachodniej. Do Polski dotarły dopiero 20 lat później. Najpierw pojawiły się syropy glukozowo-fruktozowe, zawierające też inne cukry, a stosowane były już od pół wieku w przemyśle spożywczym. Wyrabiane są z produktów naturalnych: cukru buraczanego, trzcinowego, skrobi z ziaren zbóż i innych roślin. Okazało się, że doskonale nadają się na pokarm dla pszczół, dostarczają bowiem dużo energii, są przez pszczoły prawidłowo przyswajane i im nie szkodzą. Mogą być stosowane zamiast wytwarzanego przez pszczelarzy syropu z cukru spożywczego. Już po niedługim czasie na rynku pojawiły się syropy cukrowe dedykowane specjalnie dla pszczół. Oprócz cukrów przyswajalnych przez pszczoły zawierają w swoim składzie wodę, której jest trochę ponad 20% i tym parametrem niewiele różnią się od naturalnego miodu. Obok syropów zaczęto równolegle oferować pszczelarzom ciasta do karmienia pszczół. Mają lekko mazistą konsystencję, co pozwala na dowolne podawanie ich do gniazda pszczelego, zarówno przy użyciu podkarmiaczek, jak i na górne listewki ramek czy na dno ula. W składzie niewiele różnią się od gotowych syropów pszczelarskich. Zarówno syrop, jak i ciasta są sprzedawane w różnych opakowaniach, od najmniejszych, 1-kilogramowych, do 15 kg w przypadku ciast i do 1 000 l dla syropów. Wszystkie są dobre, a stosujący je pszczelarz powinien zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Pierwsza to zawartość suchej masy cukrów w danym produkcie, gdyż od tego zależy, ile dokładnie energii dostarczymy rodzinie pszczelej. Kolejna to cena, gdyż produkty o takim samym składzie potrafią się różnić opłatą nawet kilkakrotnie.

Producenci pokarmów dla pszczół oferują pasze mające dostarczyć rodzinie pszczelej nie tylko pożywienia węglowodanowego, ale i aminokwasów, witamin oraz innych składników. Stąd na rynku ciasta proteinowe, z pyłkiem, witaminami, ziołami, probiotykami oraz z substancjami ograniczającymi rozwój grzybów. Podobnie jest z syropami. Wszystkie te dodatki są naturalnego pochodzenia.


Fot. xiSerge z Pixabay

Pamiętajmy, że do prawidłowego rozwoju rodziny pszczelej jest potrzebny nie tylko pokarm węglowodanowy (cukry), ale i białkowy (pyłek). Na potrzeby życiowe rodzina pszczela spożywa od kilkunastu do 30 kg pyłku rocznie. Na wychowanie 1 kg pszczół potrzeba około 1 kg pyłku. Dlatego pyłek dostarczany tylko w cieście (które zawiera do kilkunastu proc. obnóży) nie zaspokoi potrzeb żywieniowych owadów. W taki sposób tylko pobudzimy rodziny do rozwoju. By rodzina pszczela mogła właściwie funkcjonować, musi korzystać z obfitych pożytków pyłkowych przez cały sezon.

Pasieki ekologiczne

Szczególnego żywienia pszczół wymaga się od pszczelarzy prowadzących pasieki ekologiczne. Tam do karmienia rodzin stosowany może być tylko miód pochodzący z pasieki ekologicznej lub cukier buraczany lub trzcinowy (z upraw ekologicznych) oraz ciasta: cukrowe i miodowo-cukrowe, które również muszą być wyprodukowane z ekologicznych składników. W okresie wdrażania u nas przepisów o rolnictwie ekologicznym zaproponowano dla takich pasiek wykorzystanie do karmienia pszczół melasy. Było to kompletnym nonsensem, gdyż melasa jest produktem odpadowym w procesie wytwarzania cukru i mimo pewnej zawartości cukru, do żywienia pszczół się nie nadaje. Jest doskonałą paszą dla bydła mlecznego i opasowego oraz innych przeżuwaczy, oczywiście w kompozycji z innymi produktami paszowymi.

Jak wspomniano, zarówno syropy, jak i ciasta nadają się tak do dokarmiania pszczół, jak i do ich podkarmiania. Pszczelarze do podkarmiania chętniej używają ciasta niż syropu, wierząc, że jego podanie nie sprowokuje pszczół do rabunku, zwłaszcza gdy są karmione słabsze rodziny, odkłady lub rodzinki weselne. Rabunki w pasiece zdarzają się w okresie bezpożytkowym i nie zależą od użytego rodzaju pokarmu, lecz od siły rodzin, możliwości obrony gniazda (małe wylotki w ulikach, dokładnie wykonane ule), staranności karmienia i wykonania sprzętu używanego do podawania pokarmu. Problem z rabunkami zawsze podnoszą właściciele małych pasiek, oskarżając o wywoływanie tego zjawiska kolegów prowadzących większe gospodarstwa.

Sławomir Trzybiński


 Wydanie tradycyjneZamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"

Pożytki i karmienie pszczół


Pożytki i karmienie pszczół