MIT: Pszczoły poradzą sobie bez leczenia. Przecież dzikie pszczoły jakoś żyją w dziuplach albo barciach i nikt nie wspomaga ich zdrowia
Jeszcze 40 lat temu to stwierdzenie było prawdziwe. Niestety od pojawienia się warrozy w Europie i innych częściach świata, gdzie wcześniej nie występowała, pszczoły nie są w stanie przeżyć dłużej niż 2–3 sezony bez pomocy pszczelarza, a i to w chorobie i męczarniach.
fot. Rudolf Rantzau, Pixabay
Varroa destructor początkowo był pasożytem tylko pszczoły wschodniej (Apis cerana). Stosunek pasożyt-żywiciel ewoluował wraz z tymi organizmami przez miliony lat i dzięki temu powstała swoista równowaga, gdzie V. destructor nie szkodzi rodzinom A. cerana na tyle, aby je znacznie osłabić czy doprowadzić do ich osypania.
W przypadku relacji A. mellifera i V. destructor upłynęło zwyczajnie za mało czasu (kilkadziesiąt lat to stanowczo za krótko, bo ewolucja to długofalowy proces), aby oba te organizmy nauczyły się ze sobą żyć.
Oczywiście trwają prace nad wyhodowaniem pszczół odpornych na warrozę, tzn. dokładnie takich, które potrafią oczyszczać zarówno czerw, jak i siebie z pasożyta, trzymając jego liczbę „w szachu”. Upraszczając, chodzi o takie pszczoły, które potrafią żyć i być produktywne z warrozą. Pomimo licznych „doniesień” w mediach społecznościowych, a nawet ofert sprzedaży, nie udało się jeszcze takich pszczół wyhodować.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Dlatego zalecam wielką ostrożność przy zakupie pszczół, ponieważ możemy odnieść wrażenie, że niektórych nie trzeba będzie leczyć albo będzie można to robić „delikatnie”, a jest to założenie błędne. Jest jednak kierunek, który powinniśmy obrać przy wyborze choćby hodowli, z której kupujemy matki. Otóż ogólnoeuropejskie badania wykazały, że pszczoły znajdujące się na danym terenie endemicznie (czyli od wielu pokoleń) radzą sobie z chorobami tam występującymi znacznie lepiej niż pszczoły introdukowane z innego miejsca. Upraszczając: powinniśmy kupować matki z hodowli jak najbardziej zbliżonej geograficznie do naszej pasieki, gdyż dzięki temu będziemy mieć zdrowsze pszczoły. Oczywiście dalej musimy leczyć i prowadzić zabiegi higieniczne w naszej pasiece, ale dzięki odpowiednim pszczołom mamy znacznie większe szanse na utrzymanie pasieki w zdrowiu.
fot. Brigitte Witt, Pixabay
Wśród społeczeństwa krąży pogląd, że przecież pszczoły zasiedlające dziuple żyją tam sobie spokojnie i nic im nie jest. Ostatnimi czasy popularne stało się też „przywracanie pszczół do lasów”, tzn. tworzenie i zasiedlanie barci w myśl tej zasady, że przez miliony lat pszczoły radziły sobie bez człowieka, to powinny dać radę i teraz. Jak już wspomniałam na początku tego tekstu, jest to niemożliwe.
Często przytaczany jest argument pszczół żyjących np. w dziuplach, które rzekomo trwają tam wiele sezonów i nie osypują się. Z mojego doświadczenia wynika, że nie jest to prawda. Otóż takie rodziny nie są monitorowane przez obserwatorów non stop i najczęściej po 1–2 sezonach (jeśli nie szybciej) rodzina umiera i jest zwyczajnie zastępowana przez rójkę, która znajduje to miejsce. Ponieważ w Polsce mamy znaczne przepszczelenie terenu, to o taką sytuację nie jest trudno.
W naszym laboratorium badamy również pszczoły z barci i, co ciekawe, praktycznie zawsze są to zamarłe rodziny. Żywą do badania można znaleźć bardzo rzadko. Niezależnie jednak od tego, czy rodziny żyją, czy nie, znajdujemy w nich cały wachlarz patogenów i pasożytów w ilościach sugerujących, że pszczoły cierpiały na wiele chorób jednocześnie. Oczywiście prym wiedzie tu zawsze silnie rozwinięta warroza wraz z towarzyszącymi zakażeniami wirusowymi, a zaraz po niej nosemoza C.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Celowo nie wspomniałam jeszcze o zgnilcu amerykańskim, ponieważ jest to choroba zwalczana z urzędu i tutaj w uzdrawianie pasieki włączona jest Inspekcja Weterynaryjna, zatem sami nie możemy podejmować żadnych działań, poza zgłoszeniem podejrzenia wystąpienia choroby (patrz: Pszczelarskie kompendium wiedzy o zgnilcu amerykańskim, „Pasieka” nr 1–2/2019).
Dr n. wet. Anna Gajda
Pracownia Chorób Owadów Użytkowych, IMW, SGGW